Rozdział 2.
Taehyung poinformował mnie w szkole, że nieznajomy chłopak nazywa się Jeon Jungkook i aktualnie przebywa na stołówce. Nie wahałem się ani chwili dłużej i czym prędzej pobiegłem we wskazanym kierunku.
Przystanąłem przy ścianie obserwując wchodzących i wychodzących uczniów. Szybkim ruchem dłoni odgarnąłem jasne włosy z czoła, a potem zmrużyłem lekko oczy. Jungkook siedział w samym kącie sali, a jego czarna głowa była pochylona nad jakąś potrawą.
Zagryzłem usta zastanawiając się czy to dobry pomysł. Ale musiałem poznać najdrobniejsze szczegóły wczorajszej nocy, choćby okazały się tragiczne i bolesne.
Wziąłem głęboki oddech starając się nie myśleć zbyt pesymistycznie. Może nic się nie wydarzyło?
Wolnym krokiem ruszyłem przed siebie co chwilę spoglądając na uczniów przy stolikach. Miałem nieodparte wrażenie, iż śledzi mnie wiele par oczu. Być może to tylko moja wyobraźnia i nic więcej.
Jungkook nie podniósł wzroku znad talerza, a gdy usiadłem centralnie przed nim, poderwał głowę i spojrzał na mnie.
Wstrzymałem oddech, a mój żołądek skurczył się boleśnie. Chłopak taksował mnie wzrokiem zupełnie jakby mierzył ile jestem wart. Czułem się bardzo niepewnie gdy jego ciemne oczy uważnie śledziły moje. Chyba nie dam rady spytać go o wczoraj.
- Cześć.- przywitał się jako pierwszy, a ja zaskoczony zamrugałem. Chłopak miał bardzo cichy, melodyjny głos. Wydawał się brzmieć trochę krucho.
Postarałem się wydawać przyjazny więc posłałem mu swój ciepły uśmiech.
- Cześć, jestem Jimin.- powiedziałem, wyciągając dłoń w jego stronę.
Jungkook patrzył na mnie przez minutę po czym z lekkim wahaniem ujął moją rękę w swoją i delikatnie nią potrząsnął. Ponownie obdarzyłem go uśmiechem, na co spuścił wzrok na stolik.
- Słuchaj, przepraszam...- zacząłem, a gdy jego oczy zawisły na mojej twarzy, kontynuowałem swoją przemowę. - ...może to będzie dziwne pytanie, ale muszę wiedzieć.
Wziąłem głęboki oddech, a ciemnowłosy czekał na moje dalsze słowa.
- Pamiętasz co się wczoraj stało?
Jungkook wydawał się lekko przestraszony, a ja już zacząłem wyobrażać sobie najgorszy scenariusz z możliwych.
- To znaczy...w pokoju Taehyunga..- dukałem coraz mniej pewny siebie.
- Tak, pamiętam.- odpowiedział spokojnie, ale nie wyglądał już na takiego przerażonego.
Natomiast ja byłem cały w nerwach. Bałem się pytać dalej, ale nie zdążyłem zadać pytania, bo chłopak mnie uprzedził.
- Położyłem się w wolnym pokoju, bo byłem zmęczony.- szepnął cicho.- A potem...ktoś przyszedł, ale nie widziałem twarzy. Chyba już spałem.
Na moment moje serce stanęło, a gdy uświadomiłem sobie, że nic się nie wydarzyło między naszą dwójką, wypuściłem powietrze z płuc czując niemal bolesny ucisk.
- Czyli to byłeś ty? - spytał ciemnowłosy, a gdy skinąłem głową, dodał: - Dlaczego położyłeś się obok mnie?
Zagryzłem usta, a potem wytłumaczyłem spokojnie.
- Byłem pijany i przestałem reagować na otoczenie. Ale...jedno mnie zastanawia.- popatrzyłem na chłopaka, a gdy nie spuszczał ze mnie wzroku, dodałem : - Dlaczego byliśmy bez ubrań?
Jungkook wzruszył ramionami. Wydawał się być lekko przygnębiony.
- Zwykle tak śpię.
Skinąłem głową, nie odzywając się. Czyli sam musiałem się rozebrać i położyć przy nim. Czułem się tak bardzo zawstydzony, że nie potrafiłem spojrzeć mu prosto w oczy.
- Ale dlaczego przyszedłeś na imprezę? - zapytałem go, trochę zdumiony.- Znasz Taehyunga?
Jungkook patrzył na mnie bez słowa, po czym sięgnął po szklankę i wypił całą zawartość. Zastanawiał się nad moim pytaniem, a gdy już myślałem, że mi nie odpowie, w końcu mruknął bardzo cicho:
- Nie znam twojego przyjaciela, a przyszedłem, bo...chciałem odpocząć.
Odpocząć? Na imprezie? Patrzyłem na chłopaka zaskoczony, ale wydawał się nie zwracać na mnie uwagi. Mogłem napatrzeć się na niego bez skrupułów.
Jungkook w końcu westchnął cicho, a potem zwrócił spojrzenie prosto na mnie. Nie odzywałem się, zastanawiając jaką tajemnicę skrywa. Wydawał się być intrygujący. Musiałem sam przed sobą przyznać, że rozmowa z nim dała mi jakąś dziwną ulgę. Mogłem w końcu zapomnieć o swoim cierpieniu i zająć myśli czymś innym.
- Jimin.- powiedział chłopak, a gdy zachęciłem go dłonią, aby kontynuował, zmarszczył brwi.- Jak mam cię nazywać? Mogę...hyung?
Uśmiechnąłem się, kiwając głową.
- Pewnie, jestem w drugiej klasie.- wyjaśniłem.
- Och, no tak.- mruknął cicho.
Zastanawiałem się przez chwilę.
- Czy będzie dobrze, jeśli będę wołać na ciebie Kookie? - spytałem cicho.
Jungkook patrzył na mnie zaskoczony, a potem powoli skinął głową. Wyglądał na lekko zdezorientowanego, a ja chciałem wiedzieć dlaczego.
- Coś się stało? - spytałem spokojnie.
Jungkook pokręcił głową, a następnie sięgnął po szklankę, która okazała się pusta.
- Przynieść ci więcej wody?- zapytałem.
- Co? - wyszeptał zdumiony.
Pokazałem na szklankę, ale tylko pokręcił głową.
- Nie trzeba, hyung.
Uśmiechnąłem się spokojnie, a potem oparłem wygodniej na krześle. Miałem przeczucie, że Jungkook ma jakiś problem o którym nie chce rozmawiać.
***
Moje przeczucie mnie nie zawiodło. Gdy wyszedłem ze szkoły na moich oczach jakiś mężczyzna w ciemnym garniturze usiłował zaciągnąć Jungkooka do samochodu.
- Nie idę! - krzyknął ciemnowłosy, szarpiąc się.- Nie mogę dłużej!
- Właź, bo szefowa się wścieknie! - odwarknął mężczyzna, ciągnąc chłopaka za ramię.- No, już!
Czułem jak serce bije mi niezwykle mocno, a dłonie zaciskają się w pięści. Nie mogłem patrzeć na coś takiego.
Pobiegłem w kierunku Jungkooka i usiłowałem odciągnąć garniaka od czarnowłosego.
- Zostaw go! - warknąłem, popychając mężczyznę.- Jungkook nigdzie z tobą nie pójdzie!
- Nic ci do tego, młody.- odparował groźnym tonem mężczyzna.
- Nie wtrącaj się, hyung.- poprosił cicho chłopak, a ja spojrzałem na niego zaskoczony.
Nie mogłem pozwolić żeby ten obcy mężczyzna zabrał gdzieś Jungkooka. Bałem się, że coś mu zrobi. Nie zastanawiałem się długo nad tym co robię. Bez wahania uderzyłem mężczyznę, aż zatoczył się do tyłu, a następnie złapałem rękę ciemnowłosego i pociągnąłem mocno za sobą.
- Co robisz, hyung? - zapytał Jungkook biegnąc za mną. Słyszałem jak zaczyna dyszeć, a gdy w końcu znaleźliśmy się daleko od budynku szkoły, wyszarpnął się i oparł o ścianę przy jakimś sklepie.
Uspokoiłem swój oddech, patrząc na chłopaka i zachodząc w głowę kim był tamten nieznajomy.
- Kookie, co się dzieje? Dlaczego...
Czarnowłosy spojrzał na mnie obojętnie.
- To bez znaczenia, hyung.- szepnął cicho, nagle osuwając się po ścianie. Patrzyłem jak stara się uspokoić oddech oraz trzęsące się ramiona.
Nie wiedziałem co robić, ale najwyraźniej coś było nie tak. Jungkook zareagował bardzo impulsywnie na wieść, że tamten garniak chciał go zabrać.
- Kookie, pomogę ci.- zaproponowałem pod wpływem impulsu. Sam nie byłem pewny dlaczego to zrobiłem, ale coś mi kazało tak właśnie postąpić.
- Co? - chłopak podniósł głowę, a w jego oczach malowała się wyłącznie pustka.- Jak pomóc?
- Jeszcze nie wiem, ale zrobię co będę mógł.- obiecałem, a potem usiadłem przy nim i ostrożnie objąłem go ramieniem.
Jungkook spojrzał na mnie niepewnie, a potem po prostu wtulił się we mnie jak bezradne i zagubione dziecko. Czułem jak cały się trzęsie więc mocno przytuliłem go do siebie.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.- zapewniłem, chociaż miałem pewność, że teraz będzie zupełnie na odwrót.
*******************************************************************************************
Wracam z nowym rozdziałem! Tak się cieszę, że dziś mam wolny dzień i mogłam to napisać. Wczoraj pracowałam aż 13 godzin więc byłam padnięta jak wróciłam do domu:( Na szczęście to tylko jednorazowa akcja. Mam nadzieję, że uda mi się połączyć pracę i pisanie, bo to sprawia mi wiele radości. Jest jak tlen, którym oddycham. Wiem, że czekacie na więcej, ale proszę o cierpliwość:) Będę się starać<3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top