Morderstwo w pizzerii

Na zamówienie Mchate_Futro

Popołudnie. Mężczyzna w fioletowym garniturze przemierzał ulice miasta, rozglądając się dookoła. Jego wyraz twarzy był poważny, wręcz przerażający.

Miał delikatnie purpurowe włosy w kilku miejscach, jasną karnację i przeszywające żółte oczy.

Zatrzymał się przed niedawno co otworzoną pizzerią "Freddy Fazbear's Pizza". W środku toczyła się jakaś impreza - najpewniej urodziny. Mężczyzna westchnął i wszedł do środka. Starał się by nikt go nie zauważył, bo inaczej miałby problemy. Skierował się w stronę schowka, w którym znajdowało się coś czego szukał.

Uśmiechnął się pod nosem gdy zauważył wciśnięty w kąt lekko wyblakły złoty kostium królika. Wziął go w ręce i dokładnie obejrzał. Niegdyś pracował w tym stroju nawet 12 godzin bez przerwy. Do czasu...

Fioletowowłosy ostrożnie włożył na siebie kostium, uważając na zatrzaski które mogły w każdym momencie się uruchomić i go zabić.

Kiedy wszystko było gotowe, przejrzał się w stojącym obok lustrze.

"Świetnie" ~ pomyślał.

Wyjrzał przez drzwi. Dzieciaki szły z przewodnikiem zobaczyć jedną z najpopularniejszych atrakcji w lokalu. Czworo z maluchów zostało trochę z tyłu. Było to trzech chłopaków i dziewczyna. Chłopcy mieli ubrania w kolorach Foxy'ego, Bonnie'go i Freddy'ego, za to dziewczynka miała blond włosy i żółtą spódniczkę. Mężczyzna pomyślał że to najlepszy moment by wyjść. Sprawdził czy nikogo nie ma w pobliżu, po czym podszedł do dzieci.

- Czeeeść dzieci! - powiedział wesoło.

- Pan królik? - zapytała cicho blondynka - Ale przecież Pan Królik był na scenie...

- Ale ekstra! Żółty Bonnie! - podskoczył podekscytowany brunet w brązowej koszulce.

- Chcielibyście zobaczyć wielki tort w tamtym pokoju? - zapytał wskazując na Safe Room.

- Uwielbiam torty - powiedział chłopiec w czerwonym ubraniu.

- Ja też! - odpowiedział ostatni chłopiec.

- W takim razie, chodźcie za mną.

Chłopcy od razu pobiegli do pokoju, dziewczynka trochę się zawachała. Królik przekonał ją że w środku są również inne słodkości, po czym złapał ją za rękę i ją Zaprowadził do rzekomego tortu.

Kiedy wszyscy byli już w środku, fioletowowłosy zamknął drzwi na klucz. Chwycił po leżący na ziemi nóż.

- Ale panie króliku... - powiedziała dziewczyna - Tutaj nie ma żadnego.. - nie skończyła zdania, gdyż mężczyzna zasłonił jej usta i wbił ostre narzędzie w jej szyję. Dziecko osunęło się nieprzytomne na ziemię, krew wylewała się strumieniami.

Jeden z chłopców zaczął głośno krzyczeć, jednak królik uciszył go, dźgając go kilkukrotnie w brzuch.

Dwaj pozostali stali w kącie pokoju, przerażeni. Ten w niebieskim ubraniu usiadł i zaczął cicho płakać, drugi - bardziej odważny - osłaniał go i obiecywał że wszystko będzie dobrze. Mężczyzna w kostiumie podszedł bliżej. Zaczął kręcić nożem w ręce.

- Nie bójcie się - powiedział popychając chłopca stojącego na jego drodze - To tylko boli przez chwilę - zadał cios temu płaczącemu. Zaczął ciężej oddychać i upadł nieprzytomny.

- Czego ty chcesz?! - krzyknęła ostatnia z ofiar.

- Czego chcę? - królik zwrócił się do dziecka - Zemsty.

Uniósł zakrwawiony nóż i wbił go w ramię chłopczyka. Ten jednak długo się utrzymywał przy życiu, więc zrobił to samo z drugim ramieniem. W końcu zginął, mówiąc przy tym cicho:

- D-dlaczego...

Mężczyzna zdjął złotą maskę. Zauważył że cały pokój był umazany krwią, a cztery ciała leżały obok siebie. Nie mógł ich tak zostawić. Wtedy wpadł na pewien pomysł. Animatroniki.

Otworzył drzwi i wyjrzał na zewnątrz. Przyjęcie się kończyło, rodzice rozglądali się szukając swoich dzieci.

- Um, przepraszam? - zapytała stojąca przy drzwiach czarnowłosa dziewczynka - Dlaczego pan jest w stroju Bonniego? I dlaczego.. Ten strój... Jest poplamiony krwią...?

- Oh, to nie krew skarbie - rzekł zmieszany - To tylko wiśniowa polewa od torta.

- Jakoś panu nie wierzę - odsunęła się przerażona.

Nie czekając dłużej, gwałtownie złapał dziecko za rękaw bluzki i zaciągnął do Safe Roomu.

- Dlaczego tu są martwe ciała?! - krzyknęła. Była naprawdę wystraszona - C-co pan..? Nie! PROSZĘ NIE!

Zdążyła wydusić zanim brutalnie ją zamordowano.

Następnego dnia o 2:00, kiedy wszyscy spali, a pizzeria była zamknięta, fioletowowłosy włamał się do lokalu, i tak jak w jego planie, zgarnął stroje animatroników i włożył do nich ciała dzieci.

Głoszą plotki, że nadal nie odkryto imienia osoby która stoi za morderstwem, a rodzice wciąż szukają swoich pociech, nie mając pojęcia o okrutnej prawdzie...

------------

Tia, a więc tyle z tego shota
Bardzo przepraszam że tak często pojawia się słowo "mężczyzna", " dziecko" i "chłopiec", ale nie potrafiłam znaleźć odpowiedników
Mimo tego mam nadzieję że się spodobało!
~Galia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top