| 12 |
Niestety mimo, że Sehun codziennie przychodził do wytwórni to urocza kobieta nie pojawiła się ani razu od tygodnia.
Idol nawet pytał swojego menadżera i kazał zarzekać się na jego mamę, że nie wypłacił dziewczynie pieniędzy.
Brunet był zdruzgotany. Chociaż to za mało powiedziane.
Swoje smutki zatapiał w pracy. Tańczył do upadłego, ledwo dostawał się do domu i zasypiał gdy tylko dotknął miękkiej pościeli.
Dzień w dzień.
Tym razem Sehun postanowił się przejść. Kai nie wpuścił go na sale. Był już wieczór, więc nie powinno być aż tylu ludzi w parku.
Zabrał swoją ulubioną kawę na wynos i usiadł na ławeczce w cieniu. Oddychał świeżym powietrzem wpatrując się w ludzi.
- Dlaczego nie mogę tego zjeść? - usłyszał oburzony głos.
Normalnie Sehun nawet by nie zareagował, ale ten ton wydawał mu się tak bardzo znajomy i słodki niczym miód.
Podniósł swój wzrok i zobaczył uroczą [T/I], która rozmawiała przez kamerkę ze słuchawkami w uszach. W dłoni trzymała jeden z makaroników.
- Bo ma za dużo kalorii? Odkąd się spotykamy prawie nie pozwalasz mi jeść. Czym ja dla ciebie jestem? Jakąś zdobyczą, którą chwalisz się przed swoimi znajomymi?- stanęła w miejscu.
Sehun dokładnie przyjrzał się dziewczynie. Rzeczywiście była tak szczupła, że zaczynało jej widać kości. A on zdecydowanie wolał gdy była grubsza.
- Nie mogę zjeść? To patrz - syknęła i wsadziła do ust różowego makaronika. - Wreszcie mówisz z sensem. Masz racje, nie pasujemy do siebie - mruknęła i rozłączyła się.
Jej dłoń z telefonem opadła, a ciężkie westchnięcie opuściło usta. Młoda kobieta rozejrzała się czując czyjeś spojrzenie.
Kiedy dostrzegła czarne spojrzenie Sehuna ruszyła odważnie w jego stronę. Wysoki idol nie wiedział co ma zrobić, więc zdenerwowany poprawił się na swoim miejscu.
- Nie ważne jak długo nad tym myślę, to za każdym razem gdy cię spotykam wszystko się psuje - oskarżyła go od razu gdy tylko do niego doszła.
Brunet przełknął ślinę słysząc jej oburzony ton. Co powinien na to odpowiedzieć?
Kobieta westchnęła pod nosem i usiadła obok niego. Założyła ramiona na pierś i wydęła dolną wargę.
I Sehun musiał przyznać, że to jeden z najpiękniejszych i najsłodszych widoków jakie widział w swoim życiu.
Przyglądając się jej posturze gdy w końcu oprzypomniał wstając. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona gdy wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Idziemy cos zjeść - wyjawił.
- Nie chce. Już jadłam - mruknęła.
- Och, jak bardzo mnie to... Nie obchodzi - złapał jej nadgarstek i pociągnął w górę przez co prawie wpadła w niego. - Wolałem jak byłaś grubsza - westchnął.
- Co masz przez to na myśli? - przekręciła delikatnie główkę jak szczeniaczek.
- Lubiłem jak miałaś słodki, uroczy brzuszek - uśmiechnął się szeroko.
Dziewczyna wtrzeszczyła oczy i zaczęła gonić uciekającego Sehuna.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top