ROZDZIAŁ IV

- Idziesz na imprezę na plaży ?-Pyta Paul
-Sama nie wiem.- odpowiadam.
Mieszkamy w małym miasteczku nad oceanem, dlatego imprezy zazwyczaj odbywają się właśnie tam, ludzie uwielbiają tańczyć, przy blasku księżyca. Na plaży też zazwyczaj nie ma wielu ludzi, dlatego tam się bawimy.
-Chcę Ci coś powiedzieć, a to ma być wyjątkowa okazja.-mówi lekko zawstydzony.
Co on do cholery chcę mi powiedzieć... Czy on już do rzeszy oszalał?
-Ymmm, jasne. Będę.- odpowiadam.

  Idąc szkolnym korytarzem dostrzegam Jess, rozmawia z kimś przez telefon. Podchodzę do niej, nic nie mówiąc, zauważa mnie  i błyskawicznie kończy rozmowę.
-Kto to był?- pytam.
-Aaa, kto co? -pyta, jakby coś ukrywała.
-Z kim rozmawiałaś?-pytam ponowinie.
-Z mama.- odpiwiada pośpiesznie, po czym dodaje.
-Musimy dzisiaj iść wybrać jakąś letnią sukienkę, na imprezę.
-Tak, wiem. Paul już mi mówił.-odpowiadam.
-Współczuję Ci z tym Paulem..-odpowiada.
Jess zaczęła opowiadać mi, że na imprezie na pewno pojawi się Tobby, i bardzo się z tego powodu cieszy. Wspomniała też o Davi'e. Cieszę się, że znów się zobaczymy. Najbardziej boję się tego, że będzie też tam Aaron. Znając życie przyjdzie z Mary. Już wiem jak się nazywa, ile ma lat i gdzie mieszka. Jej dom znajduje się w jednej z najbogatszych dzielnic, naszego miasta.  Nic dziwnego, że Aaron na nią poleciał. Dlaczego ja go tak kocham? Ciągle sobie to powtarzam. Przecież, on nawet nie zasługuje na to by być kochanym. W szkole, mówi jakieś durne teksty, a ja ciągle tylko on, on, on. Tylko wczoraj udało mi się mu postawić. Bardzo się cieszę, ale nie wiem czy to dobrze, że tak zrobiłam.
Wieczorem, ja, Jess i Paul idziemy na plażę. Wraz z Jess byłyśmy na zakupach i wybrałyśmy sukienki, moja jest dość krótka i biała, gdzieniegdzie koronkowa. Jess jest kolorowa. Uwielbia kolory. Wchodząc na plażę zauważam Dava i Tobbie'go. David... on jest cudowny. Wieje wiatr, i jego włosy wyglądają tak idealnie. Dlaczego mam ochotę wpaść mu w ramiona i trzymać go, jak najdłużej mogę? Podchodząc mówię zwykle cześć. Paul, dzisiaj jest dziwnie szczęśliwy, ale przy okazji lekko poddenerwowany. Idziemy do barku i kupujemy coś do picia. Jess ciągle rozmawia z Tobbym. Czy ona jest nienormalna? Rozumiem, że się zauroczyła, ale to nie powod, żeby zostawiać swoją przyjaciółkę! Śmieje się w duchu. Paul i Dav rozmawiają, o jakiś samochodach czy coś. Nie wiem, nie znam się na tym. Nagle za mną słyszę moje imię. Odwracam się i widzę Aarona. Jego uśmiech. Jego blond włosy, i niebieskie jak ocean oczy. Podchodzi do mnie i zaczyna wyzywać mnie od dziwek. Widzę Davida, który przywala mu w twarz. Potem nic. Nic nie widzę. Kręci mi się się w głowie. Leżę na piasku. Widzę nad sobą, z jakieś dziesięć głów, które pytają czy nic mi nie jest. Paul pomaga mi wstać. Teraz tylko przy nim czuję się bezpieczna. Przytulam się do jego piersi. Pomimo tego, że nie czuję do niego tego samego co on czuję do mnie, i tak go kocham. Znamy się od wielu lat. I odkąd pamiętam zawsze jest przy mnie. Jess nie ma. Nie widzę jej. Zniknęła gdzieś z Tobbym. Nie wiem gdzie do cholery podział się David i Aaron. Postanawiam ich poszukać. Mówię Paulo'wi, że idę do toalety. Zamiast tego idę na brzeg morza. Tam zawsze można wszystko zobaczyć. Widzę Davida. Siedzi na piasku. Postanawiam do niego podejść. Siadam obok niego bez słowa. A on mnie obejmuje. Czuję... jak bym żyła. Jego uścisk jest zupełnie inny niż uścisk Paula, jego jest opiekuńczy. Kładę głowę na jego ramieniu. I zaczynam mu opowiadać o wszystkim. O tym, jak mnie potraktował Aaron. Jak mi narobił nadzieji, a potem rzucił. Byliśmy razem. Zmuszał mnie do seksu. Żeby ciągle to z nim robiła. Nie dałam się, chociaż byłam już blisko. Odeszła od niego, ale po pięciu miesiącach zrozumiałam, że go kocham, ale on mnie odrzucił. Zawsze byłam przez niego krzywdzona, ale nigdy nie byłam na tyle silna, aby powiedziec mu że ma spierdalać, aż do wczoraj. Nie wiem co we mnie wystąpiło tłumaczyłam mu, że nadal nie wiem jak sobie z tym poradzić. A on... on mnie pocalował. Pocalował mnie tak namiętnie, że nigdy dotąd nie czułam się tak jak w tym momencie.Wydawało by się, jak bym była we właściwym czasie i momencie. Ale to nie trwało wiecznie. Dav dostał SMS. Od Jess

  -Jak tam Ami?  Zrobiłeś to o co cię prosiłam? Pocałowałeś ją ?

Kolejny rozdział! Jak wam się podoba? Piszcie w komentarzach? Możecie też gwiazdkowac! ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top