| 34 |

- Aigoo to on - uśmiechnęła się szeroko babcia ruszając w stronę dwójki spanikowanych mężczyzn. A raczej to Sehun stał tak sztywno jak nigdy w swoim życiu.

Chanyeol spojrzał na swojego przyjaciela z małym rozbawieniem. Dawno nie widział zestresowanego najmłodszego, więc tym bardziej był to niecodzienny widok.

- Dzień dobry - brunet ukłonił się nisko starszej pani i spojrzał niepewnie na [T/I]. 

Blondyn także nie pozostał obojętny i ukłonił się kobiecie, która zauważyła go dopiero teraz.

- Aigoo ale mam ostatnio szczęście. Sami wysocy i przystojni mężczyźni pojawiają się na mojej drodze - zaśmiała się staruszka. - Przywitaj się [T/I] - ponagliła ją babcia.

Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić. W końcu widzieli się już dzisiaj rano. Nim zdążyła zrobić cokolwiek czarna kulka wkroczyła między nich radośnie skacząc dookoła.

- Toben! Siad! Nie skacz! - Chanyeol szybko złapał energicznego pupila w duże dłonie. - Przepraszam - ukłonił się.

- Co za urocze stworzonko - powiedziała jedynie kobieta podchodząc do psa i głaszcząc go za uchem.

Sehun posłał nieśmiały uśmiech [T/I], która odesłała go lekko zawstydzona. Chwilę później przy nodze młodego rapera znalazła się biała, puchata kulka. Czworonóg wąchał z zaciekawieniem dziewczynę jakby poznając ją z opowieści mężczyzny.

- Jaki piękny - powiedziała dziewczyna i kucnęła zachęcając psa do podejścia.

- Wabi cię Vivi. Jest raczej spokojny i nieufny, więc nie sądzę, żeby podsze...- urwał gdy puchata kulka ruszyła w stronę [T/I].

- A to co za urocze maleństwo - babcia wreszcie zwróciła uwagę na swoją wnuczkę i stojącego obok niej chłopaka. - Czy mogłabym zabrać go na spacer? Toben jest chyba dla mnie zbyt energiczny - zaśmiała się wskazując na wyrywającego się psa z rąk Chanyeola.

Sehun szybko kiwnął głową i przypiął smycz pupilowi. Podał go staruszce i polecił białej kulce by się słuchała. Vivi choć niechętnie ruszył spokojnie za kobietą. Starszy raper nie chcąc przeszkadzać dwójce postanowił, że pójdzie ze staruszką.

- Więc jak się trzymasz? - zagadał ją brunet.

- Już lepiej - mruknęła zawstydzona. - A ty? - zapytała.

- Jak widać. Świeże powietrze dobrze robi. Fajnie, że wyszło słońce - uśmiechnął się.

- Dziękuję Sehun - powiedziała dziewczyna niepewnie. Raper nie rozumiał o co jej chodzi, więc jedynie spojrzał niepewnie w jej stronę. - Dziękuję, że jesteś dla mnie taki dobry - uśmiechnęła się czym roztopiła jego serce.

Brunet nieświadomie zniżył się odrobinę z błogim wyrazem twarzy. [T/I] nabrała dzięki temu większej pewności.

- Chodźcie zakochańcy! - zawołał z daleka blondyn.

- Chanyeol - warknął jedynie Sehun zawstydzony bezmyślnym zachowaniem swojego kumpla.

Dziewczyna jedynie zaśmiała się uroczo i przez przypadek dotknęła jego ręki.

I tak. Tym razem oboje poczuli dreszcze.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top