Rozdział 10.

Moje serce biło niesamowicie mocno, a dłonie zaczęły się pocić z powodu silnego zdenerwowania. Naprawdę nie spodziewałem się, że kiedykolwiek wyznam coś takiego chłopakowi. Ale było już za późno, aby cofnąć tak poważne słowa.

Jungkook przez chwilę nie spuszczał ze mnie oczu, a potem odwrócił się ode mnie i powiedział cicho:

- Nie wierzę ci, hyung.

Byłem zaskoczony taką reakcją. Czy naprawdę sądziłem, że mi uwierzy tak od razu?

- Kookie...- zacząłem, ale tylko potrząsnął głową. Poczułem duszności w gardle. Nie byłem w stanie powiedzieć ani jednego słowa.

Jungkook wziął głęboki oddech, patrząc na mnie z ukosa. Jego oczy pozostały zupełnie nieprzeniknione. Nie wiedziałem o czym teraz myśli, dlatego mocno się zaniepokoiłem.

- Posłuchaj, po prostu...zostaw mnie w spokoju.- powiedział wreszcie.- Nie chcę żebyś mnie zaczepiał.

Nie potrafiłem odpowiedzieć na jego prośbę. Nie chciałem. W mojej głowie pojawiła się totalna pustka. Jedyne czego chciałem to jakoś uwolnić się spod tego dziwnego uczucia. Nie mogłem dużej znieść tego co poczułem wobec bruneta.

- Możesz mnie wysłuchać? - zapytałem w miarę spokojnie, a gdy powoli skinął głową, wykrztusiłem z siebie: - To nie jest żart z mojej strony. Ja naprawdę...czuję coś do ciebie.

Nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo wyrzucenie z siebie tych słów sprawi mi ulgę. Po prostu gdy to zrozumiałem miałem wrażenie, że coś się we mnie zmieniło. Moje myślenie. Akceptacja własnych uczuć. Nawet jeśli nie były tak do końca takie jak zamierzałem, aby były.

Jungkook zagryzł usta, a potem powiedział cicho:

- Hyung, nie jestem taki jak myślisz. Robię rzeczy, które ci się nie podobają, bo nie mam wyjścia. Nie mogę przestać.

Czekałem cierpliwie, aż to z siebie wyrzuci. Chciałem się dowiedzieć z jakiego powodu nie może po prostu odejść.

- Nigdy nie będziesz czuć się dobrze w moim towarzystwie.- mruknął, odwracając wzrok na ścianę.

Patrzyłem na niego długo, aż w końcu spojrzał prosto w moje oczy. Ja natomiast patrzyłem w jego. Jungkook zarumienił się lekko, a potem postąpił do przodu. Sądziłem, że chce podejść bliżej mnie, lecz najwyraźniej chciał wyjść i zostawić mnie samego. Nie mogłem na to pozwolić.

Gwałtownie złapałem za jego rękę, a gdy spojrzał na mnie zaskoczony, pociągnąłem go ku sobie.

- Przestań, hyung.- wyrzucił, lekko panikując.

Nie chciałem żeby teraz sobie poszedł. Nie po moim odważnym wyznaniu. Przytuliłem Jungkooka do siebie, nasłuchując jego przyspieszonego oddechu. Widocznie był mną zainteresowany tak samo jak ja jego osobą.

- Nie chcę żebyś był sam, Kookie.- szepnąłem, starając się panować nad emocjami.- Ja...pomogę ci.

Chłopak wyszarpnął się mocno, patrząc na mnie lekko oszołomiony.

- Jak? - spytał nagle, w ogóle nie mrugając.- Myślisz, że to takie proste, hyung?

Może miał rację. Wiedziałem, że wyciągnięcie go z takiej sytuacji może przerosnąć moje siły. Ale może Jin mi coś poradzi?

- Może...porozmawiam z bratem...- zacząłem spokojnie, lecz widząc szeroko otwarte oczy bruneta wiedziałem, że zmierzam donikąd. Nie podobał mu się ten pomysł.

- Nieważne, nie musisz nic dla mnie robić.- oznajmił, drżąc lekko na ciele.- Dam radę.

Jego głos był taki cichy i kruchy, iż miałem wrażenie, że za moment Jungkook zupełnie się załamie.

- Muszę dać radę, hyung.- wyszeptał cicho.- Muszę...

Nie wahałem się długo, ponownie przytulając chłopaka do siebie. Wiedziałem, że mimo protestów, lubi mój dotyk.

Jungkook objął mnie ramionami, wtulając się we mnie jak bezbronne dziecko. Ostrożnie zacząłem go głaskać po włosach, a następnie odsunąłem od siebie i spojrzałem w te piękne, czarne oczy.

Brunet również przyglądał się mojej twarzy, a potem westchnął cicho. Zmniejszyłem dzielący nas dystans i bardzo lekko dotknąłem jego ust. Wystarczyło, że to zrobiłem, a Jungkook po chwilowym zastanowieniu poruszył lekko wargami, doprowadzając moje zmysły niemal do szaleństwa.

Pocałowałem chłopaka delikatnie, lecz to nie trwało zbyt długo. Jungkook zamknął oczy, naciskając na moje usta, aby dostać o wiele więcej. Ledwo potrafiłem panować nad sobą, całując jego miękkie wargi i głaszcząc po plecach.

Wreszcie poczułem jak Jungkook przysuwa się bliżej, tak że niemal dotykaliśmy się biodrami. W mojej głowie lekko się zakręciło z nadmiaru wrażeń.

Nie przerywałem pocałunku nawet gdy brunet zaczął mnie ciągnąć za sobą. Mając zamknięte oczy trudno mi było iść, a gdy poczułem za sobą chłodną ścianę, uchyliłem powieki, patrząc zdumiony na bruneta.

Jungkook ponownie zaatakował moje usta, a ja starałem się przerwać to co się zaczęło dziać między nami. Prawdę mówiąc, przerażało mnie to. Miałem wrażenie, że to tylko gra. A on nie chce tego naprawdę, tylko udaje.

- Przestań.- mruknąłem, popychając chłopaka do tyłu.

Spojrzał na mnie żałośnie, a potem powiedział:

- Już wiesz jak się czuję?

Byłem po prostu zbyt zszokowany żeby odpowiedzieć. Nie spodziewałem się, że nasza chwila przyjemności skończy się w taki sposób.

- Dlaczego? - rzuciłem bez tchu, patrząc w jego oczy.- Po co to robisz, Kookie?

Jungkook pochylił głowę, wzruszając ramionami. Wydawał się cierpieć. Moje serce zaczęło boleć.

- Ja...- zaczął cicho, a potem długo milczał. Jego usta były uchylone, a jego oddech głośny i szybki. Wreszcie powiedział: - Wiem, że nic się nie zmieni. Nawet jeśli będziemy się spotykać to...zniszczę to, hyung.- podniósł głowę, patrząc na mnie uważnie.

- Nie.- zaprzeczyłem z taką pewnością siebie, która zaskoczyła również mnie samego.

Złapałem dłoń bruneta, zamykając ją w swojej i delikatnie głaszcząc jego skórę. Uśmiechnął się niepewnie, czując mój dotyk.

Ponownie zapragnąłem go pocałować. Był taki piękny i bezbronny. Wydawał się czekać na każde najmniejsze ludzkie ciepło, a ja z chęcią bym mu je dał.

- Kookie? - szepnąłem, a gdy spojrzał na mnie z lekkim wahaniem, złapałem go w pasie i ruszyłem prosto do kabiny.

Chłopak patrzył na mnie bardzo zaskoczony.

- Dlaczego..- zaczął, a gdy postawiłem go i zamknąłem drzwi na klucz, przełknął ślinę.- Hyung, boję się ciebie.

Uśmiechnąłem się spokojnie, patrząc w jego duże oczy.

- Nie bój się, nie zrobię nic złego.- zapewniłem go, łapiąc za rękę.

Jungkook patrzył na nasze złączone palce, a potem westchnął cicho.

- Co chcesz tu robić? - zapytał wreszcie, starając się nie patrzeć w moje oczy.

Zastanawiałem się tylko chwilę jak go o to spytać, ale musiałem się dowiedzieć prawdy.

- Kookie, wcześniej mi mówiłeś, że te kobiety...sprawiają, że cię boli.

Brunet otworzył szeroko oczy, kiwając głową. Wydawał się bardzo przygnębiony.

- Tak, ale co to ma do rzeczy?

Przygryzłem usta, patrząc na niego zmartwiony.

- Ufasz mi tak trochę?

Jungkook skinął głową, opierając się o moje ramię.

- W takim razie...chcę żebyś mi pokazał.- szepnąłem, czując się trochę zawstydzony własnym postępowaniem.

Jungkook patrzył na mnie zaskoczony, a potem pokręcił głową.

- Nie, po co mam to robić? - spytał.- Chcesz się ze mnie ponabijać? Wiesz, że mnie to rani.

Pokręciłem głową, cierpliwie tłumacząc mu swoją prośbę.

- To nie tak. Może jakoś ci pomogę.- oznajmiłem, a gdy patrzył na mnie niepewnie, dodałem cicho: - Poza tym...nie jestem pewny w stu procentach czy nim jestem.

Jungkook zamrugał zaskoczony.

- Czy kim jesteś, hyung? - spytał.

Poczułem jak ze stresu nie mogę oddychać.

- Gejem.- wydusiłem z siebie, czując jak moja twarz z bladej staje się cała czerwona.

*************************************************************************************

Nie mogę, serio. To opowiadanie staje się coraz dziwniejsze;) Czy komuś się podoba?






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top