Rozdział 1.
Obudził mnie potworny ból głowy, który sprawił, że przebudziłem się gwałtownie. Moje oczy bolały z powodu ostatniej zakręconej nocy u Taehyunga. Przyjaciel kolejny raz upił mnie do nieprzytomności na co oczywiście pozwoliłem mu bez protestów.
Jęknąłem cicho, chwytając się za czubek głowy i przekręcając na drugi bok. Niemal krzyknąłem z zaskoczenia dostrzegając nieznaną mi osobę śpiącą przy moim boku.
Początkowy szok dał miejsce niedowierzaniu, a potem lekkiemu przerażeniu. Z zaciśniętym gardłem spojrzałem pod kołdrę, którą byłem przykryty zaledwie od pasa w dół. Moja groza sięgnęła zenitu gdy zorientowałem się, że jestem całkowicie nagi bez jakiegokolwiek ubrania. Jak to się mogło stać, że wylądowałem w tak niekomfortowej sytuacji?
Spojrzałem na nieznajomego osobnika zauważając jego nagie plecy oraz czarne jak węgiel włosy. Nie mogłem dostrzec twarzy, gdyż był odwrócony w drugą stronę, ale byłem niemal pewny, że jest tak samo pijany jak ja.
Starałem się normalnie oddychać co zważywszy na tą sytuację wcale nie było takie proste. Czy pod wpływem alkoholu przestałem zwracać uwagę na to z kim idę do łóżka? To było niemożliwe. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Najwyraźniej Tae trzymał w barku coś o wiele mocniejszego. Ale jak to było możliwe, że...
Ponownie zawiesiłem wzrok na ciemnowłosym chłopaku. Leżał zupełnie bez ruchu, ale na szczęście dosłyszałem jego cichy oddech. Zastanawiałem się nad wczorajszym wieczorem. Prawie nic nie pamiętałem więc w jaki sposób dowiem się co się stało?
Wstrzymałem oddech, bojąc się poznać całą prawdę. Bo jeżeli on i ja...Nie, to nie tak. Pokręciłem głową, stanowczo zapewniając samego siebie, że do niczego między nami nie doszło. Nie mogło dojść, prawda?
Urywki wczorajszych wspomnień przedarły się do mojej głowy. Pamiętałem taniec. Z jakąś śliczną dziewczyną, a potem...Potem piłem z Tae i...tak, chyba źle się poczułem więc poszedłem do jego pokoju i...Co było dalej? Czyżbym zasnął? Ale to nie wyjaśniało w jaki sposób znalazłem się w takiej sytuacji i to bez ubrań na sobie.
Wciągnąłem powietrze, podnosząc się do siadu. Moja głowa zaczęła pulsować więc ostrożnie rozmasowałem palcami skronie chcąc jakoś uśmierzyć ból. Nie pomogło.
Tuż obok mnie czarnowłosy chłopak poruszył się nieznacznie, a ja natychmiast zamarłem. Czekałem, aż się obudzi i wyjaśni mi to wszystko. Musiał przecież wiedzieć co się wydarzyło w nocy. Drżałem na myśl, że mógłbym postąpić w taki sposób. Nie chciałem nawet sobie tego wyobrażać.
- Hej, obudź się.- szepnąłem, niepewnie trącając chłopaka w ramię.- Zbudź się, słyszysz?
Czarnowłosy jęknął coś pod nosem, a potem przesunął się wyżej na poduszkę przy okazji zrzucając z siebie kołdrę. Patrzyłem na jego nagie pośladki, a potem szybko zasłoniłem go prześcieradłem. Moje gardło było suche i paliło, błagając o wodę.
Trzymając się za głowę, wstałem z łóżka i pozbierałem swoje ubrania z podłogi, pospiesznie wkładając je na siebie. Chciałem jak najszybciej opuścić dom Tae i wrócić do własnego. Na samą myśl o starszym bracie zadrżałem. Jin będzie wściekły jak się dowie co robiłem ostatniej nocy.
Nie chciałem tak tego zostawiać, ale chłopak nadal spał i chyba nie miał ochoty się obudzić. Zmusiłem się, aby spojrzeć na jego twarz. Odetchnąłem z ulgi, dostrzegając młode rysy jego ślicznej twarzy. Był naprawdę ładny, a ja przypomniałem sobie, że chyba chodzi do pierwszej klasy. To znaczy tak mi się wydawało. Skąd Taehyung go znał?
Zostawiłem nieznajomego w pokoju, a potem wyszedłem na korytarz. Zmarszczyłem nos na widok bałaganu w salonie i kilku osób śpiących na podłodze i kanapie. Tae nieźle wczoraj zaszalał. Jego rodzice chyba go wydziedziczą gdy zobaczą ten cały syf.
Taehyung siedział w kuchni i pił wodę z butelki. Gdy mnie dostrzegł, westchnął i spojrzał na mnie zmęczonymi oczami.
- Tae, co się wczoraj stało? - spytałem, siadając na krześle.- Daj mi trochę, moje gardło zaraz spłonie.- poprosiłem go, a chłopak wręczył mi butelkę wody. Wypiłem trochę łapczywie, niemal krztusząc się i kaszląc.
- Nie wiem, Chim.- odpowiedział, przeczesując swoje włosy. - Nic nie pamiętam, film mi się urwał.
Postawiłem butelkę na stole, patrząc na przyjaciela chłodno.
- Dlaczego obudziłem się w twoim łóżku z obcym chłopakiem? - spytałem szybko, aby się nagle nie rozmyślić.
- Co? - Tae gapił się na mnie zdumiony.
Westchnąłem wskazując dłonią w stronę pokoju chłopaka.
- U ciebie śpi jakiś obcy chłopak, a ty nic nie wiesz? Skąd on się tu wziął?
Taehyung wpatrywał się we mnie jakbym nagle zmienił się w kosmitę. Nie miał pojęcia o co mi chodzi.
- Jak wygląda? - zapytał w końcu, siadając obok mnie.
- Czarne włosy, młody.- wyliczałem na placach. - Chyba pierwszoroczniak.
To by było na tyle. Nie wiedziałem nawet jak ma na imię.
- Nie wiem. - mruknął. - Może ktoś go przyprowadził na imprezę.
Wzruszyłem ramionami. Chyba niczego więcej się nie dowiem. Pozostaje mi tylko zaczekać, aż nieznajomy się obudzi.
- Idę do domu.- oznajmiłem, podnosząc się z miejsca.- Spotkamy się w szkole, dobra?
Tae pokiwał głową, a potem popatrzył na mnie.
- Wczoraj...trochę się rozpędziliśmy.- mruknął, mrugając pospiesznie.
- Trochę to małe niedopowiedzenie.- oznajmiłem, wzdychając.- Spytaj tego czarnowłosego o imię. Muszę poznać szczegóły wczorajszej nocy.
Przyjaciel tylko skinął głową, a ja wyszedłem z kuchni. Po raz ostatni popatrzyłem na konsekwencje wczorajszej imprezy i postanowiłem, że nigdy więcej to się nie powtórzy.
***
Tak jak przypuszczałem Jin był zagniewany. Gdy wszedłem do domu, chłopak rzucił mi oburzone spojrzenie.
- Wiem, hyung. Przepraszam.- szepnąłem cicho, starając się unikać jego natarczywego wzroku.
- Przepraszam? Do cholery, Jimin! - podniósł głos, a ja opadłem na kanapę.- Nawet nie zadzwoniłeś! Martwiłem się o ciebie!
- Przepraszam.- wyszeptałem ponownie, nie patrząc na brata. Nie musiałem tego robić. Potrafiłem sobie wyobrazić jego przeszywające oczy.
- Tym razem to lekka przesada.- rzucił i usiadł przy mnie.- Dlaczego ciągle się buntujesz? Co z tobą nie tak?
Zacisnąłem usta, aby się nie rozpłakać.
- Nie rób tego, hyung.- błagałem go.- To niesprawiedliwe. Nie możesz mi tego wypominać. Tylko tak jakoś się trzymam.
Jin dotknął mojego ramienia, a ja popatrzyłem na niego boleśnie.
- Wiem, że ciągle to przeżywasz.- szepnął, łagodniejszym tonem.- Ale oni już nie wrócą, Jiminnie. Musisz to zaakceptować.
Wziąłem głęboki oddech.
- Hyung, tęsknię za nimi.- wyznałem, przytulając się do brata.- Za mamą i tatą. Dlaczego musieli zginąć? Dlaczego...
Jin pogłaskał mnie po włosach, a ja jakoś zapanowałem nad płaczem.
- Ja też tęsknię, ale musimy się trzymać. Obiecuję ci, że wszystko będzie dobrze.
- Minęło tyle czasu, a ja nadal...- zamilkłem, obejmując Jina.- Jesteś lekarzem, powinieneś mi coś poradzić.
Chłopak uśmiechnął się, wzdychając.
- Jiminnie, moją specjalnością jest chirurgia, a nie psychiatria.- wyjaśnił cicho.
- Co z tego? - spytałem, tuląc się do niego.- Potrzebuję czegoś co odwróci moją uwagę od tamtego wypadku.
Jin popatrzył w moje oczy, posyłając mi ciepły uśmiech.
- Jestem pewny, że wkrótce będziesz dawnym sobą. Nawet jeśli teraz zachowujesz się jak nie ty, to gdy przebolejesz żałobę będziesz znowu się uśmiechać. Jak dawniej.
Nie odpowiedziałem, zastanawiając się nad jego słowami. Skoro raniłem sam siebie to chyba nie powinienem ranić Jina? Tyle dla mnie zrobił po śmierci rodziców. Opiekował się mną, chociaż sam też przeżywał stratę. Musiałem być dzielny choćby ze względu na niego.
- Postaram się być lepszy, hyung.- obiecałem, przypominając sobie dzisiejszy poranek.
Zdecydowanie musiałem znaleźć tego chłopaka i poznać całą prawdę.
***********************************************************************************************
Nie wiem czy dobrze robię, że zaczynam kolejne opowiadanie. Właściwie to chyba już macie dość tych ciągłych jikooków, prawda? ;) Zobaczymy jak potoczy się to opowiadanie, bo po skończeniu ''Innocent'' mam teraz lekki niedosyt;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top