#9
Stoję pod jego drzwiami. Postanawiam tam iść, i z nim porozmawiać, ale boję się. Boję się, że mnie oleje. Wtedy jak dwa dni temu wyszedł z tej kawiarni ja i Jess, nie miałyśmy z nim żadnego kontaktu. Podchodzę i dzwonię do drzwi. Otwiera jego mama. Wygląda na bardzo młodą. Ma takie piękne czekoladowe oczy jak on, i bardzo miły pogodny uśmiech, którym uśmiecha się do mnie. Jest wysoka, ma krótkie brązowe włosy, które sa idealnie ułożone.
-W czym mogę pomóc?- pyta.
-Czy jest David?- pytam lekko wystraszona.
-Pewnie, wejdź.- zachęca mnie.
Wchodzę, lekko zdezorientowana. Zaprasza mnie do kuchni więc siadam przy stole, podaję mi wodę. Zanim zdążyłam wziąść łyk. Widzę go. Stoi jak wryty w kuchni. Jego mama to zauważa, i pyta czy może chcielibyśmy coś do jedzenia. Równocześnie odpowiadamy, że nie i dziękujemy. David, ruchem ręki zachęca mnie bym szła za nim. Wstaję i to robię. Idziemy po schodach. Wchodzimy do jego pokoju. Jest bardzo duży. Na środku stoi czarne sypialniane łóżko, na ścianach wiszą obrazy jakiś ludzi. Niektórzy płaczą, niektórzy się śmieją, a na niektórych nie można po prostu nic wywnioskować.
-Co ty tutaj robisz?- pyta.
-Ymmm... przyszłam.. pogadać.- odpowiadam cicho
- O czym?- pyta obojętnie.
- Chciałam cię przeprosić. Wiem.. że to co między nami zaszło, było po prostu jedną wielką pomyłką, tylko że..- nie zdążyłam do kończyć.
- To nie miało tak wyglądać. Kiedy cię pocałowałem, poczułem coś. Sam do końca nie wiem co to było, ale wiem, że teraz za każdym razem kiedy Cię widzę, nie mogę przestać myśleć o tym jak cię potraktowałem, jak potraktowałem dziewczynę, która tak bardzo została zraniona. To nie ty powinnaś mnie przepraszać. To nie Ty zawiniłaś. To ja popełniłem błąd. I teraz go żałuję. Nie wiem czy jesteś w stanie go mi wybaczyć. Tak bardzo cię przepraszam.- mówi ze smutkiem w oczach.
Nie widziałam, że stać go na coś takiego! Tak bardzo się cieszę. Mam ochotę go teraz tak bardzo przytulić.
David
Powiedziałem jej, na początku byłem zdziwiony tym, że tak po prostu do mnie przyszła, i zaczęła przepraszać. Wyglądała na naprawdę przygnebioną całą tą sytuacją. Tak bardzo mi jej szkoda. Tak bardzo się tym wszystkim przejęła. Nie zasługuje na takie traktowanie.
-Jasne, że Ci wybaczam!- mówi śmiejąc się.
Ona jest inna. Pomimo tego, że prawie wcale jej nie znam, widzę to. Jest wrażliwa, wybuchowa, radosna, miła, słodka, ma czasem swoje humorki, piękna, dziwna w najlepszy sposób jaki może być. Pierwszy raz, spotykam dziewczynę, która tak na luzie zachowuję się przy chłopakach, większość dziewczyn jest taka sama, robią wszystko tylko po to, żebyśmy zwrócili uwagę, jakie one są niesamowite. Ami taka nie jest. Proponuję jej spacer, i ruszamy. Nagle na drodze zauważamy poturbowane auto. To auto Paula.
Hejka hejka! Już niedługo wakacje! Kto nie może się doczekać! Gdzie wyjezdzacie? Jak podoba się rozdział? ❤ u góry Ami! ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top