16 Maja 2015
Nessie obudziła się o 6:00 słysząc dźwięk budzika.
Od razu zerwała się z łóżka z wielką niepewnością co zobaczy na swojej twarzy. Pognała do łazienki i ujrzała pod okiem fioletowo-siny ślad. Od razu zaczęła drżeć ze strachu.
To paradoksalne, że się boi. Tymaczem to jej matka powinna bać się czy ktoś ze szkoły nie zainteresuje się jej śladem. W końcu jest teraz pod kontrolą wychowawczyni i psychologa.
Wróciła do pokoju i nałożyła ubrania. Nie było nawet mowy o żadnym makijażu, ponieważ Nessie nie posiadała żadnych kosmetyków, kompletnie.
Wyszła na korytarz gdzie po chwili zjawiła się jej matka dokładnie i podejrzliwie się jej przyglądając.
-Nie idziesz dziś do szkoły, wracaj do pokoju- powiedziała donośnie i nawet nie czekając na odpowiedź córki zaczęła się ubierać, a po chwili trzasnęła za sobą dzwiami.
Dziewczyna została w domu, nieco zdezorientowana.
Jednak jej matka nie jest taka głupia i próbuje ochornić swój tyłek.
Kazała jej zostać aby nikt nic nie podejrzewał.
Nessie odetchnęłą z uglą i na początku ruszyła do kuchni szukając czegoś do jedzenia.
W całej kuchni walały się korki i puste butelki po winie, które właściwie rówież leżały w lodówce tyle, że pełne. Leżało tam rówież kilka podstawowych produktów. Dziewczyna zrobiła w miarę możliwości kanapki po czym usiadła porzed telewizorem. Przez najbliższe dwie godziny oglądała telewziję.
W pewnej chwili dostała sms'a.
Od razu wiedziała kto to.
Tony: Jak się czujesz?
Ja: Niezbyt dobrze.
Tony: Co się stało?
Martwił się.
Ja: Wczoraj znowu oberwałam.
Tony: Mocno?
Ja: Na tyle, że kazała mi zostać w domu, siniak.
Tony: Cholera
Ja: A ty?
Tony: Dziś przeniesiono mnie do tego cholernego domu dla samotnych dzieci.
Ja: I jak?
Tony: A jak ma być? Nie mam zamiaru z nikim gadać, bo jestem najstarszy, reszta to małe dzieci.
Ja: To fatalnie...
Tony: Ta, a od jutra idę do nowej szkoły, która jest bliżej ośrodka.
Ja: Zaczniesz od nowa.
Tony: Ta, dopóki ludzie nie dowiedzą się gdzie mieszkam.
Tony: Mam pytanie
Tony: Jak myślisz, jak będzie wyglądała twoja przyszłość, ciągle tak samo?
Ja: W sumie to wiesz... nigdy o tym nie myślałam...
Tony: Nie? Dziewczyny w twoim wieku zazwyczaj fantazjują o swoich przyszłych mężach i takie duperele.
Ja: Nie jestem taka jak wszystkie, nie myśałam o tym bo w sumie poniekąd nie chcę dożyć tego wszystkiego. Szukam tego cholernego światełka ale czasami wątpie czy je znajdę więc nawet nie chcę myśleć, że będę jeszcze żyła tak długo i tak długo się męczyła.
Tony: A gdybyś nie znalazła światełka, załóżmy, że tak jak mówisz chcesz niedługo umrzeć, czy nie chcesz przed śmiercią czegoś hm... zrobić?
Ja: Co masz na myśli?
Tony: Nie wiem, marzenia i takie inne.
Ja: Wiesz... w sumie na pewno jest kilka rzeczy, które pragnę zrobić przed śmiercią.
Ja: Ale nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam.
Tony: Ja chyba też, ale ostatnio uświadomiłem sobie, że mogę umrzeć praktycznie bez spróbowania mnóstwa rzeczy.
Ja: To zawsze jakiś ciekawy cel prawda?
Ja: Zrobić taką hm... listę rzeczy do zrobienia przed samobójstwem.
Tony: Zróbmy takie.
Ja: Co?
Tony: Zróbmy takie listy, wiesz i będziemy odhaczać poszczególne marzenia, które zrealizujemy aż dojdziemy do końca.
Ja: Do końca czego? Co będzie jeśli zrobimy już wszystko?
Tony: Wtedy...
Tony: Będziemy czuli się spełnieni i będziemy mogli w spokoju umrzeć, prawda?
Ja: Czyli gdy zrobimy już wszystko, to zabijemy się?
Tony: Tak.
Tony: Ale podczas robienia tego wszystkiego, któreś z nas może zobaczyć światełko, a to będzie oznaczało, że zostanie uratowany...
Ja: A co wtedy z tym drugim?
Tony: Jeżeli drugie z nas nie uratuje się, to chyba nie ma innego wyjścia, ale pocieszająca jest myśl, że zrobił wszystko czego chciał.
Ja: To wszystko ma sens.
Tony: Tak myślisz?
Ja: Tak, to jest świetny pomysł.
Tony: Czyli chcesz zrobić tą listę?
Ja: Tak, zacznę dzisiaj. Ty też zgoda?
Tony: Zgoda.
Ja: Czy to jakiś kolejny pakt?
Tony: Może i tak...
Ja: Jak go nazwiemy?
Tony: Może "pakt śmierci" ???
Ja: Zgoda, wchodzę w to.
Tony po raz kolejny ją zaskoczył. I to bardzo.
Z lekkim uśmiechem na ustach siedziała na na kanapie zastanawiając się co zrobić dalej...
***
Leżała na łóżku z otwatą ostatnią stroną swojego notatnika, ponieważ to tam miała zamiar napisać wszystkie swoje cele, które chce zeralizować.
Miała ciszę i spokój oraz czas aby wszystko przemyśleć.
Kompletnie zapomniała o tym, że już od kilku dni nie cieła się, a Tony nadal miał jej żyletki.
Zapomniała o tym i zajęła się paktem, który zawarła razem z Tonym.
Podgryzała ołówek rozmyślając nad pierwszym punktem.
Postanowiła zacząć od tych mniejszych ale jednak ważnych marzeń.
Przed śmiercią pragnę:
1) Zjeść sama całą dużą pizzę.
Może to wydawać się głupie ale nigdy nie miała okazji tego zrobić, chociaż bardzo kochała tą potrawę.
2) Kupić czarny kapelusz.
Zawsze marzyła o czarnym kapeluszu, tak po prostu, chciałaby w takim chodzić.
3) Znaleźć się na samym dachu wielkiego budynku.
Zastanawiała się jak wygląda świat z tak wysoka, a że nigdy nie mogła znaleźć się w takim miejscu, pomyślała: "dlaczego nie?"
4) Przepłynąć się łódeczką.
Nad tym zastanawiała się trochę dłużej, z obawą czy nie utonie, ale ostatecznie postanowiła zaryzykować.
5) Nauczyć się pływać.
Ten punkt mocno powiązany jest ze wcześniejszym. Skoro pokona strach i przepłynie łódką, dlaczego nie miałaby nauczyć się jakkolwiek pływać.
6) Kupić aparat, który automatycznie drukuje zdjęcia.
Kiedyś zauważyła w jakimś magazynie, taki sprzęt. Od razu jej się spodobał i wizja, że każdą chwilę można uwiecznić na zdjęciu, które otrzymuje się od razu.
7) Upić się do nieprzytomności.
"Cholera, przecież ja potem umrę"- pomyślała po czym zapisała owy punkt. No właśnie, skoro ma umrzeć ((nie wierzy, że znajdzie światełko, chociaż chciałaby)) to musi zrobić nawet najgłupsze rzeczy.
9) Sprzeciwić się matce i powiedzieć jej wszystko co o niej myślę.
Notując te słowa nieco się zawahała, ponieważ to na prawdę mocne postanowienie, które aby spełnić będzie musiała zebrać mnóstwo odwagi.
10) Zrobić sobie makijaż.
W głębi duszy to jednak dziewczyna, która chciałaby chociaż przez sekudnę poczuć się piękna.
11) Rzucić w kogoś balonem z wodą.
Głupie, ale po prostu taki ma kaprys.
Rozmyślając nad kolejnymi punktami najzwyczajniej w świecie zasnęła.
Obudziła się dopiero wieczorem słysząc, że mama jest już w kuchni co oznaczało, że już wróciła. Głęboko westchnęła i spojrzała na notatnik, który leżał pod jej ręką. Spojrzała na punkty, wiedząc, że musi je jeszcze dokończyć.
Przewróciła strony na początek, gdzie opisywała kolejno dni, ponieważ chciała też odpisać ten dzisiejszy choć trochę nudny.
Tak jak myślałam na twarzy został ślad.
Matka rano nie pozwoliła mi iść do szkoły i wiem, że tylko ze względu na to, żeby nikt nie odkrył tego co mi robi.
Ciągle myślała tylko o sobie, czyli nic nowego.
Nudziłam się w domu ale na szczęście napisał Tony.
Przeprowadził się już do ośrodka takiego jak "dom dziecka" a jutro idzie do nowej szkoły.
Mam nadzieję, że sobie poradzi bo martwię się.
Stworzyliśmy nowy pakt.
"Pakt śmierci"
Właściwie polega on na tym, że musimy stworzyć listę rzeczy, które pragniemy zrobić przed śmiercią.
Moja lista jest na końcu zeszytu, obecnie nie skończona.
Gdy ją zrobimy będziemy realizować nasze marzenia i wykreślać z listy.
Gdy zrobimy już wszystko zabijemy się, po prostu...
Ale jeżeli, któreś z nas a może nawet oboje znajdziemy do tego czasu to cholerne światełko w postaci niewiadomo czego.
Może jakiejś osoby? Bratniej duszy? Nie wiem.
No, więc jeśli, któreś z nas zostanie uratowane, będzie mogło żyć.
Wiem, że to bardzo mocne postanowienie, na które oboje się zgodziliśmy ale nasze życie tak czy siak prowadzi do śmierci.
Tak jak życie każdego, prawda?
Zależy tylko jakie kto ma życie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top