Rozdział 16

Hejo, jak mogliście zauważyć, zrobiłam nowa okładkę, jak wam się podoba?? :3

Przechodzimy do rozdziału...

* Pov Erwin *

Po obiedzie z policjantem, sprawdziłem ile czasu zostało mi do tej mszy. Stwierdziłem że na luzie bo jeszcze 2,5 godziny.
Zacząłem sprawdzać w telefonie, gdzie mógłbym jeszcze pójść pozwiedzać.
Okazało się, że jakieś 500 metrów od Burger Shot'a jest park. Postanowiłem się przejść z myślą że nikt nie zadzwoni, bo tak naprawdę to nie miałem nic do roboty.

W połowie drogi co musiało się wydarzyć.. oczywiście zadzwonił mój telefon. Westchnąłem i zobaczyłem kto dzwoni. Pewnie znowu ta baba. Miałem strzał w dziesiątkę, naprawdę dzwoniła.

- Halo - zacząłem

- No gdzie pastor jest? - zapytała oczywiście z krzykiem

- Jeszcze nie ma 18 - odparłem

- Jak to, jest! - krzyknęła - Nawet 5 po

- Pani się zegarek przestawił w telefonie, bo u mnie jest 15.30

- Aha, no dobrze - powiedziała niewinnie - Do zobaczenia

Po zakończeniu rozmowy, skapnąłem się że jestem już w parku. Podejrzanie szybko, jak na mnie.

* Pov Hank *

Gdy Pisicela pokazał mi swój jutrzejszy strój do pracy, odrazu wiedziałem że był to dawny mundur szefa. Aż mi się przypomniało jak mnie pierwszy raz witał w nim. Byłem tak zestresowany że nie mogłem wydusić ani słowa. Bardziej odważyłem się dopiero po tym jak dostałem odznakę Oficera II stopnia. Cieszyłem się jak dziecko. Z późniejszymi latami, coraz bardziej stawałem się mniej głupkowaty i awanse nie sprawiały mi takiej radości. Wiem, że jestem jakiś dziwny, ale każdy wyższy stopień, to nowe obowiązki, a nie lubię opuszczać starych.
Rozmawiając sobie z Jankiem, którzy cały czas był w szoku, odezwał się głos z jego krótkofalówki leżącej na biurku.

- 519 do 101 - odezwała się dziewczyna

- 101 do 519 co tam Effy? - zapytał odrazu Pisicela

- Kod 10-51, koło parku, wjechałam samochodem w drzewo - odpowiedziała ledwo mówiąc

- O matko, już wzywam i jadę do ciebie - powiedział szybko, po czym wziął swoje kluczyki od radiowozu i wyszedł bez pożegnania

Postanowiłem też zainterweniować i pojechać z nim. Dogoniłem go koło szatni, po czym za moją namową, zgodził się abym z nim podjechał.

* Pov Erwin *

Siadając na ławeczkę i rozmyślając jak to będzie kiedy przejmę to całe miasto, postanowiłem zapisać sobie numer Gregory'ego w telefonie, aby nie pomylił mi się z tą starucha. Po zaakceptowaniu kontaktu, dostałem wiadomość od właśnie niego.

Od Gregory:
Przesyła zdjęcie:

Na fotografii było widać że odpoczywa sobie w jakimś biurze, z nogami na biurku.

Od Gregory:
Tak się nażarłem że już nie chcę mi się dupy podnosić na patrol :'D

No super, nie dość że chcesz dobrze dla człowieka to jeszcze marudzi.

Odłożyłem telefon i poszedłem się umyć. Wychodząc już z łazienki, okazało się że była 17.30. Co ja kurwa, 2 godziny się myłem!? Niesamowite jak ten czas leci. Zadzwoniłem szybko do Dii, aby zajechał pod blok, bo musimy jeszcze do sklepu jechać.
Jakieś 10 minut później wybieraliśmy szaty na mszę. Pani przy kasie trochę się zdziwiła, ale później zrobiła pogodna twarz i podziękowała za zakup w jej sklepie.
Cały czas sprawdzałem godzinę. Za niecałe kilka minut odbywała się ceremonia, a my nawet nie przebrani. Szybko weszliśmy na tyły kościoła, gdzie czekał ksiądz. Był zdziwiony że my nagle przyszliśmy, lecz szybko zainterweniowałem i przykleiłem mu taśmę na ustach aby nic nie mówił. Dia zawiązywał mu ręce i nogi sznurkiem, a ja poszedłem z San'em przebrać się w ciuchy.
Powiem szczerze, Chujowo wyglądałem w tych szatach. Wyglądało to jakbym ubrał na siebie worek po ziemniakach, tylko że czarny z krzyżem.

- Naprawdę trochę jak ksiądz wyglądasz - oznajmił

- Pierdol się - pokazałem mu środkowego palca i wyszedłem z zakrystii.

Poczekaliśmy jeszcze na Die i gdy w końcu wyszedł weszliśmy do kościoła, kładąc rękę jak do modlitwy. Podeszliśmy do wszyscy na środek, moi niby ministranci usiedli, a sam zacząłem mszę.
Mówiąc nauczone zdania, zauważyłem że na ławce siedzi ta stara baba oraz...

Hejo, kolejny rozdział

Wiem miał być w niedzielę ale macie dzisiaj :)
Sorry że krótki

Błędy - przepraszam
I info, dzisiaj będę poprawiać rozdziały, żeby nie było

Bay bay :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top