Rozdział 22
* Pov Hank *
Jeździłem po okolicach gdzieś ze 30 minut i ani śladu Grześka. Nagle przypomniało mi się co kiedyś mówił, jak się poznawaliśmy.
- Gdzie lubisz spędzać wolny czas? - zapytałem z ciekawości
- Zdecydowanie plaża, jakoś mnie to uspokaja - odpowiedział
Szybko skręciłem w odpowiednią ulicę, prowadząca na piaszczyste tereny. Nie było to jakoś stosunkowo daleko, bo 500 metrów. Ale że Gregory tak szybko się tam znalazł, niesamowite.
Podjechałem pod najpopularniejsza plaże i okazało się że na górce z piasku siedział Montanha, patrząc się na wodę.
Zacząłem zastanawiać się czy to dobry pomysł, aby do niego podchodzić. Nie wziąłem pod uwagę tego, że może chcę pobyć sam. Postanowiłem więc odjechać. Może i dobrze, niech pozbiera się po zwolnieniu.
* Pov Gregory *
Cały czas myślałem, co ja teraz będę robić w życiu. Pracować w policji to było moje wielkie marzenie. Nigdy bym nie spodziewał się mnie wyleją. Najgorsze jest to że nie wiem z jakiego powodu. Naprawdę byłem najlepszy jak się da. Może i zdarzały się momenty, w których kompletnie olewałem wszystko wokoło, ale było to stosunkowo rzadko.
- Mam nadzieję że zostaniesz z nami na dłużej - powiedział uśmiechnięty Sonny
I co, nie zostałem. Pracowałem tylko 3 lata, a teraz.. Ja naprawdę muszę być aż tak beznadziejny.
Nagle z moich myśli przerwało mi powiadomienie na telefon. Wyjąłem go z kieszeni i zasłoniłem ekran, aby cokolwiek widzieć, no światło mi przeszkadzało. Wiadomość była od Mii Clark, mojej słabości.
Od Mia:
Cześć, może.. chcesz się spotkać. Słyszałam co się stało i może chcesz pogadać :/
Odrazu odpisałem.
Do Mia:
Jak chcesz, to możemy, ale czy ty przypadkiem nie pracujesz??
Od Mia:
Pisicela chciał abym z tobą porozmawiała, bo też się o ciebie martwi.
Do Mia:
Jakby się martwił, to by mnie nie zwalniał
Od Mia:
Sonny tak chciał, to nie od niego zależy.. Może.. zaraz koło Komedy, przy tej małej kawiarni?
Do Mia:
Okej, będę, czekaj..
Wstałem z górki, otrzepałem się z piasku i zacząłem iść w stronę tej nowej kawiarni o nazwie "Uwu cafe". Będąc już na miejscu otworzyłem drzwi i powitała mnie jakaś słodka muzyka. Aż się chciało rzygać tęcza naprawdę. Usiadłem przy stoliku i wyjąłem telefon w oczekiwaniu na Mię. W międzyczasie zadzwonił do mnie Pisicela z informacją, abym zabrał jeszcze jakieś tam rzeczy jutro.
Odkładając urządzenie, w samą porę przyszła dziewczyna i przywitała mnie z uśmiechem. W tym momencie zalałem się lekkimi rumieńcami na twarzy i zaczęło mi się robić gorąco, mimo że na dworze jest jakieś 3 stopnie Celsjusza. Gdy policjantka usiadła, ja wstałem, przeprosiłem ja i udałem się do toalety. Kurwa, najgorsza wymówka świata.
Już w łazience oplukalem twarz ze dwa razy, by zmiany zniknęły. Po chwili wróciłem, przy tym odrazu dostaliśmy menu. Zamówiliśmy dwie gorące czekolady z bitą śmietaną oraz serniki. Wszystko postawiłem na mój koszt. Powiedziałem, że chce już zapłacić. Po wykonaniu transakcji, pozostało tylko czekać.
Siedząc tak w milczeniu, odezwała się dziewczyna.
- No to.. jak się czujesz z tym faktem? - zapytała trochę nieśmiało
- Szczerze, jest dobrze, mogło być gorzej - westchnąłem - Już myślę co mógłbym robić..
- Na pewno Sonny cię znowu przyjmie - stwierdziła - Da ci szansę
- Oj, bardzo w to wątpię - zacząłem - Jak tak sobie myślałem, to zauważyłem, że jak pracowałem w policji, olewałem rozkazy szefa. Widzisz jak to się skończyło - rzekłem
- Nie martw się, każdy już tęskni. Capela się nawet popłakał - oznajmiła - Ja w sumie też.. - powiedziała cicho
Nagle mnie zamurowało. Już tam chuj z depresją, bo on nieważny, ale ona.. płakała przez to że wyleciałem. Czyżby coś do mnie czuła? Czyli jest szansa, abym ja zdobył.
- Jutro wpadnę po resztę rzeczy - odrzekłem - Więc mnie jeszcze zobaczysz
- No, ale nie już jako naburmurzonego porucznika - zaśmiała się
W końcu po jakiś 5 minutach przyszło nasze zamówienie.
- Dziękujemy - powiedzieliśmy w tym samym momencie do kelnerki
Po niezręcznej sytuacji, tym razem obaj wpadliśmy w niekontrolowany śmiech.
* Pov Hank *
Idąc już w stronę bloku, zauważyłem że ktoś próbuje zaatakować nożem drugiego typa. Postanowiłem szybko podbiegnąć i zainterweniować. Gdy tylko byłem parę kroków od nich, ten grożący bronią uciekł. Podpytałem się poszkodowanego, czy wszystko dobrze. Nagle uświadomiłem sobie że to ten typ od pobicia torebką. Tylko że tym razem coś się działo. Gdy nasz wzrok się ze sobą spotykał, poczułem jakieś motylki w brzuchu. Pierwszy raz jak takie coś miałem, to było jak spotkałem swoją narzeczoną, czyli oznaczać może tylko jedno.. zauroczyłem się.
- Halo? Słyszy mnie pan? - zapytał siwowłosy
- Em, tak tak, to jak się pan czuje - podpytałem jeszcze raz
- Mówiłem już że dobrze, dziękuję za troskę - odparł bez emocji - Ten debil chciał mnie chyba zabić, skurwysyn
- Tutaj takich ludzi jest od groma, nie wiem czemu akurat tu chciał pan przyjechać - wyjaśniłem
- Długa historia - rzekł - Miłego dnia - powiedział - A, czy mogę w razie czego numer, bo skądś pana kojarzę - zapytał
- Hank Over, byłem na sprawie z tą babcia - oznajmiłem
- Aa, z tym szatanem - przypomniał sobie - Właśnie.. to mogę, czy tak nie za bardzo
- Tak tak - potwierdziłem - ****** proszę bardzo
- Dziękuję i do widzenia - pożegnał się i odszedł
Po tym jak oddalił się ode mnie wystarczająco daleko, stwierdziłem że zadzwonię do Pisiceli aby opowiedzieć mu zaistniałą sytuację. Może on mi chociaż pomoże, co w związku z tym mam zrobić.
Hejo, oto kolejny rozdział
Mamy ship, nie wiem czy taki jest, ale sobie tak wymyśliłam że będzie Hank x Erwin, co o tym myślicie??
Błędy - przepraszam
I w tym momencie chcę was się zapytać co ma być w next rozdziale:
A) Pierwszy pocałunek Gregory'ego z Mia
B) Niespodziewany powrót szefa policji
C) Spotkanie Hanka z Erwinem w klubie nocnym
Piszcie a,b czy c :)
Bay bay :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top