12 Czerwca 2015

Nessie: Nie przyjeżdżaj jednak, nie chcę jechać.

Joseph: Przyjadę jeszcze szybciej, nie możesz się wycofać mamy zrealizować punkty tak?

Nessie: Daj mi jeszcze kilka dni.

Joseph: Chyba żartujesz?

Nessie: Nie, nie przyjeżdżaj.

Joseph: Jestem pod domem, lepiej się pośpiesz!

Dziewczyna przeczytała ostatnią wiadomość a po chwili usłyszała głośny klakson samochodu. Dźwięk dochodził z ulicy bardzo i był słyszalny bardzo dobrze, więc dziewczyna domyśliła się, że chłopak na prawdę czeka już pod domem. Spanikowała. Wszystkie rzeczy potrzebne na basen zapakowała do torby już wcześniej a przez ostatnią godzinę biła się z myślami. Miała mnóstwo obaw i w głębi duszy żałuje tak głupiego marzenia.

Ostatecznie zabrała swoją torbę głęboko przy tym wzdychając i udała się do wyjścia. Gdy zamknęła dom i dotarła do samochodu Joseph posłał jej delikatny i wspierający uśmiech, który z trudem odwzajemniła.

-Już myślałem, że będę musiał cię stamtąd wyciągać siłą- powiedział wyjeżdżając na ulicę.

-Z samochodu będziesz musiał- westchnęła a chłopak zaśmiał się cicho i pokręcił głową jakby jej słowa były dla niego wręcz absurdalne. Czego bać się na basenie? Ale nie widział jeszcze jej ciała.

-Z miłą chęcią- z jego twarzy nadal nie znikał uśmiech.

-Ustalmy kilka zasad- zaczeła mówić Nessie odwracając się w jego stronę na fotelu. Stanowczo wlepiała w niego wzrok mając nadzieję, że dzięki temu potraktuje poważnie jej słowa- boję się wody i kompletnie nie umiem pływać, czego masz mnie nauczyć ale muszę być na to gotowa i gdy będę to ci powiem. Nie chcę utonąć więc zapomnij o jakichkolwiek żartach. Gdy się boję bardzo panikuję a wtedy muszę mieć pewność, że jestem bezpieczna, więc proszę nie odchodź. A no i gdy ewentualnie będę bliska zawału muszę czuć grunt pod nogami- skończyła mówić. Ciągle obserwowała jego reakcje. Chłopak odwrócił na chwilę wzrok i spojrzał w jej przestraszone oczy po czym wrócił do patrzenia na drogę i zaczął głośno się śmiać.

-Dzięki, teraz to już na pewno nie wejdę do wody- znowu zmieniła pozycję tym razem siadając zupełnie prosto po czym skrzyżowała ręce na piersiach i prychnęła.

-Nessie nie o to chodzi- zaczął się uspokajać- to tylko basen a nie skok z klifu.

-Poprawka. Dla ciebie to basen a dla mnie skok z klifu- niemalże burknęła.

-Nie złość się, przecież chyba mi ufasz? Jeżeli mi ufasz to wiesz, że zastosuję się do twoich zasad i nigdy w życiu cię nie puszczę- powiedział tym razem poważnie.

Między nimi zapadła grobowa cisza. Nessie analizowała wszystkie słowa i jakby wahała się co powinna zrobić.

-Dobra- powiedziała ostatecznie gdy chłopak parkował auto.

Oboje z niego wysiedli wcześniej zabierając swoje torby po czym udali się do dużego budynku. W środku bardzo szybko załatwili wszystkie sprawy związane z wejściem po czym udali się do oddzielnych szatni. Nessie do damskiej a Joseph to męskiej.
Dziewczyna wrzuciła do szafki rzeczy i zabrała jedynie strój kąpielowy po czym skierowała się do przebieralni. Bardzo szybko założyła na siebie jednoczęściowy strój kąpielowy a następnie spojrzała na swoje ciało. Cały głównie zewnętrzny obszar jej nóg pokryty był bliznami. Tymi starymi jak i tymi z przed kilku tygodni. Odkryte całkowicie ręce w szczególności ujawniały masę blizn, których nie dało się nie zauważyć. Wciągnęła masę powietrza do płuc i powoli je wypuściła. Owinęła się ręcznikiem i drżącymi nogami ruszyła na basen główny rozpuszczając przy tym włosy sięgające za ramiona. Ten ośrodek nie nakazywał zakładania czepków więc miała nadzieję, że zakryje trochę pociętych ramion.

Nadal owinięta puszystym materiałem wyszła z damskiej przebieralni przemierzyła wzrokiem całą salę po czym wolnym krokiem ruszyła w stronę głównego basenu. Nieświadomie jej ciało trzęsło się ze strachu przed wodą jak i reakcją Josepha.

W końcu jej serce niemal stanęło gdy go zobaczyła. Stał oparty o kafelkową kolumnę tuż koło wejścia do wody. Miał na sobie jedynie czarne, kąpielowe spodenki. Jego ramiona były delikatnie i naturalnie umięśnione. Natomiast na brzuchu posiadał delikatnie zarysowane mięśnie. Po jego nagiej skórze spływały kropelki wody. W pewnym momencie uniósł wzrok i dostrzegł zdezorientowaną Nessie stojącą tuż obok.

-Jesteś- uśmiechnął się podchodząc bliżej- myślałem, że uciekłaś oknem- zaśmiał się.

-A powinnam?- zapytała nerwowo ściskając materiał przylegający do jej ciała.

-Nie no co ty- zaprzeczył od razu nie chcąc jej zniechęcić- to co idziemy?- spojrzał w stronę wody.

Dziewczyna niepewnie pokiwała głową a Josh jednym skokiem znalazł się w wodzie. Przerażona wyczynem zawahała się przed zdjęciem ręcznika. Chłopak po chwili wynużył się z wody przecierając oczy. Uśmiechnął się uroczo w jej stronę a ona zrozumiała, że to ta chwila i nie ma już wyjścia.

Stanęła koło wieszaka na ręczniki i niepewnie odsunęła materiał po czym zawiesiła go na haczyku. Odwróciła się w stronę basenu i jednocześnie chłopaka, który najpierw spokojnie zmierzył ją wzrokiem z góry na dół po czym ponownie przetarł oczy ręką. Skrępowana stanęła na pierwszym stopniu schodów, które zanużały się pod wodę. Czując ciepłą ciecz na nogach weszła do pasa po czym lekko spanikowała. Chłopak kilka metrów dalej stał i nadal na nią patrzył jakby zatrzymał się w czasie. W pewnej chwili ocknął się i podpłynął do niej po czym spojrzał jej głęboko w oczy.

-Proszę pośpieszmy się- powiedziała zawstydzona.

-Dlaczego?- zapytał.

-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi- spojrzała na swoją pociętą rękę.

-Wstydzisz się?

-Brzydzę się.

-Ja nie- powiedział od razu.

-Jasne- prychnęła niedowierzając.

-Te rany świadczą o tym taka jesteś silna- wyjaśnił po czym delikatnie złapał jej dłoń więc jej ręka wyprostowała się ponownie ukazując ślady po których spływała woda. Opuszkami palców u swojej drugiej ręki przejechał po pociętej skórze. Nessie spojrzała w jego oczy a po chwili on zrobił to samo.

-J-ja...- zaczęła jąkąć nie wiedząc co powiedzieć na tak... czuły czyn.

-Okej zacznijmy- przerwał jej mękę chłopak.

Wyciągnął rękę w jej stronę. Pochwyciła ją niepewnie i ruszyła w jego stronę. Woda była coraz głębsza bo sięgała już do klatki piersiowej przez co jej oddech przyspieszył. Dodatkowo czuła coraz większy strach.

-Stój- pociągnęła go za rękę przez co oboje się zatrzymali- boje się.

-Okej więc wezmę cię na ręce- powiedział i nie czekając na odpowiedź jednym ruchem złapał ją jedną ręką za plecy a drugą pod kolanami, które uniosły się do góry. Trzymał ją tak jak gdy pan młody przenosi swoją małżonkę przez drzwi domu. Nessie oplotła jego szyję rękoma. Jej serce zaczęło walić sto razy mocniej i sama już nie wiedziała czy to z powodu tego, że wchodzą na coraz głębszą wodę czy dlatego, że półnagi Joseph niesie ją na rękach do tego kurczowo przyciskał ją do swojej klatki piersiowej. Ich mokre ciała dotykały się w wielu miejscach co powodowało przedziwne uczucie w jej brzuchu.

Woda sięgała mu koło klatki piersiowej co za tym idzie połowa ciała dziewczyny również znajdowała się pod wodą.

-Przestaniesz się bać gdy zobaczysz, że woda sama uniesie cię do góry. Do tego jesteś bardzo lekka więc nie martw się, nie utoniesz. Nie rób żadnych gwałtownych ruchów po prostu poczuj się jak piórko. Na początku będę cię trzymał a gdy bedziesz gotowa zrobisz to sama. Wyprostuj się- powiedział.

Nessie posłusznie wyprostowała nogi oraz ręce, które delikatnie unosiły się na wodzie. Josh ciągle podtrzymywał jej plecy oraz uda aby czuła się bezpiecznie.

-Proszę nie puszczaj- szepnęła błagalnie nadal się bojąc. Jej rozpuszczone włosy delikatnie unosiły się na wodzie dodając jej uroku. Chłopak patrzył na jej twarz i piękny widok ale gdy to ona przerażony wzrok skierowała na niego ocknął się i skarcił się w myślach za takie bezpośrednie gapienie.

-Nie puszczę cię- powiedział a Nessie uniosła głowę przez co lekko straciła równowagę, zachwiała się i omal nie spadła z jego rąk. Spanikowała więc ponownie zarzuciła ręce na jego szyję i zgięła nogi kurczowo przyciskając głowę do jego mokrego torsu. Chłopak uśmiechnął się na ten czyn czyli wrócenie do pozycji "małżonków"- przecież cię nie puszczę- zapewniał ją i mocniej przycisnął do siebie.

Jej ciało trzęsło się i za wszelką cenę nie chciała go puszczać.

-Nessie mnie też nie przeszkadza ta pozycja i mógłbym tak stać wieczność ale miałaś nauczyć się pływać, spróbujemy jeszcze raz?- powiedział i dopiero wtedy Nessie oderwała głowę od jego torsu i uniosła wzrok na jego oczy. Patrzyli głęboko w swoje tęczówki. Ich twarze były w odległości kilku centymetrów. Po ich twarzach oraz ciałach spływała woda. Ich serca biły nienaturalnie szybko przez co klatki piersiowe podnosiły się wysoko po czym szybko opadły. Jakby wszyscy inni ludzie zniknęli, byli tylko oni. Wpatrywali się w swoje oczy szukając w nich prawdy i odpowiedzi. Czy oni oboje tego chcą? Czy to stosowne i odpowiednie? Czy to drugie tego chce? Kilka minut trwało niemalże tyle co wieczność. Nessie przełknęła głośno ślinę nie wiedząc co powinno się wydarzyć. Spanikowała i nagle odwróciła głowę tym samym przerywając całe napięcie pomiędzy nimi, przywróciła ich do rzeczywistości.

-Spróbujmy jeszcze raz- odparła pewnie jakby w jego oczach wyczytała coś co dało jej odwagę, pewność i przede wszystkim pełne zaufanie do niego.

Nessie opuściła ręce i nogi które dryfowały po wodzie. Chłopak przełknął ślinę rownież wracając do życia i w ciszy trzymał jej ciało.

-Mogę cię puścić?- zapytał w końcu widząc, że połowa jej strachu zniknęła.

-T-tak- wyjąkała a Josh delikatnie wysunął ręce tak, że w końcu jej ciało swobodnie utrzymywało się na powierzchni.

Uśmiechnął się lekko widząc ekscytację w jej oczach. Cieszył się widząc jej szczęście, spełnienie i ekscytację. Tego właśnie pragnął.

-Możesz ruszyć nogami- odezwał się w końcu. Znowu po prostu się na nią gapił. Nessie zaufała mu i delikatnie poruszyła stopami przez co odpłynęła kawałek. Josh podpłynął do niej i znowu złapał tak, aby czuła się bezpiecznie.

Ich lekcja pływania trwała jeszcze sporo czasu. Nauczył ją nurkować dzięki czemu Nessie nie bała się już wody i spokojnie mogła pływać. Był zdumiony tym jak szybko przełamała się i nauczyła. Gdy wyszli z basenu skierowali się pod prysznice. Nessie weszła do damskiego oddziału a Joseph do męskiego, który znajdował się tuż obok.

Nessie była w pomieszczeniu sama, ponieważ w samym basenie nie było wielu ludzi. Włączyła ciepłą wodę i stanęła tyłem. Czuła, że wszystkie troski spływają po niej razem ze strumieniem cieczy. Po chwili poczuła, że ktoś dotyka ją w ramie. Odwróciła się i ujrzała Josepha trzymającego jej ręcznik.

-Zwariowałeś?! To damski oddział!- wyszeptała bojąc się, że ktoś ich zobaczy.

-Csii!- przycisnął palec do ust- przecież nikogo tu nie ma- wzruszył ramionami- i zapomniałaś ręcznika- powiedział i wyciągnął w jej stronę materiał.

Woda z prysznica ciągle spływała po jej włosach i ciele ale wyszła spod strumienia i odebrała rzecz po czym odwiesiła ją na haczyk i wróciła na miejsce poprawiając mokre włosy. Chłopak znowu stał i patrzył.

-No już spadaj stąd bo jeszcze ktoś zobaczy- machnęła ręką i odwróciła się tyłem znowu przejeżdżając ręką po błyszczących włosach.

Chłopak westchnął i ruszył do wyjścia przeczesując włosy reką, coś go dręczyło.

-A pieprzyć to- mruknął pod nosem.

-Coś mówiłeś?- Nessie niewyraźne przez wodę słysząc jego słowa odwróciła się a w tym czasie Joseph znalazł się tuż przy niej i układając dłonie na jej rzuchwie wpił się w jej delikatne i mokre usta. Na początku kompletnie zdezorientowana nie wiedziała co ma zrobić ale ostatecznie zdecydowała się oddać ten długi i czuły pocałunek. Ciepła woda strumieniem leciała na ich ciała i twarze. Oboje mieli zaciśnięte oczy.

Co czuli? Dziwne motyki w brzuchu. Czuli spełnienie, szczęście, czułość, ekscytację, pragnienie i tą cholerną magię, która pojawiła się przy pierwszym zetknięciu ich ciał. Znowu wszystko się zatrzymało, cały świat, czas przestał płynąc bo byli tylko oni i ich pocałunek.

Dziś pojechaliśmy na basen.
Joseph nauczył mnie pływać.
Na początku cholernie się bałam ale gdy spojrzałam w jego oczy...
Nie wiem dlaczego ale wszystkie obawy znikły, zaufalam mu całkowicie.
Potem przyszedł do damskiego oddziału prysznicowego żeby oddać mi ręcznik, który zostawiłam.
A wyszedł z tamtąd jako chłopak, który złożył na moich ustach pierwszy w całym moim życiu bardzo długi i czuły pocałunek.
Zaakceptował moje okropne ciało, mój charakter i całą mnie.
Czy na ziemi są anioły?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top