~31~

-Jak tu jest przepięknie. – to były moje pierwsze słowa po wyjściu z taksówki. Przede mną rozpościerał się cudowny widok. Jednopiętrowy, biały nowoczesny hotel, małe domki bungalow, które łączyły nowoczesność z kulturą Tajlandii. Prócz tego typowa dla tego obszaru roślinność, a w oddali widok na plażę i spokojny, niebieski ocean.

-Wiedziałem, że ci się spodoba. – odparł wesoło Harry odbierając nasze walizki od taksówkarza. Nie chcąc aby Styles musiał się tym zajmować sam, przejęłam od niego jeden bagaż. Wspólnie skierowaliśmy się w stronę wejścia do hotelu. Drzwi budynku otworzył nam elegancko ubrany mężczyzna, który przywitał nas w Tajlandii. Harry jako, że załatwiał wszystkie sprawy podszedł pierwszy do recepcji, a ja do niego dołączyłam.

-Witamy państwa w naszym hotelu. Mają państwo rezerwację? – młoda kobieta w mocno ściśniętym kucyku i hotelowym, białym uniformie przywitała nas z szerokim uśmiechem.

-Dzień dobry. Nazwisko Styles. – odpowiedział Harry opierając łokieć na marmurowym blacie. Kobieta sprawdziła coś w komputerze, a następnie położyła obok ręki bruneta klucze.

-Domek bungalow numer 8 na tydzień, zgadza się? – spytała unosząc na nas wzrok. Mój mąż potwierdził skinięciem głowy. –Nasz portier zaprowadzi państwa do domku. Dodatkowo zapraszamy wieczorem na wspólną kolację na plaży. Pragnę również zaoferować państwu usługi naszego spa oraz siłowni i basenów. Więcej informacji mogą państwo zaczerpnąć z ulotek pozostawionych w domku. Życzę miłego pobytu i w razie potrzeby służę pomocą.

-Dziękujemy bardzo. – nie zdążyliśmy odejść od recepcji, gdy podszedł do nas mężczyzna w średnim wieku, ubrany w czerwony uniform.

-Witam państwa. Pomogę z walizkami i zaprowadzę do domku. – Harry podał portierowi numer naszego tymczasowego lokum i ruszyliśmy za mężczyzną.

Droga, którą pokonywaliśmy pozwoliła nam po części oglądnąć wyposażenie kurortu. Byłam bardzo ciekawa kolacji, o której wspomniała recepcjonistka.

*****

Droga do domku nie trwała dłużej jak pięć minut. Portier wniósł nasze walizki do niewielkiego budynku i zostawił nas samych. Postanowiłam na początek trochę pozwiedzać. Duży salon połączony z kuchnią oraz jadalnią, a w nim wyjście na taras, z którego można było zobaczyć ocean i plażę. Dodatkowo średniej wielkości, nowoczesna łazienka oraz przecudowna sypialnia.

-Podoba się? – spytał Harry podchodząc do mnie.

-Jest cudownie! – krzyknęłam wskakując na bruneta. Mężczyzna zachwiał się lekko, lecz szybko przytrzymał mnie i złapał równowagę.

-Wiedziałem, że ci się spodoba. – mruknął wtulając twarz w moje ramię. Jego usta musnęły moją szyję, a następnie pocałunki zaczęły wędrować w dół na obojczyk.

-Nie zapędzaj się Kochany. Jeśli będziesz grzeczny to możesz liczyć na coś wieczorem. – posłałam mu zadziorny uśmiech, który najwyraźniej mu się spodobał.

-W takim razie zamieniam się w aniołka. – Harry spojrzał na mnie wzrokiem małego dziecka, przez co wybuchłam śmiechem. Przeczesałam jego włosy, które jak zwykle były w wielkim nieładzie. –Może pójdziemy teraz na plażę? – spytał nagle.

-W sumie, całkiem dobry pomysł. Ale odstawmy najpierw te walizki.


*****

Z naszego wyjścia na plażę nic nie wyszło. Spa zdecydowanie ma większą siłę przebicia. W ramach ceny za nocleg w kurorcie mogliśmy dowoli korzystać z usług salonu. Tak więc po męczącej podróży razem z Harry'm skorzystaliśmy z cudownych masaży, a teraz odpoczywaliśmy w jacuzzi. Co jakiś czas przychodziła do nas kobieta z obsługi pytając czy czegoś nie potrzebujemy. Było to bardzo miłe, mimo że było to jej obowiązkiem. Takim oto również sposobem Harry trzymał w dłoni kieliszek drogiego szampana, a ja ze względu na Blake'a musiałam zadowolić się owocowym smoothie. Nie narzekałam jednak, połączenie różnych smaków, którem mi zafundowano było przepyszne.

Czas w miłym towarzystwie ciepłej wody i widoku oceanu minął szybciej niż myśleliśmy. Pomarszczona skóra na moich palcach skutecznie wygoniła mnie z jacuzzi. Harry nie chcąc żebym się zgubiła w kurorcie (ale i tak wszyscy wiedzą, że to Styles bał się, że sam się zgubi) wygramolił się z wanny i dołączył do mnie. Otuleni puchatymi, białymi szlafrokami z logo hotelu na piersi ruszyliśmy do naszego domku. Zbliżał się wieczór, a co za tym idzie kolacja na plaży. Podczas pobytu w spa udało nam się dowiedzieć trochę więcej na ten temat. A więc było to nic innego jak wielki, wspólny posiłek dla wszystkich turystów w hotelu. Na specjalnym miejscu przy plaży ustawiano stoły, przynoszono przygotowane w kuchni dania z różnych stron świata. Była to możliwość poznania kogoś, luźnej rozmowy w akompaniamencie blasku specjalnych pochodni i lampek oraz zespołu muzycznego.

Nie mogliśmy ominąć takiej okazji. Kolacja zapowiedziana była na godzinę dwudziestą, gdy zaczynało się robić ciemno. Podeszłam do szafy, w której rozpakowałam nasze ubrania i przez dłuższą chwilę nie mogłam zdecydować się co ubrać. Ostatecznie wybrałam długą po kostki, cienką sukienkę na ramiączkach oraz rzymianki. Zabrałam również czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Przebrałam się w wybrane ubrania i zrobiłam delikatny makijaż. Długie włosy rozczesałam i lekko uniosłam. Gotowa wróciłam do salonu, gdzie zastałam Harry'ego.

-Idziemy? – spytałam zwracając jego uwagę. Zielonooki spojrzał na mnie, a na jego ustach zagościł szeroki uśmiech. Podszedł do mnie i ułożył dłonie na moich biodrach, a następnie musnął moje wargi.

-Pięknie wyglądasz. I tak, idziemy. – splótł nasze palce i po zamknięciu domku ruszyliśmy na plażę.

*****

Nie spodziewałam się, że będzie to wyglądać tak zjawiskowo. Długie stoły były ustawione w kwadrat, aby każdy mógł widzieć każdego. Znalazły się również specjalne ławy z różnym jedzeniem, napojami i zastawą. W rogu drewnianego podestu zespół muzyczny grał tutejsze melodie, a dookoła rozstawione były zapalone pochodnie i kolorowe lampki.

Z każdą chwilą zaczęło przybywać ludzi, a atmosfera robiła się coraz bardziej rodzinna. Razem z Harry'm wybraliśmy sobie coś do zjedzenia i znaleźliśmy wolne miejsca. Niedługo później obok nas zasiadło pewne małżeństwo wraz z synem. Jak się okazało byli z Francji. Édith, jej mąż Philippe oraz ich osiemnastoletni syn Fabien przyjechali tutaj tydzień temu i przedłużyli swój pobyt na kilka kolejnych dni. Zakochali się w Tajlandii.

Francuskie małżeństwo było cudownym towarzystwem tego wieczoru. Najlepszym punktem rozmów była pogawędka Harry'ego i Philippe'a po francusku. Od zawsze wiedziałam, że brunet potrafi mówić w tym języku, ale nie zdawałam sobie sprawy, że tak dobrze.

Po pysznej kolacji większość gości powędrowała na parkiet, aby wspólnie potańczyć. Édith próbowała nas wyciągnąć do tańca, lecz udało nam się jej umknąć. Razem z brunetem wróciliśmy do naszego domku. Tuż po przekroczeniu progu Harry podszedł do mnie i zablokował mi przejście.

-Cały dzień byłem grzeczny. A pamiętasz co mi obiecałaś. – powiedział robiąc słodką minę. Przewróciłam oczami i spojrzałam rozbawiona na męża.

-Pamiętam, pamiętam. – wyszeptałam i musnęłam usta bruneta. Harry pogłębił pocałunek kładąc dłonie na moje biodra, a ja wsunęłam dłonie pod jego koszulkę.

*****

Rano obudził mnie cudowny zapach naleśników. Usiadłam na łóżku i poprawiłam koszulkę Harry'ego, która okrywała moje nagie ciało. Przeczesałam dłonią splątane włosy i przetarłam twarz.

-Witam moją księżniczkę. Jak się spało? – rozanielony Styles wszedł do sypialni z tacą w dłoniach, ubrany jedynie w czarne bokserki. Usiadł na rogu łóżka i położył na moich nogach tacę, która okazał się być drewnianym stoliczkiem z nóżkami.

-Hej. Bardzo dobrze. Śniadanie do łóżka. – mruknęłam z zachwytem przyglądając się pysznościom. –Ty oczywiście mi pomożesz to zjeść. – wskazałam stos naleśników.

-Oczywiście, że tak! – krzyknął Harry, po czym wsunął do ust jeden z placków.

*****

-Obiecałam Darcy, że przywieziemy jej muszelki i trochę piasku. – wytłumaczyłam brunetowi, gdy wyjęłam z kieszeni spodenek woreczek. –Powiedziała, że jeśli nie będzie całego woreczka to możemy nawet nie wracać. – powiedziałam z uśmiechem, na co Harry parsknął rozbawiony.

-Zbieraj tutaj, ja pójdę w tamtą stronę. – wskazał w prawo i tam właśnie się udał. Kucnęłam na ciepłym piasku i zaczęłam poszukiwania ładnych muszelek. Prócz nich znalazłam również kilka kolorowych kamieni. Darcy powinny się spodobać. Zajęta zbieraniem nie zwróciłam uwagi na popłoch w jaki wpadli ludzie na plaży jak i na basenach. Podniosłam się i spojrzałam na nich. Niektórzy zaczęli biec w głąb lądu, a część wpatrywała się w coś za moimi plecami. Instynktownie odwróciłam się i to co zobaczyłam zmroziło krew w moich żyłach. Ogromna fala ciągnęła z wielką prędkością w stronę lądu.

-Harry! – krzyknęłam na męża, który nie zauważył zjawiska i nadal zbierał muszelki. Odwrócił się i nim zdążył cokolwiek zrobić poczułam mocny ból i tonę wody uderzającą w moje ciało. 

***************************

Udanego Sylwestra! :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top