Rozdział 11.
Jungkook patrzył na mnie bez słowa, a potem powoli pokręcił głową. Wziął głęboki oddech, przyglądając się mojej twarzy. Czułem jak gorąco odbija się na mojej skórze, lecz nic nie mogłem z tym zrobić. W obecności tego chłopaka zacząłem się czuć naprawdę niesamowicie. Nie chciałem żeby brunet teraz sobie poszedł i zostawił mnie z niedosytem. Niecierpliwie czekałem na jego ruch. Łaknąłem każdego najmniejszego dotyku czy choćby pocałunku.
- Hyung...- wyszeptał cicho Jungkook, a jego usta lekko zadrżały.- Naprawdę musisz mnie oglądać żeby się przekonać kim naprawdę jesteś?- spytał niepewnie.- Nie możesz po prostu..zostawić mnie w spokoju?
Uśmiechnąłem się do niego spokojnie, a następnie stanowczo pokręciłem głową. Musiałem go tylko dotknąć. Może to było głupie postanowienie, lecz chciałem się przekonać czy mam rację czy może jestem w błędzie.
- Ale...to nie jest miły widok.- wykrztusił z siebie brunet, zaciskając wargi.- Wstydzę się tego. Nie chcę żebyś na mnie patrzył. Nie tam.
- Kookie, proszę.- wyszeptałem, pochylając się ku niemu.- Obiecuję, że nie będę cię oceniać.
Chłopak wahał się, a potem bardzo powoli skinął głową. Poczułem jak mój puls przyspiesza, a serce wali niesamowicie głośno. Moje dłonie nagle zaczęły drżeć więc musiałem je mocno zacisnąć w pięść.
- Wobec tego chodźmy do mnie.- zaproponowałem, przyglądając się nieruchomej twarzy bruneta.- Nie chcę żeby ktoś nas przyłapał.
Jungkook westchnął, wypuszczając powietrze z płuc. Potem bez słowa wyszedł za mną z łazienki.
***
Przez całą drogę do mojego domu zastanawiałem się czy moje uczucia są prawdziwe. Jeśli się mylę? Mogę wyrządzić brunetowi straszną krzywdę. Jednak gdy co chwilę na niego patrzyłem, a on rzucał mi niepewne spojrzenia, byłem prawie pewien. Tego, że naprawdę się w nim zakochałem. Zrobiłem to zupełnie nieświadomie, ale wiedziałem o tym. W swoim sercu przepełniała mnie radość i ciepło. Wystarczyło tylko, że chłopak był bliżej mnie.
- Hyung, czy twoi rodzice są teraz w domu? - spytał nagle brunet, a ja popatrzyłem na niego.
Moi rodzice. Odczułem smutek na samą myśl o nich. Bardzo ich kochałem, a teraz...
- Moi rodzice nie żyją.- powiedziałem, a na twarzy chłopaka odmalowało się oszołomienie. Z pewnością był teraz bardzo zaskoczony.- Kookie, kiedyś ci wszystko opowiem. Ale nie dziś, proszę.
Brunet nie odpowiedział, patrząc na mnie zasmucony. Starałem się nie myśleć o mojej mamie, która była wspaniałą kobietą. Starałem się nie wspominać taty, który zawsze był dla mnie oparciem. Nie chciałem teraz ponownie pogrążać się w żalu. Przeżyłem już swoją żałobę za nimi. Teraz chciałem na nowo zacząć żyć.
- Przepraszam.- wyszeptał cicho chłopak.
Zatrzymałem się, a Jungkook spojrzał na mnie niepewnie. Ostrożnie złapałem jego dłoń, a potem pociągnąłem go ku sobie. Przylgnął do mnie niemal odruchowo. W jego oczach dostrzegłem ogrom emocji jakie zaczęły nad nim panować. Nie byłem tylko pewny czego właściwie szukam.
- Kookie, to nie twoja wina. Nie mogłeś przecież o tym wiedzieć.- powiedziałem spokojnie.
- Ale...jesteś teraz smutny.- westchnął cicho, przymykając oczy.- Nie chcę żebyś i ty był taki jak inni ludzie.
Byłem zaskoczony jego słowami, a gdy otworzył oczy z powrotem, pochyliłem się ku niemu.
- Tacy jak inni? Co masz na myśli?
- Hyung, ty naprawdę różnisz się od nich.- powiedział cicho.- Gdy jesteś blisko mnie to czuję...
- Co czujesz? - szepnąłem, patrząc w jego czarne oczy. Nie mogłem odwrócić wzroku.- Powiedz mi to. Chcę wiedzieć.
Chłopak uśmiechnął się nieśmiało, a ja miałem wrażenie, że to tylko sen. Przecież Jungkook prawie wcale się nie uśmiechał. Czy dla mnie zrobił wyjątek?
- Nienawidzę gdy ktoś mnie dotyka.- wyznał, a potem dodał pospiesznie:- Nie lubię tego, ale twój dotyk...jest inny. Hyung, lubię gdy twoja dłoń dotyka mojej, wiesz? Podoba mi się twój miły zapach i sposób w jaki mnie całujesz. Lubię to uczucie, które pojawia się w moim brzuchu. I jeszcze...twoje oczy.
Przez cały ten czas nie mogłem oddychać. Wstrzymywałem powietrze, bojąc się, że tak nagle czar pryśnie, a ja się obudzę. Jednak to nie nastąpiło. A Jungkook chyba miał zamiar kontynuować swój monolog.
- Nie chcę tego stracić, ale prawda jest taka, że jeśli będziemy blisko siebie to nic się nie zmieni. A ja ciągle będę trwać w tym piekle.
Wypuściłem powietrze z ust, pospiesznie ciągnąc chłopaka za sobą. Chciałem go pocałować, dotknąć. Chciałem zrobić tak wiele rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Nie wiedziałem, że potrafię tak czuć. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że obdarzę swoim uczuciem Jungkooka.
***
W domu panowała niesamowita cisza. Byłem wdzięczy za to, że Jin akurat pracuje. Nie miałbym pojęcia jak mu potem wyjaśnić swoje własne zachowanie. Bo gdy tylko zamknąłem za nami drzwi, niemal od razu poczułem jak dłonie Jungkooka oplatają mnie w pasie.
Chłopak przytulił się do moich pleców, a ja czule ująłem jego dłonie i splotłem nasze palce. Przepełniało mnie szczęście.
- Kookie...- wyszeptałem, a potem odwróciłem się w jego stronę i złapałem go w ramiona.
- Ufam ci, hyung.- oznajmił spokojnie, patrząc prosto w moje oczy.- Nie ufam innym, ale tobie tak.
- Dlaczego? - spytałem cicho.- Czym sobie na to zasłużyłem?
- Jesteś dla mnie dobry. Pomagasz mi jak możesz.- wyszeptał, przysuwając się ku mnie.- Dzięki tobie chociaż na chwilę żyję innym życiem. Tym lepszym.
- Powinieneś żyć nim cały czas.- odpowiedziałem.
Jungkook przymknął oczy, a ja zmniejszyłem dzielący nas dystans. Po chwili całowałem go spokojnie, starając się zrozumieć własne postępowanie. Lubiłem go. Byłem pewny. Nie musiałem nawet sprawdzać jak zareaguję na widok jego ciała, bo po prostu już wiedziałem.
Pocałunek między nami rozpalał moje zmysły. Wcześniej nie wiedziałem czym jest pożądanie. Teraz przekonałem się jakie potrafi być zdradliwe. I bardzo niekomfortowe.
Jungkook z pewnością czuł to samo, bo po chwili odsunął się ode mnie, dysząc i próbując złapać oddech. Jego oczy błyszczały, a usta były lekko wilgotne. Moja sprawka.
- Hyung...- wyszeptał, patrząc na mnie mocno zarumieniony.- Nadal chcesz...
Pokręciłem głową, a brunet odetchnął. Widocznie cieszył się z tego, że nie musi się przede mną rozbierać.
- Wiem co czuję. To mi wystarczy.- oznajmiłem, dotykając jego dłoni.
Jungkook uśmiechnął się, a następnie przytulił do mnie. Objąłem go mocno, nie wypuszczając z ramion ani na sekundę.
**********************************************************************************************
Wróciłam! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top