Rozdział 45 2/2

* W tym samym czasie - Pov Hank *

Dopiero po jakiejś godzinie, udało mi się namówić Xandera, żeby zadzwonił w końcu do Janka. Uświadomiłem mu że inaczej zostaniemy tutaj na zawsze, bo nikt gliny nie weźmie ze sobą rzecz jasna.

Po dosyć długiej rozmowie funkcjonariusza, odłożył on swój telefon i zaczął zwijać się z bólu. Natychmiast podszedłem, uklęknąłem i ze zmartwieniem zapytałem czy wszystko okej. Dopiero wtedy zauważyłem że w jego brzuchu znajdował się spory kawałek szkła z przedniej szyby.

- Hank.. - powiedział nagle - Co się dzieje?

- Co? - zapytałem

- Czemu się sklonowaleś, a cały świat stał się rozmazany? - zadał idiotyczne pytanie

- Xander! - krzyknąłem - Nie trać przytomności - Klepałem go po policzku - Ej, nawet twojego hasła do telefonu nie znam, jak zadzwonię..

W tym momencie chłopak zsunął się lekko z pozycji siedzącej na leżąca, odpływając przy okazji. Złapałem się za głowę i zacząłem myśleć. Wtedy przypomniałem sobie że musi mieć przy sobie krótkofalówkę, w końcu, jest na służbie. Przeszukałem jego kieszenie i znalazłem to, czego szukałem.

- 110 do.. 403 - powiedziałem do bylejakiej odznaki, modląc się żeby akurat ta osoba pełniła dzisiaj służbę

- Hank? - zapytała kobieta, która po głosie odrazu rozpoznałem.. Sussane - Co się dzieje i czemu mówisz z krótkofalówki Xandera?

- Skąd wiesz że..

- Na mapce widzę - przerwała wyjaśniając

- Dobra, nieważne. Przejdźmy na 2.. Musisz zadzwonić do Pisiceli, bo przyjaciel stracił przytomność i on miał przyjechać. Powiedz mu żeby się spieszył, bo ja nie znam hasła do telefonu Xandera - rozkazałem

- Przekaże - przytakneła - I przy okazji zadzwonię na pogotowie

- Nie dzwoń! - krzyknąłem - Szukają mnie, a mi się nie chce siedzieć tam przez miesiąc

- Dobra - odparła

Poczekałem jakieś kilka minut, gdy z powrotem odezwała się dziewczyna. Przekazała mi informacje od Janka że już zaraz będzie i że mamy się nie stresować. Powiedziałem moja ulubiony kod czyli 10-4, którego kiedyś używałem dużo razy, gdy nie chciało mi się słuchać kogoś.

Po następnych 5 minutach doczekałem się Pisiceli i razem z Xander'em na rękach, weszliśmy do środka pojazdu, a później pojechaliśmy na szpital.

* Pov Gregory *

Myślenie wykańcza człowieka, dosłownie. Tyle się namyslilem że nic nie wymyśliłem abym mógł wyjść z tej celi, póki będzie za późno. Miałem niecałe 24 godziny. Najlepszym rozwiązaniem byłoby pogadać z Sonnym, lecz on zrobił się tak naburmuszoną szują że chyba z nikim nie chce gadać, nawet z Alex'em. Ogólnie wszystko było dobrze dopóki on nie przyszedł z powrotem. Znaczy, wywalenie mnie dzień pozniej akurat było niefajne, ale napewno dzięki temu mogłem przemyśleć swoje błędy i właśnie chciałem się zmienić na lepsze, tylko szef mi właśnie to uniemożliwia, nie dając mi drugiej szansy. Nawet nie zdołałem wytłumaczyć mu że z żadnym Dia nie współpracuje, bo jestem honorowym, uczciwym policjantem i nie miałbym powodu aby razem z nim działać w jakimś napadzie lub co gorsza, zastrzelić niewinna osobę, która nic mi w życiu nie zrobiła.

- Ej - odezwała się nagle dziewczyna obok mnie w celi, ta która zawołała Mię gdy zemdałem - Musimy stąd jakoś wyjść

- Zachciało ci się współpracy - powiedziałem ironicznie - Pff, jak niby mamy się uwolnić, nie przeciśniemy się przez kraty, aż taki chudy to ja nie jestem

- Mam wytrych - odparła cicho - Tylko nikomu ani słowa

- Zaraz jak? - zapytałem

- Zabrałem jednemu funkcjonariuszowi, gdy mnie przeszukiwał - rzekła - To było łatwiejsze niż się wydaje, tylko że jest jeden problem. Mam jeden i jak się złamie to albo ty się nie wydostaniesz albo ja

- Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana - odrzekłem - Ale uważaj bo tutaj są kamery, na szczęście nie wychwytują głosu ale Sonny pewnie przez nie patrzy

- Wiesz może czy czasami odchodzi od kamer? - zadała

- Tak, czasami jak kawę sobie robi, ale to za jakieś 10 minut pójdzie - odrzekłem - Nie pytaj skąd wiem. Kurde mam nadzieję że wyrobisz się w 5 minut

- Oczywiście, w końcu jestem przestępcą - zaśmiała się

Hejo, oto kolejny rozdział

W next Gregory wyjdzie i zacznie się rozmowa z szefem o pewniej propozycji

Błędy - przepraszam

Bay bay ;"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top