Rozdział 24

* Pov Pisicela *

Siedziałem i tłumaczyłem jednemu gościowi, jak robi się kartoteki danych przestępców. Zawsze zajmował się tym Grzesiek, lecz teraz, kiedy został zwolniony, przejąłem jego obowiązki, wraz z posada szefa, zajebiście. Szczerze, nigdy nie sądziłem że akurat go będę musiał wypierdolić z komendy, bo był bardzo dobrym policjantem, mimo że czasami lekceważył polecenia Sonny'ego.
Tłumacząc już chyba 5 raz to samo, w końcu puściły mi nerwy.

- Kurwa, naucz się w końcu! - krzyknąłem i wyszedłem przewietrzyć umysł

Wyciągnąłem papierosa i zapaliłem go. Musiałem jakoś się wyluzować, bo zdenerwowany to nic nie poczne z nimi wszystkimi. Pora się wziąć za robotę i trenować ich dalej. Widziałem w biurze szefa, że miał coś tam zapisane, więc czemu by nie skorzystać.
Gasząc fajkę, zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu było napisane "Hankuś". No i jak tutaj nie odebrać no..

- Halo? - zacząłem

- No siemka, co tam? - zapytał zdyszany

- Jeśli mam być szczerzy to chujowo, a ty co taki zdyszany? - podpytałem

- Byłem pobiegać - odrzekł

- Na lekach i w deszczu, Zwariowałeś?! - krzyknąłem - Weź ty się chłopie nie przemęczaj

- Oj, nie jestem w ciąży - powiedział - Nic mi się nie stanie, poza tym, muszę dbać o formę, a leki już dzisiaj brałem - wytłumaczył wszystko

- Ja tam nie wnikam czy jesteś czy nie - podśmiewałem się

- Jesteś głupi - podkreślił

- Oj też cię kocham papa - pożegnałem i rozłączyłem

Schowałem telefon do kieszeni i popatrzyłem się na tylne drzwi, prowadzące na komendę. Westchnąłem cicho i powróciłem tam, tym razem trochę spokojniejszy. Nagle wpadłem na super pomysł, aby ta policja miała jakiś sens, niż tylko jeżdżenie na patrole.

- Kod 8 - rzekłem do krótkofalówki - Powtarzam Kod 8, za 5 minut na sali

* Pov Erwin *

Wróciłem z zakupów cały przemoczony. Wyglądałem trochę jak mokra kura, mimo że takiej nigdy nie widziałem. Zaniosłem reklamówki do kuchni i poszedłem pod prysznic, po raz drugi dzisiaj.
Po ogarnięciu się, wypakowałem produkty, po czym zmęczony położyłem się na łóżku. Jednak moją chęć spania, przerwał nie kto inny jak telefon. Popatrzyłem na ekran, na którym był napis "Dia G". Odebrałem.

- No co tam? - przeszedłem do konkretów - Miałem iść spać

- O 16? - zapytał

- Aha, to San może o 14 a ja nie mogę o 16 - odparłem - Dzwoń do niego, nara - rozłączyłem się, nawet nie dając mu odpowiedzieć.

Wyciszyłem urządzenie, odłożyłem je na szafkę, jednoczenie podłączając. Owinąłem się w kołdrę, położyłem na lewy bok i chwilę później zasnąłem.

* Pov Pisicela *

Czekając na wszystkich funkcjonariuszy policji, no prócz tych na zwolnieniu, sprawdziłem przy okazji czy działa mikrofon. Gdy tylko stuknalem w nie, tak huknęło, że przestraszony szybko je wyłączyłem. Było aż za głośno ustawione, więc jednak zrezygnowałem z urządzenia i położyłem je gdzieś na półkę. Po chwili od mojego rozkazu, zebrała się połowa policjantów. Usiedli oni na krzesełkach, oczekując aż coś powiem. Poprawiłem jeszcze kartki, w których szef rozpisał, co chciałby w przyszłości zmienić w komendzie i położyłem je na blacie, najbliżej ustawionym na całą salę.

Gdy miałem już zaczynać swoją wypowiedź, do pomieszczenia weszła zdyszana Effy. Po cichu usiadła gdzieś obok Capeli. Westchnąłem i przewróciłem oczami. Po chwili odezwałem się.

- Zebrałem was tutaj aby powiedzieć kilka zmian dotyczących naszej komendy - powiedziałem - Chcę przekazać że od dnia jutrzejszego.. Po pierwsze - wymieniałem - Żadna osoba nie będzie mogła się spóźniać, za każde takie akcje -10 punktów, 2.. Wszyscy mają obowiązek wykonywać moje polecenia czy im się to podoba czy nie, i ostatnie.. Osoba z zerowa liczbą punktów wylatuje z policji. 

- Ile mamy punktów na start? - zapytał nagle jakiś typek, którego imienia nie pamiętałem

- 100 - odparłem - Jak odznaka Sonny'ego. Jeśli chodzi o zadania, to zaraz wam podam, bo mam zapisane - rzekłem - Ktoś jakieś jeszcze ma pytania? - zapytałem

Głucha cisza..

- Okej, więc tak.. Czytam co każdy ma robić od dnia jutrzejszego przez dwa tygodnie.
Alex - Pomaganie Pisiceli
Capela - Siedzenie z więziennymi i ich pilnowanie
Lincoln, Fred, Lance i Tj - patrole, dobierzcie się jak chcecie
Sussane, Sasha - przesłuchania
Hank, Effy - pościgi
Maeve, Li, Mia -  kartoteki więźniów
Janush, Elena, Melvin, Henry - kamery"
Jak będą napady, będę wybierał osoby które pojadą - odrzekłem - Narazie to tyle, a i jutro godzina 5, macie mieć strój sportowy na sobie, idziemy pobiegać

Hejo, oto kolejny rozdział
Zrobiłam taki podział obowiązków dla policjantów. Nie ważne, że oni tego nie robią, ale tak będzie mi łatwiej, później to się zmieni oczywiście

Błędy - przepraszam

Bay bay :*



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top