| 43 |
Sehun siedział przy biurku, kiedy jego ukochana ulokowała się na wygodnej pościeli po turecku. Przyglądał się jej idealnej twarzy podczas gdy ona ilustrowała przestrzeń jego pokoju.
Który nie był jakiś szczególny. Nie było w nim zbyt dużo rzeczy, a jeśli już to pełno rozwalonych ubrań czy różnych porozrzucanych karteczek.
- Gipsówka? - zapytała nagle zaskoczona spoglądając na parapet, a chwilę później jej spojrzenie padło na bukiet znajdujący się na biurku.
- Lubię te kwiaty od bardzo dawna - westchnął drapiąc się po szyi.
- Naprawdę? - podniosła się idąc w stronę kwiatków na parapecie. - Moja mama je uwielbiała. Jako dziecko robiłam z nich bukieciki i dawałam jej - uśmiechnęła się obracając doniczkę w palcach.
- Ja je poznałem dopiero w wieku ośmiu lat - mruknął zawstydzony Sehun. - I od tamtej pory się w nich zakochałem - zagryzł wargę rzucając pewnego stopniu metaforą.
W końcu te kwiaty symbolizowały dla niego [T/I]. Dbał o nie bardzo dokładnie i zapewniał wszystko czego potrzebowały. Przez tyle lat nauczył się doskonale zauważać nawet drobne zmiany.
[T/I] zamarła.
Dopiero po kilku chwilach mogła złapać oddech.
Zrozumiała.
- To wtedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, prawda? - zapytała nie patrząc mu w oczy totalnie zawstydzona.
Sehun zamrugał parę razy nie wiedząc czy na pewno dobrze usłyszał. Nie przesłyszał się, prawda? Wszystko co powiedziała wyraźnie dotarło do jego mózgu.
- Skąd wiesz? - powiedział na bezdechu.
- Widziałam cię Sehun - szepnęła odwracając się tyłem. - Bałam się ciebie, bo obserwowałeś mnie z ukrycia. Ale potem gdy myślałeś, że odeszłam zacząłeś je zbierać z takim zapałem i uśmiechem. Nie tylko ty mnie obserwowałeś. Moje oczy zawsze były zwrócone w twoją stronę, Sehun - wyznała.
Idol wstał z miejsca słysząc ostatnie zdania. Ona od zawsze o tym wiedziała. I zawsze miał u niej szanse.
- Więc dlaczego uciekłaś? - zapytał.
- Bo się za bardzo bałam - odpowiedziała.
Brunet podszedł do niej i zatrzymał się niepewny co zrobić w tej sytuacji. Miał ochotę ją przytulić, a z drugiej nakrzyczeć na nią za te wszystkie lata.
-Im bliżej byłeś tym bardziej się obawiałam. Ale zdawałam też sobie sprawę, że nie mogę przejść obok ciebie obojętnie. Musiałam wyjechać - odwróciła się w jego stronę i zastygła w bezruchu zaskoczona tą bliskością. - A potem przeznaczenie znowu nas złączyło. I gdy spróbowałeś ponownie się zbliżyć postanowiłam więcej nie uciekać - spojrzała w jego oczy.
Sehun nic nie odpowiedział. Objął ją swoimi silnymi ramionami i złożył czuły pocałunek na czole. A później trzymał ją blisko swojego serca, by usłyszała jak bardzo ją kocha.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top