Jeff The Killer x OC

Na zamówienie marytheQuenny
------------------------------------------------
Było późno. Młoda kobieta chodziła po ulicy, jej białe włosy lśniły w blasku księżyca. Nie wyglądała na kogoś groźnego, ludzie wokół nie zwracali na nią większej uwagi. Dziewczyna wbiegła w jedną z Alejek, czekając. Gdy zauważyła jakiegoś starszego Mężczyznę, złapała go za ramię.

- Proszę pana, proszę się tu schować! - powiedziała ze łzami w oczach - Nie ma czasu na wyjaśnienia!

Mężczyzna zdziwił się, jednak posłusznie schował się w alejce. Zaczął się rozglądać.

- Ale Proszę Pani tu nikogo nie... - nie dokończył zdania. Zerknął na swoją szyję, w której tkwił nóż. Trzymała go ta dziewczyna. Mężczyzna zaczął ciężej oddychać. W końcu upadł zakrwawiony na ziemię. Dziewczyna miała ochotę go wykończyć, jednak poczuła na sobie czyjeś spojrzenie.

Niedaleko jej stał chłopak, wpatrywał się w nią z uśmiechem na twarzy. Podszedł bliżej niej.

- No, no, powiem ci że nieźle - z bliska wyglądał.. Dziwnie. Biała skóra, czarne obróbki wokół oczu i wycięty ogromny uśmiech.

- To moja pasja, nie wtrącaj się - odparła.

- Jeff - chłopak podał dziewczynie rękę.

- Fuyumi - Białowłosa uścisnęła jego rękę.

- Słyszałaś kiedyś o mnie? - Jeff zrobił pozę, jakby był kimś sławnym.

- Możliwe - Fuyumi odwróciła się od niego i zaczęła iść.

- Czekaj! Może zechciałabyś dołączyć do naszej Ekipy?

- Hmm...Czemu nie?

Jak powiedziała tak zrobiła. Razem z chłopakiem ruszyli w stronę ogromnej rezydencji. W środku od razu powitały ich krzyki innych morderców którzy... Próbowali się pozabijać?

Jeff odkaszlnął, po czym wszyscy odwrócili się w jego stronę.

- JEFF!!! - krzyknęła dziewczyna z takim samym wyciętym uśmiechem co chłopak. Podbiegła do niego i przytuliła. Ten przewrócił oczami na jej widok.

- Nina, puszczaj mnie natychmiast. - mruknął widocznie niezadowolony. - Nie widzisz że przyprowadziłem gościa?

- O, cześć - powiedziała odwracając się do Fuyumi. Wróciła do reszty, zaczynając bić się z inną dziewczyną.

- Okej... Jeff możesz pokazać mi pokój? Zmęczona jestem.

- Ależ oczywiście.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Po krótkiej drzemce, Fuyumi wstała i wyskoczyła przez okno. Zabiła kilkunastu ludzi, gdy wróciła była cała umazana krwią.

- Fuyumi? Co ci się stało? - zapytał Jeff po jej powrocie.

Nie odpowiedziała, tylko od razu ruszyła do pokoju umyła się, i położyła się na łóżku.

Odpoczywanie przerwał jej Jeff.

- Hej..

- Spierdalaj

- Ej, nawet nic nie powiedziałem.

- To masz problem, wypierdalaj stąd.

Chłopak obrażony wyszedł z pokoju i na pożegnanie pokazał dziewczynie język.

"Jak małe dziecko" - Fuyumi przewróciła oczami i poszła spać.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Minął miesiąc od przybycia Fuyumi do rezydencji. Zdążyła się zakolegować z większością osób (zwłaszcza z małą Sally, która wręcz ją pokochała). Jak zawsze rano, ubrała się w ciemne ubrania i wyszła z domu razem z Jeffem. Ona przyciągała przechodniów, on zabijał.

Kiedy przechadzali się po lesie, śmiejąc się głośno, Jeff nagle umilkł. Popatrzył na Fuyumi, zarumieniony.

- Emm... Fuyumi? - wyszeptał.

- Co?

Nic nie powiedział, tylko delikatnie złapał dziewczynę za biodra, przyciągnął do siebie i musnął jej usta swoimi. Białowłosa była dość zaskoczona, jednak oddała pocałunek.

- Wow.. - odsunęła się trochę od niego.

- Heh~ - chłopak zachichotał.

- Czyli.. My teraz.. Tak?

- Na to wygląda.

Parka ponownie zaczęła się śmiać, po czym wróciła do rezydencji.

----------
Na tym się kończy ta historia! Mam nadzieję że się podobało :)
Do zobaczenia!
~PaniDepreszyn

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top