| 15 |
Chociaż Sehun pragnął spędzić z nią każdą cenną chwilę, to zmęczenie i wyczerpanie dało o sobie znać. Przysypiał na stojąco, a gdy na chwilę przysiedli na ławce po prostu zasnął.
- Sehun - usłyszał delikatny głos i poczuł jak ktoś potrząsa jego ramieniem.
- Jeszcze chwilę - mruknął i odgiął głowę do tyłu czując ogromny ból.
- Chodź, musisz wrócić do domu - wysoki idol otworzył gwałtownie oczy.
Przed sobą zobaczył zmartwionego Kyungsoo. Rozejrzał się zdezorientowany i spostrzegł, że nadal siedzi w parku. Najgorsze było to, że był kompletnie sam.
Oparł łokcie na udach i potarł swoją twarz strasznie na siebie zły. Spojrzał w oczy swojego hyunga i jęknął jak małe dziecko gdy coś mu się nie udało.
- Gdzie jest [T/I]? - zapytał bliski płaczu.
- Wróciła do domu - odpowiedział.
Sehun zamrugał parę razy. Wróciła? Sama? Tak późno?
- Spokojnie - odezwał się D.O widząc jego panikę w oczach. - Zamówiłem jej taksówkę i upewniłem się, że bezpiecznie dotrze do domu. Powinieneś jej podziękować. Zadzwoniła po mnie - założył dłonie na piersi jakby karcił swoje dziecko.
Wysoki idol zmarszczył brwi. Wpatrywał się w starszego przyjaciela nie do końca łącząc wszystkie wątki.
- Jak to zadzwoniła po ciebie? Skąd ma twój numer? - mężczyzna wstał gwałtownie z ławki, przez co Kyungsoo odsunął się odrobinę przerażony.
- Z twojego telefonu dzwoniła - westchnął uspokajając rapera. - Wracamy do domu Sehun, zimno jest - mruknął D.O pocierając swoje ramiona.
Młodszy rozejrzał się po raz ostatni po parku jakby w nadziei, że ją ujrzy. Jednak nic takiego nie miało miejsca.
Zrezygnowany ruszył za wokalistą. Westchnął cicho pod nosem i wsunął dłonie w kieszeń. Zaskoczony poczuł tam coś dziwnego. Złapał przedmiot w swoje smukłe palce i wyciągnął.
Zobaczył paragon, więc zmarszczył brwi. Przecież nie kupował dzisiaj żadnych słodyczy. Odwrócił papierek i zobaczył ciąg cyferek, a na końcu jej mały podpis i uroczą buźkę.
Sehun prawie popłakał się ze szczęścia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top