Rozdział 5.

Długo patrzyłem na bezradnie stojącego i usiłującego się powstrzymać od płaczu Jungkooka. Gdy nagle zamilkł, miałem wrażenie, że zaraz wydarzy się coś złego. Jednak to co ujrzałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Jungkook osunął się po ścianie, aby chwilę później upaść na podłogę. Nie zdążyłem nic zrobić gdy nagle zamknął oczy, a potem mocno objął się ramionami. Jego ciało zaczęło dygotać, zupełnie jakby chłopak miał wysoką gorączkę.

- Kookie? - szepnąłem niepewnie, a potem ukucnąłem tuż przed nim i położyłem rękę na jego ramieniu.

Chłopak pokręcił głową, a potem wyszlochał:

- Nienawidzę ich, rozumiesz? Wszystkich nienawidzę. Oni mnie niszczą. Chcą mnie złamać, a ja już nie mogę dłużej. Jestem brudny, hyung. Cały brudny.

Nie miałem pojęcia do czego zmierza, ale nie spodobały mi się jego słowa.

- Kto cię niszczy? - spytałem cicho, nie cofając dłoni z jego ramienia. Nie potrafiłem wykonać żadnego ruchu wobec niego.- Co masz na myśli?

Jungkook spojrzał na mnie zrozpaczony, a potem prawie podczołgał się ku mnie i spojrzał prosto w moje zdumione oczy. Wahał się ułamek sekundy, a potem wykrztusił z siebie:

- Hyung, jeśli ci powiem co robię to mnie znienawidzisz. Na pewno to zrobisz.

Patrzyłem w jego czarne oczy wypełnione tak ogromnym smutkiem, iż miałem poczucie jakbym zaglądał w bezdenną przepaść. Głębia jego spojrzenia porażała moje zmysły.

- Nie zrobię tego, obiecuję ci.- zapewniłem go stanowczo, a potem ująłem za ramię.- Powiedz co się dzieje, kto cię rani.

Chłopak westchnął, ocierając twarz. Nie spuścił ze mnie oczu nawet na sekundę. Miałem wrażenie jak gdyby zaczął darzyć mnie pewnego rodzaju zaufaniem. Może byłem w błędzie, lecz jego zachowanie mówiło coś innego.

- Ja...nie mogę.- jęknął, zaciskając palce na mojej ręce. Jego uścisk trochę zabolał, ale nic nie powiedziałem. Czekałem, aż wreszcie to z siebie wyrzuci. Najwyraźniej to było ponad wszelkie jego siły. - Hyung, możesz coś zrobić? - spytał mnie, przerywając ciszę.

Zdumiony, uniosłem brwi. O co mu chodziło? Czy Jungkook zaczynał wariować?

- Co...co takiego? - szepnąłem, patrząc na chłopaka z niepokojem.

Wyglądał na naprawdę przestraszonego i zagubionego. Kompletnie nie miał pojęcia co się dzieje, a ja tym bardziej. Czułem się jakby to była moja wina, chociaż to było niemożliwe.

- Kookie, nie wiem...- zacząłem, ale pokręcił nagle głową.

Patrzył na mnie dużymi oczami, a przez moją głowę przebiegła myśl, iż ten chłopak ma naprawdę spore kłopoty. Nie chciałem stać się ich częścią.

- Nieważne, hyung.- wyszeptał, lekko blednąc.- To moje życie, a ty nie możesz się w nie mieszać. Lepiej będzie jeśli...zapomnisz o mnie.

- Ale...zaraz.- mruknąłem, bo poczułem w sobie jakiś gniew. - Najpierw prosisz mnie o pomoc, a teraz milczysz? O co ci chodzi?

Jungkook zamrugał, aby odpędzić napływ świeżych łez. Poczułem się jakbym go dotkliwie zranił, a przecież wcale tego nie chciałem.

- Spokojnie, nie chciałem cię urazić.- szepnąłem cicho, aby znowu nie wpadł w swoją histerię. Bałem się, że ktoś nagle wejdzie i nas zastanie w takiej dziwnej sytuacji. Jak miałbym to potem wyjaśnić?

- Dam sobie radę.- oznajmił, lecz jego głos zadrżał, a przez moją głowę przebiegło tysiące myśli naraz. Jaka historia kryła się za tym wszystkim? Dlaczego Jungkook był ciągle smutny i płakał?

- Możesz ze mną porozmawiać skoro to takie ważne.- powiedziałem, a gdy na mnie popatrzył, dodałem cicho: - Widzę, że coś ci jest, Kookie.

Chłopak westchnął głośno, a potem usiłował wstać. Patrzyłem jak ledwo stoi na nogach, a w moich myślach pojawił się obraz mdlejącego nastolatka. Dlaczego wyobraziłem sobie coś takiego?

- Może...odprowadzę cię? - zaproponowałem, zaskakując samego siebie. Musiałem coś dla niego zrobić. Był taki przygnębiony.

Jungkook uniósł głowę, nagle łapiąc się ściany. Natychmiast podtrzymałem go za ramię, a potem poczułem jak osuwa się na mnie.

- Co się dzieje? - spytałem, lekko przestraszony. To nie było normalne, aby zdrowy chłopak zachowywał się w ten sposób. Czyżby naprawdę na coś cierpiał? - Jungkook, proszę cię.

Ciemnowłosy spojrzał na mnie sennie. Znowu był zmęczony? Co takiego robił zeszłej nocy, że teraz nie był w stanie normalnie funkcjonować?

- Ja...nie mam siły, hyung.- wyszeptał, mocno mnie obejmując.- Proszę, pomóż mi. Nie chcę tam wracać.

Zaskoczył mnie ponownie tego dnia. Przecież wcześniej nie chciał mojej pomocy.

- Kookie, dlaczego nie śpisz? - spytałem go, a gdy skupił na mnie uwagę, dodałem:- Cierpisz na bezsenność?

Pokręcił głową, tuląc się do mnie nagląco. Nigdy wcześniej żaden chłopak mnie nie przytulał, poza Jinem i Tae. Dotyk Jungkooka był trochę inny. Różnica polegała na tym, że jego bliskość miała na mnie dziwny wpływ. Jakby...mocniejszy. Nie potrafiłem znaleźć innego słowa, aby opisać to co czułem gdy mnie przytulał.

A potem zrobił coś jeszcze bardziej szalonego. Powiedział coś tak zdumiewającego, że na moment zamarłem jak kamień.

- Dlaczego mnie wykorzystują? Oni wszyscy, nawet mężczyźni chcą mojego ciała. Czy ja wyglądam jak zabawka?

Spojrzał na mnie boleśnie, a ja zdumiony jego słowami, pokręciłem głową. Nie myślałem w tym momencie o niczym konkretnym, może poza tym, że Jungkook robił coś tak strasznego, potwornego, że ja...

Nagle cofnąłem się i wypuściłem chłopaka z objęć. Rzucił mi rozżalone spojrzenie, jakbym popełnił okropny czyn zabierając mu siebie samego.

- O czym ty mówisz? - zapytałem, wreszcie biorąc oddech.- Ja...nie rozumiem.

- Nie wiesz co to znaczy? - jęknął, ukrywając twarz w dłoniach.- Jestem...brudny, hyung.- ponownie na mnie spojrzał, tym razem pustym wzrokiem.- Bawią się mną, a ja nie mogę im zabronić. Nie mogę się uwolnić.

- To jakiś żart? - spytałem cicho, lecz nie odpowiedział. Bo jeśli to co mówił było prawdą to by znaczyło, że on...- Ty...zarabiasz w ten sposób?

Jungkook zacisnął usta, patrząc na mnie smutno.

- To nie jest mój wybór, hyung.- wyżalił się, ale mnie to nie obchodziło.

Spojrzałem na niego zaskoczony, a gdy odwrócił ode mnie wzrok, moje serce nagle zaczęło bić jak szalone. Dlaczego Jungkook robił to wszystko?

- Nie masz pieniędzy? - spytałem, a gdy się odwrócił, dokończyłem pytanie.- Sprzedajesz swoje ciało żeby mieć za co żyć?

- Ja...- szepnął cicho, opuszczając wzrok. Jego dłonie zaczęły drżeć. A ja nie miałem pojęcia jak mu pomóc. Nie spodziewałem się, że robi coś takiego.

- Nie rób tego, Jungkook.- powiedziałem nagląco, przykuwając jego uwagę.- Będziesz tego żałować.

Chłopak zagryzł wargi tak mocno, iż po chwili zaczęła płynąć z nich krew. Jego usta zabarwiły się na czerwono, a przez moją głowę przebiegł bardzo niemoralny obraz z Jungkookiem w roli głównej.

*******************************************************************************************


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top