~36~

*kilka miesięcy później*

-To dla ciebie, a to dla dzidziusia. Przyjmijcie to od nas wszystkich jako gratulacje, że przyczyniliście się do powiększenia naszej rodziny o jednego członka.-wręczyłam blondynce dwie ozdobne torebki, po czym objęłam przyszłą mamę ramieniem.

Następnie przywitałam się jeszcze z przyszłym tatusiem, co powtórzyły po mnie bliźniaki, Blake i mój mąż. Dzisiaj Gemma organizowała baby shower dla najbliższej rodziny, ponieważ lada moment ich dziecko ma przyjść na świat. Z tego co pamiętam termin porodu jest na dziewiętnastego sierpnia, czyli za około tydzień. Wszyscy z radością oczekujemy tego momentu, nawet dzieciaki zaczęły się niecierpliwić.

-Dziękujemy z całego serca. Na razie zapraszamy was na obiad, a później zaczniemy zabawę.-dziewczyna posłała nam życzliwe uśmiechy po czym odeszła na chwilę i odłożyła prezenty na orzechową komodę po drugiej stronie przedpokoju.

-Ciociu, a czy będę mógł nauczyć twojego Maluszka gry w nogę, jak podrośnie?-pytanie małego Lou rozbawiło nas wszystkich.

-Jak tylko będzie chciał, to oczywiście. Ale jeżeli to będzie dziewczynka? My jesteśmy tego pewni.-odparła blondynka z uśmiechem. Oczywiście towarzyszyło jej przy tym poczucie humoru, jak i nam wszystkim.

-To ja będę się z nią bawić lalkami. Oddam jej mój serwis do herbaty i moją drugą ulubioną lalkę. Tą pierwszą oddałam Katy.-wtrąciła Darcy, w ostatnim zdaniu wspominając o naszej świętej pamięci córeczce.

-Super, na pewno będzie się cieszyć że ma taką super kuzynkę.-tym razem to duży Louis odpowiedział małej brunetce. -To co, chodźcie do salonu. Nie stójmy w korytarzu.-po tych słowach wszyscy ruszyliśmy do chyba najbardziej używanego pomieszczenia. I zdecydowanie mojego ulubionego.

Kiedy już tam dotarliśmy, usiedliśmy na kanapie. Wzięłam na kolana Blake'a, który od rana był bardzo małomówny. Ale sądzę że to wina wczorajszego dnia, bo Mały był na wycieczce z przedszkolem i wrócił bardzo zmęczony. Harry rozpoczął temat rozmowy, bo inaczej moglibyśmy się cieszyć tylko grobową ciszą. Czasem tak jest kiedyś ktoś wspomni o Katy. Wtedy atmosfera staje się zupełnie inna.

-Jak tam u was? Bo u nas wszystko w jak najlepszym porządku. Ostatnio bliźniaki sumiennie pracują na lekcjach, a my cały czas słyszymy tylko same pochwały od nauczycieli. Niedawno również Lou został laureatem konkursu matematycznego. Także krótko mówiąc wszystko jest jak najbardziej okej.-Zielonooki wprowadził temat bliźniaków.

-U nas również wszystko dobrze. Ostatnio byliśmy na wycieczce w Bristolu, jest to miasto godne polecenia. Po drodze też odwiedziliśmy Anne w Holmes Chapel. U niej podobnie jak u nas.-opowiedziała dziewczyna, zerkając raz na mnie, raz na Styles'a. -To ja może przyniosę ten obiad, a wy sobie jeszcze pogadajcie. -dodała i opuściła pomieszczenie. Wymieniliśmy z dużym Lou parę uśmiechów, po czym postanowiłam poruszyć temat baby shower.

-A jak tam impreza? Zakładam, że wszystko jest już przygotowane w pokoiku dziecięcym.-skwitowałam.

-Tak.-przytaknął mężczyzna.-Jesteśmy przekonani że to dziewczynka, dlatego utrzymujemy styl imprezy w kolorze różu. Gemma upiera się aby tylko kobiety i dziewczyny brały udział w zabawie, a ja przystałem na tę propozycję. Za to przygotowałem sobie męska imprezę.-po wypowiedzi Tomlinson'a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, kiedy nagle do naszych uszu dobiegł dźwięk dzwonka do drzwi. Jest on charakterystyczny, bardzo przypominał śpiew ptaków, ale to pewnie tylko moja wyobraźnia. W każdym razie ja mam takie skojarzenie.

-Otworzę.-wszyscy usłyszeliśmy krzyk Gemmy dobiegający z kuchni. Po chwili ujrzeliśmy blondynkę, która w pośpiechu szła w kierunku źródła dźwięku. Jej mąż za to udał się na chwilę do kuchni by najprawdopodobniej dokończyć za nią zaserwowanie obiadu. Ja i Harry podejrzewaliśmy, że to Anne albo Landon. Po chwili w drzwiach ujrzeliśmy osobę i byliśmy już jednoznacznie pewni co do gościa. Matka Harry'ego z ozdobnymi trzema torebkami podała dwie córce i przywitała się z nią, a z pozostałą ruszyła w naszym kierunku. My wstaliśmy i również do niej podeszliśmy by się przywitać.

-Cześć mamo.-brunet objął swoim silnym ramieniem kobietę, a następnie jego rodzicielka złożyła szybkiego buziaka na jego policzku.

-Hej Anne. Miło cię widzieć.-teraz to ja powtórzyłam czynności mojego męża, a Anne oczywiście nie zapomniała o buziaku.

-Babcia!-teraz to dzieci wkroczyły do akcji, okupując różne części ciała swojej babci. Blake, który był najniższy, zajął się nogami kobiety, a bliźniaki zaczęły szarpać jej ręce. Anne wyraźnie była rozbawiona. Zapewne dzieciom chodziło o tą ozdobną torebkę którą ona trzymała w dłoniach.

-To jest dla was.-oznajmiła, podając Darcy przedmiotów.-Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni z prezentu.

Cała trójka podziękowała babci po czym wrócili z powrotem na kanapę i zaczęli rozpakowywać zawartość torebki. Pokręciliśmy razem z Harry'm z dezaprobatą głową, a następnie razem z nowym gościem ruszyliśmy do dzieci.

-Gemma od razu poszła do kuchni. A gdzie Louis?-spytała zdziwiona kobieta.

-Pomaga żonie. Kobieta w ciąży raczej nie może się przemęczać. I wiem co mówię.-westchnęłam, spoglądając na moje dzieci.

-Mamo, dostaliśmy puzzle!-wykrzyknął Blake, zadowolony. Z resztą tak jak jego rodzeństwo.

-To super. Mam nadzieję, że wspólnie je ułożycie. Ile jest puzzli?-spytałam, kiedy to Harry zaczął jakiś temat z matką.

-Pięćdziesiąt, ale sobie poradzimy.-Louis dumnie wypiął pierś.-W końcu w grupie siła.

-Racja.-posłałam im szeroki uśmiech. -Zaraz będzie obiad, złóżcie na razie te puzzle. Później będziecie się mogli pobawić.

Po pięciu minutach w salonie zjawiło się małżeństwo. Tomlinson niósł dwie miski, a Gemma talerze i sztućce. Postawili naczynia na stole, a Louis jeszcze wrócił do kuchni. Po chwili przyszedł wraz ze szklankami i dzbankiem, więc wszyscy byliśmy już w komplecie. Przenieśliśmy się do dużego stołu i zajęliśmy miejsca. Po swojej prawej stronie miałam Darcy, a po lewej Gemmę. Na przeciwko mnie siedział Harry z naszymi synami, a dwa ostatnie miejsca zajmował duży Lou i Anne.

-W tej misce jest makaron, a w tej drugiej warzywa. Postanowiliśmy przygotować coś w stylu gulaszu. W dzbanku jest kompot wiśniowy, a na deser przyniosę sernik, który upiekłam.-wyjaśniła przyszła mama, a po jej słowach wszyscy zabrali się do jedzenia.

*****

Po obiedzie i deserze przedstawicielki płci żeńskiej udały się do dziecięcego pokoiku, a przedstawiciele płci męskiej zostali w salonie, na imprezie przygotowanej przez Tomlinson'a. Kiedy moja córka, teściowa, szwagierka i ja byłyśmy już w pokoiku Malucha, zaczęła się zabawa. Pomieszczenie było utrzymane w klimacie różu, co było spowodowane tym, że przyszli rodzice byli pewni płci swojego dziecka. Z uwagi, że była z nami jeszcze Darcy, blondynka wymyśliła coś dla niej. Liczyłam również na taką samą kreatywność ze strony Louis'a wobec małego Lou i Blake'a. Ale jeszcze zanim przystąpiliśmy do baby shower, postanowiłam o coś zapytać.

-Gemma, a...-zagadnęłam.-Gdzie Landon? Nie zaprosiliście go?-byłam zdziwiona. Zawsze na większych imprezach nasz przyjaciel był zapraszany.

-Miał jakieś przedstawienie w szkole aktorskiej. Podobno wyjechał aż do Manchester'u.-jeszcze bardziej się zdziwiłam.

-Nic nam o tym nie mówił.-zmarszczyłam brwi.-No dobra, jutro do niego zadzwonię. To może zaczniemy zabawę?-zaproponowałam.

-Tak. Darcy, mam pomysł. Zrobisz laurkę dla mojego dzidziusia? Na pewno będzie się cieszyć.-zagadnęła Gemma, zwracając się do mojej córki, która dokładnie oglądała pokoik.

-Uwielbiam rysować. Mogę tylko kartki i kredki?-spytała Mała brunetka, bardzo zadowolona z pomysłu cioci.

-Jasne. Wiesz , gdzie jest ta szafka obok stołu w salonie? W pierwszej szufladzie jest pudełko z przyborami do pisania i rysowania. A tam, gdzie stoi drukarka są kartki. Jakbyś miała problem ze znalezieniem poproś wujka Louis'a. -blondynka pokierowała dziewczynkę dokładnie, by ta znalazła potrzebne materiały. Tymczasem my usiadłyśmy na małej sofie, która znajdowała się w dziecięcym pomieszczeniu i razem z Anne oczekiwałyśmy od Gemmy jakichś zabaw. Osobiście nigdy nie urządzałam baby shower, ani nie brałam w nim udziału, więc nie wiem jak to wygląda. Wiem tyle tylko, że przyszła mama wraz z najbliższymi urządzają imprezkę przed przyjściem dziecka na świat. Organizują jakieś zabawy i świętują.

-Przygotowałam trzy typowe zabawy na baby shower oraz jakieś przekąski i muzykę. Nie chcę jakoś hucznie balować, wolałam przygotować skromną imprezkę. To samo Louis.-blondynka wstępnie przedstawiła nam swój plan działania.

-A będzie ktoś jeszcze oprócz nas?-tym razem to Anne odezwała się.

-Zaraz przyjdą jeszcze dwie moje koleżanki.-odparła, spoglądając na swój uwydatniony brzuch.-Może rozpakuję teraz prezenty. Pójdę po nie.-zaproponowała i opuściła nas. Po chwili wróciła razem z Darcy, kartkami, pudełkiem kredek i torebkami. Mała usiadła na dywaniku i zajęła się laurką, a my we trzy zaczęłyśmy oglądać prezenty. Pierwsza torebka była od nas. Kiedy blondynka wyciągnęła jej zawartość, na jej twarzy zagościł uśmiech. W tej torebce mieścił się prezent dla dzidziusia.

-Śliczne.-skomentowała.-Dziękujemy.-dziewczyna przytuliła mnie.

Otóż z pomocą Darcy ozdobiłyśmy ubranka dla Malucha oraz kupiliśmy parę pluszaków i ozdobny napis "Witaj w domu". Następnie Gemma rozpakowała prezent przeznaczony dla niej.

-Równie przepiękne. Nie wiem jak wam dziękować.-przyszła mama była widocznie zadowolona z upominków.

Dla niej wybraliśmy pewną różową bluzkę z nadrukiem "Najlepsza mama na świecie" oraz parę dodatków, np. elektryczną nianię. Następnie został rozpakowany prezent od matki blondynki. Dla dziecka były różne zabaweczki, a dla jego rodzicielki książka o wychowaniu dziecka. Te prezenty również bardzo się spodobały blondynce. Do tego Darcy namalowała prześliczną laurkę. Teraz nie pozostało nam nic innego jak tylko czekać na pozostałych gości i rozpocząć zabawę.

*****
Impreza bardzo mi się podobała. Były różne popularne zabawy typu malowanie na białych śliniaczkach, dopasowanie sławnych osób do ich dzieci oraz wpisy do pamiątkowej księgi. Poznałam koleżanki Gemmy, które były bardzo sympatyczne. Darcy zabawiała raz po raz wszystkich swoimi żartami, co wprowadzało jeszcze lepszą atmosferę. Po skończonej zabawie zeszliśmy do salonu, gdzie męska impreza również się skończyła. Z tego co słyszałam od Harry'ego i naszych synów, jeżeli chodzi o nastrój było tak samo jak u nas. Kiedy koleżanki mojej szwagierki rozeszły się do domów, też postanowiliśmy pójść w ich ślady.

-Gemma, było wspaniale. Mam nadzieję, że prezenty również się podobały.-posłałam dziewczynie ciepły uśmiech.-Będziecie świetnymi rodzicami.-komplementowałam.

-Tak, prezenty były cudowne. Może nie będziemy ideałami w wychowaniu dziecka, ale dzięki książce od ciebie mamo i waszym radom dużo się nauczymy.-dziewczyna przeniosła swój wzrok na matkę.

-Ależ to drobnostka. Sądziłam, że ta książka wam pomoże.-skwitowała najstarsza osoba z tego towarzystwa.

-Mama, chce spać.-do naszej rozmowy wtrącił się Blake, po czym ziewnął i przetarł dłońmi oczy.

-Będziemy się już zbierać, ale jeszcze raz naprawdę było super. I nie możemy się doczekać przyjścia waszego Malucha na świat.-powiedział mój mąż, uśmiechając się do małżeństwa.

Tomlinson'owie oczywiście odwzajemnili uśmiech. Następnie brunet wziął nasze najmłodsze dziecko na ręce i ułożył go sobie w ramionach. Złapałam bliźniaki za ręce i wszyscy udaliśmy się w kierunku drzwi. Pożegnaliśmy się z Gemmą i Louis'em, po czym wraz z Anne opuściliśmy ich dom.

-Mamo, podwieziemy cię na dworzec. Jak będziesz już w Holmes Chapel to zadzwoń.-zaproponował Harry, zapinając Lou w foteliku.

-Dziękuję wam. Pociąg mam za piętnaście minut i być może nie zdążyłabym gdybym szła piechotą.-powiedziała kobieta. -Ale...Gdzie ja usiądę?

-Rozłożymy dodatkowy fotel w bagażniku.-odparł brunet i zabrał się za wspomnianą czynność. Kiedy wszyscy byliśmy już w samochodzie, Styles włożył i przekręcił kluczyki w stacyjce, a następnie włączył się do ruchu.

****************

Julia 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top