[One-Shot] Dednepsus The Terminator
„BESTIALSKIE ZABÓJSTWO W OKOLICACH PARKU!
Dnia 24 lipca 2048 roku, w okolicach parku przy ulicy Hauptstraβe w Berlinie, dokonano brutalnego morderstwa. Zabita została młoda dziewczyna, z tego co udało się wywnioskować po dokumentach, które miała przy sobie w chwili zabójstwa, nazywała się Alice Thomson i miała dziewiętnaście lat. Jej zwłoki znalazł jeden z przechodni.
Głowa Alice została odcięta od reszty ciała oraz tak zmasakrowana, że nie dało się jej rozpoznać. Oczy zostały wybite za pomocą kulek z karabinu do paintballa, gdyż znaleziono ich resztki w oczodołach Alice. Na reszcie twarzy widniały rany cięte, z których w chwili znalezienia, jeszcze spływała krew. Ręce oraz nogi dziewczyny były odcięte i pocięte w cienkie paseczki. Samo ciało zostało poszatkowane, z tego co udało się wywnioskować podczas sekcji zwłok, za pomocą miecza.
W chwili obecnej, nie wiadomo tego, kto mógł dopuścić się tego czynu, jednak na trawie, obok zwłok ofiary, widniało napisane krwią zdanie „I'll See You In Hell J", które jest hasłem rozpoznawczym płatnej zabójczyni, Emily Turner, znanej jako Dednepsus. Jeżeli ktokolwiek wie, gdzie obecnie przebywa Emily, jest proszony o niezwłoczne zgłoszenie tego na najbliższy komisariat policji."
***
Alice Thomson, jak w każdą niedzielę, wstała o godzinie dziewiątej rano. Po przebudzeniu, od razu wyskoczyła z łóżka i wzięła swój szkicownik, telefon, słuchawki, ołówek, gumkę do ścierania oraz temperówkę, po czym wróciła do łóżka i, słuchając muzyki, szkicowała kolejny rysunek swoich idoli, czyli Slade'a Wilsona i Emily Turner. Jednak, jej coniedzielną i w sumie też codzienną czynność, przerwał głos jej matki, Luny Thomson, która wołała z dołu:
- Alice! Ashley! Śniadanie!
- Teraz rysuję! – Odkrzyknęła Alice.
- Chodźże tutaj, albo dam ci szlaban na komputer i rysowanie!
- No dobrze, już idę!
Po tej rozmowie, Alice odłożyła wszystkie swoje rzeczy na bok i wyszła z pokoju, po czym zeszła na śniadanie. Komputer i rysowanie były jej dwoma sensami życia, więc szlaban na to był dla niej czymś okropnym. Gdy zaś była już w kuchni, ujrzała całą swoją rodzinę.
Jej matka, Luna Thomson, w chwili obecnej kończyła przygotowywanie śniadania. Była ona wysoką i szczupłą kobietą. Miała długie, rude i pofalowane włosy oraz niebieskie oczy. W chwili obecnej, miała na sobie długą, ciemnofioletową i jedwabną koszulę nocną oraz szare kapcie.
Ojciec Alice, Michael Thomson, siedział przy stole. Kiedy stał, był on wyższy od swojej żony, wzrostem prawie dorównywał idolowi Alice, a także wysportowany. Miał krótkie, ciemnobrązowe włosy i piwne oczy. W chwili obecnej, ubrany był w szarą bluzkę z długim rękawem i dżinsowe spodnie.
Siostra dziewczyny, Ashley Thomson, także siedziała przy stole. Gdy stała, była średniego wzrostu, szczupłą dziewczyną. Miała długie, pofalowane, czarne włosy i szare oczy oraz trochę bladą cerę. Obecnie miała na sobie piżamę składającą się z ciemnoczerwonej bluzki i spodni z białymi gwiazdami. Na stopach miała pomarańczowe kapcie.
Sama Alice była bardzo wysoką, szczupłą dziewczyną. Miała bardzo długie, pofalowane włosy, przefarbowane na kolor czekoladowy i niebieskie oczy. Obecnie miała na sobie długą, żółtą koszulę nocną, z białym fragmentem u góry.
Chwilę potem, Alice zasiadła przy stole wraz ze swą rodziną. Na dzisiejsze śniadanie były kanapki z sałatą, szynką, serem i pomidorem oraz kakao. Kiedy zaś wszyscy siedzieli przy stole i jedli, Luna spytała:
- Jak się wam spało?
- Dobrze – Odpowiedzieli Michael, Ashley i Alice.
Tak naprawdę, tej ostatniej nie spało się przesadnie dobrze, gdyż dzisiejszej nocy nie śniły jej się żadne sny z jej idolami. Jednak, zawsze odpowiadała, że spało jej się dobrze, aby uniknąć dalszych pytań.
Parę minut potem, kiedy rodzina zjadła śniadanie, matka Alice i Ashley zaczęła zmywać naczynia, ojciec poszedł pracować przy komputerze, Ashley udała się do swojego pokoju dalej grać na komputerze, a Alice umyć się i ubrać. Założyła ona na siebie to, co zwykle ubierała, czyli ciemnoróżowy, długi sweter z czerwonym kołnierzem, granatową, rozkloszowaną spódniczkę z niebieskim paskiem u góry, ciemnozielone zakolanówki z żółtymi, niedokończonymi, odwróconymi trójkątami u góry i swe czarne rękawiczki. Następnie, założyła jeszcze czarno-ciemnobrązowe buty i udała się na spacer.
Na początku, przechadzała się normalnie, nie zawadzając nikomu. Jednak, gdy po jakieś półtorej godzinie wracała do domu, ujrzała przechodzącą Emily Turner. Widząc ją, krzyknęła na pół ulicy:
- OMG, Emily! Daj mi swój autograf!
Słysząc to, Emi odwróciła się i, widząc Alice, zaczęła uciekać, krzycząc:
- Jezu Chryste, znowu ta psycholka!!!
A Alice zaczęła ją gonić, wołając:
- Zaczekaj!!! Jestem twoją największą fanką!
Alice zawsze reagowała w ten sposób na widok jej idoli i najchętniej zamknęłaby ich w piwnicy, aby jej nie uciekli. Na szczęście i tym razem Emily udało się uciec do jej i Slade'a rezydencji, zatrzasnąć za sobą drzwi i szybko włączyć lasery, które były wbudowane w mur, otaczający budynek. Będąc bezpieczna, Emi oparła się o drzwi i zaczęła szybko oddychać. Nienawidziła, jak Alice ją ganiała, ale nie mogła na to nic poradzić. W końcu nie zabiłaby jej na środku ulicy, bo zaraz ktoś wezwałby policję. Mimo wszystko, minęło parę minut, zanim dziewczyna nieco odpoczęła. Po tym czasie, jako iż Slade'a nie było w rezydencji, zaczęła zajmować się swoimi sprawami...
Jakąś godzinę później, usłyszała ona szybkie zatrzaskiwanie drzwi i takie same oddechy Slade'a. Słysząc to, od razu wyszła na korytarz i, będąc tam, zauważyła jej ukochanego, który opierał się o drzwi i szybko oddychał. Widząc i słysząc to, podeszła do niego, po czym spytała:
- Slade? Co się stało?
- Ta psycholka znowu mnie goniła, wołając „OMG, Slade!!! Mój senpai, ożeń się ze mną!!!". – Odpowiedział Slade, szybko oddychając.
- Alice? Mnie też dziś goniła, więc spokojnie, nie jesteś sam. Nie wiem, czemu ona się tak nas uczepiła.
- Psychofanka. Tego nie zrozumiesz. Ale nic jej nie zrobię, póki ciebie nie skrzywdzi.
Po czym pocałował swoją ukochaną w policzek i dodał:
- A jak coś ci zrobi, zginie w cierpieniach.
- Kochany jesteś. Tak w ogóle, to co by się stało, gdyby ona była zabójczynią? – Spytała Emi.
- Yandere płatny mordulec? Najgorsze combo na świecie. Jednak, zważając na to, że ona chce być taka jak my, a oboje jesteśmy zabójcami, to...cholera. Miejmy nadzieję, że tak okropna wizja nigdy się nie ziści.
- A jeżeli ona nas jakoś skrzywdzi?
- To my skrzywdzimy ją. Nie martw się, nic nam nie grozi.
Po czym, uśmiechnął się do swej ukochanej. Ona zaś, odwzajemniła ten gest, po czym oboje zajęli się swoimi codziennymi sprawami, starając się nie myśleć o Alice.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Następnego dnia, w poniedziałek, Alice wstała, jak zwykle na początku tygodnia, o godzinie siódmej. Następnie, przygotowała się do szkoły i do godziny ósmej, gdyż miała na godzinę ósmą pięćdziesiąt, kontynuowała rysowanie rysunku, który zaczęła wczoraj. Zaś gdy była ósma, wyszła wraz ze swoją siostrą do szkoły. W czasie drogi, nie spotkała ani Emily, ani Slade'a, gdyż oboje starali się wychodzić wtedy, gdy Alice była w szkole, ale czasem po prostu się nie dało, jak poprzedniego dnia, chociażby.
Po dojściu do szkoły, Alice udała się pod salę od zajęć artystycznych, które miały być pierwszą lekcją, usiadła na ławce przed klasą i kontynuowała rysowanie. Jednak, jakieś dziesięć minut przed dzwonkiem na przerwę, podeszła do niej Kate Davis, dziewczyna z którą Alice się nie lubiła. Widząc, że jej przeciwniczka rysowała swoich idoli, spytała z pogardą:
- A ty znowu rysujesz tych psychopatów?
Po tym pytaniu, Alice przerwała szkicowanie, odłożyła swoje rzeczy, spojrzała na Kate i krzyknęła:
- CO?! Jak śmiesz tak o nich mówić!!!
I rzuciła się na przerażoną dziewczynę, po czym zaczęła ją bić najmocniej jak mogła. Zawsze reagowała w ten sposób, gdy ktoś nazywał Slade'a lub Emily psychopatami albo ich obrażał. Jednak, jakiś czas potem, gdy Kate była ledwo żywa, do Alice podbiegła jej siostra i próbowała odciągnąć ją. Niestety, tej też się oberwało, przez co poleciała w kierunku ściany i opadła pod nią. Jednak, po kilku chwilach, Alice poczuła, że ktoś ją siłą odciągnął od półprzytomnej Kate. Po chwili, usłyszała ona głos ich nauczyciela od matematyki, który mówił:
- Co ty robisz?! Oszalałaś?!
- Traktuję tę kurwę tak, jak powinno się ją traktować! – Odkrzyknęła Alice.
- Nikt nie zasługuje ani na takie traktowanie, ani na nazywanie w ten sposób. Co ona ci takiego zrobiła?
- Obraziła moich idoli!
Po tej odpowiedzi, nauczyciel westchnął i rzekł:
- Idziemy do pedagoga.
Po czym zaprowadził próbującą się wyrwać Alice w kierunku gabinetu pani pedagog, a nauczycielka języka niemieckiego, która akurat tamtędy przechodziła, zaprowadziła Kate i Ashley do pani pielęgniarki.
Gdy natomiast Alice została doprowadzona do pani pedagog oraz, kiedy cała sytuacja została przedstawiona, gdy zostały same, Layla, czyli pani pedagog, spytała:
- Dlaczego pobiłaś Kate i uderzyłaś swoją siostrę?
- Kate obraziła moich idoli, a ta idiotka Ashley jak zwykle się we wszystko wtrącała! – Odpowiedziała Alice.
- Twoja siostra tylko próbowała cię odciągnąć i dobrze zresztą. A poza tym, kimże są twoi idole, że tak na to zareagowałaś?
- Slade Wilson i Emily Turner, oczywiście!
Po tej odpowiedzi, Layla spojrzała na Alice ze strachem i niedowierzaniem, po czym zapytała:
- Ci dwaj płatni zabójcy?
- Tak! – Odparła radosnym głosem Alice i pokazała pani pedagog swój niedokończony szkic, na którym ona i Slade się całowali.
Widząc to, Layla rzekła:
- Zdajesz sobie sprawę z tego, jak niebezpieczni są ludzie, którymi się fascynujesz?
- Tak, ale to właśnie czyni ich bardziej pociągającymi. Najchętniej zamknęłabym ich w piwnicy, aby mi nie uciekli. – Odparła dziewczyna.
- Tylko wiesz, że nawet jakby jakimś cudem udało ci się porwać Slade'a, to Emily by cię zabiła i na odwrót?
- Wiem, ale i tak są słodcy.
W tym momencie, pani pedagog chwyciła telefon i rzekła:
- Poczekaj tu chwilę, zaraz wrócę.
A następnie wyszła z gabinetu i zadzwoniła do matki Alice, aby poinformować ją o całym zajściu oraz zaproponować, aby ta zapisała swoją córkę do psychologa. Rozmowa trwała jakieś parę minut, a gdy się skończyła, Layla wróciła do pomieszczenia. Będąc tam, powiedziała z uśmiechem na twarzy:
- Dobrze, to wszystko. Możesz już wracać na lekcje, ale pamiętaj, aby nikogo więcej nie bić.
W tym momencie, dziewczyna z lekkim podejrzeniem, pożegnała się z panią pedagog, wyszła z pokoju i udała się na zajęcia artystyczne.
Lekcje przebiegły jej dzisiaj bezproblemowo, poza tym, że na matematyce i języku niemieckim, nauczyciele bacznie obserwowali ją, aby nikogo więcej nie zaatakowała. Na przerwach zaś, dziewczyna siedziała pod odpowiednią salą i, słuchając muzyki, rysowała kolejne FanArty swych idoli oraz siebie, bądź którejś z jej OC. Zajęcia kończyła dzisiaj o godzinie trzynastej.
Gdy około trzynastej czterdzieści dotarła do domu, w progu zastała swoją matkę i ojca. Kiedy podeszła bliżej, pierwszy odezwał się jej ojciec, oczywiście wściekłym głosem:
- Czyś ty oszalała?! Jak mogłaś pobić Kate z tak błahego powodu i jeszcze przy okazji uderzyć swoją siostrę?! Masz szlaban na komputer i rysowanie przez miesiąc!
„Mam to w dupie. I tak będę to robiła." – Pomyślała Alice.
- A tak w ogóle, jutro nie idziesz do szkoły. – Dodała jej matka.
- To świetnie, ale dlaczego? – Zapytała dziewczyna.
- Idziemy do psychologa. Wasza szkolna pani pedagog dzwoniła do mnie i opowiedziała o wszystkim.
- No ja tę kurwę zajebię...
- Jak ty się wyrażasz?! Marsz do swojego pokoju! – Krzyknął Michael.
Po tych słowach, Alice z wielką chęcią przekroczyła próg i weszła po schodach do swego pokoju. Będąc tam, zamknęła się w nim i, mimo zakazu, włączyła komputer. Od zawsze chciała być tym, kim byli jej idole, ale po dzisiejszym dniu nabrała ochoty na to, aby zacząć już w tym wieku, w jakim była.
Najpierw, szperając w Internecie, zaczęła obmyślać, jak wyglądałaby jako zabójczyni. Postanowiła stworzyć sobie czarno-brązową maskę, taką jaką miał jej idol, ale z czerwonymi oczami w kształcie nieco zaokrąglonych trójkątów, takich samych, jakie w masce miała Emily. Postanowiła też uszyć sobie taki sam kombinezon, jaki ona miała, czyli czarny z żółtymi pasami po bokach oraz zamierzała też stworzyć sobie takie same, metalowe części ubioru, jakie nosił Slade, które chciała umieścić na płaszczu, który miała Emily. Buty chciała stworzyć sobie takie same, jakie nosił jej idol.
Od razu po ustaleniu tego, większą część tych rzeczy oraz bronie, w postaci dwóch mieczy, dwóch pistoletów, karabinu maszynowego i snajperki, a także naboi do czterech ostatnich zamierzała sprowadzić z Dark Netu. Od razu, zaczęła szperać w Internecie, jak się tam dostać. Dowiadywanie się o tym oraz samo dostawanie się do tej sieci zajęło jej sześć godzin. Po tym czasie, będąc już w tamtej części Internetu, zamówiła wszystko, oprócz płaszcza i materiału. Te dwie rzeczy zamówiła przez normalny Internet, po czym ukryła głęboko w swym komputerze aplikacje, za pomocą których dostała się do Dark Netu, aby jej wścibska siostra niczego nie odkryła. Jednak, po skończeniu, okazało się że była godzina dwudziesta druga. Widząc to, od razu wyłączyła ona komputer, przygotowała się do snu i poszła spać.
Jednak, godzinę po tym, jak zasnęła, do jej pokoju wślizgnęła się Ashley i włączyła komputer swej siostry. Lecz, po zrobieniu tego, samo odgadnięcie hasła zajęło jej z godzinę, gdyż Alice, mimo iż tak wyglądała, nie była głupia. Kiedy zaś dziewczyna dostała się do komputera swej siostry, nie znalazła w komputerze żadnych podejrzanych plików, a w historii wyszukiwania nie znalazła niczego niepokojącego. Widząc to, pomyślała:
„To wygląda zbyt spokojnie. Wątpię, aby Alice wyszukiwała tylko normalne rzeczy. Jednak nie mam na to dowodów."
A następnie wyłączyła komputer, tak samo cicho jak poprzednio wyszła z pokoju i udała się do siebie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Następnego dnia, około godziny siódmej, Alice została obudzona przez swoją matkę, która mówiła:
- Alice! Wstawaj! Za dwie godziny jedziemy do psychologa.
- Mamo, żartujesz nie? Chyba nie myślisz, że pój- - Zaczęła Alice.
- Pójdziesz, pójdziesz. Po tym, co wczoraj odstawiłaś w szkole, wysłanie cię do psychologa jest najlogiczniejszym rozwiązaniem. No, ale teraz wstawaj. Za chwilę będzie śniadanie.
Po czym, Luna wyszła z pokoju swej córki. Alice zaś, niechętnie i nie w humorze, wstała z łóżka. Nie dość, że źle jej się spało i obecnie bolał ją brzuch, to musiała jeszcze jechać do jakiegoś psychologa. Mimo wszystko, gdy się ubrała, kiedy chciała zasiąść do rysowania, usłyszała z kuchni głos swej matki, która wołała:
- Alice! Ashley! Śniadanie!
- Już idę! – Odkrzyknęły obie naraz.
W tym momencie, dziewczyna zostawiła to, co zaczęła, po czym zeszła do kuchni. Będąc tam, nie zastała swojego ojca, tylko matkę oraz siostrę. Ujrzała też, że na śniadanie były gofry z polewą czekoladową, bitą śmietaną i truskawką oraz sok pomarańczowy. Widząc to, usiadła do stołu i spytała:
- Gdzie jest tata?
- Musiał dzisiaj wcześniej wyjść do pracy. Z tego, co mi mówił, serwer im się zepsuł i musi pomagać przy naprawie. – Odpowiedziała matka.
„W sumie dobrze, że już go nie ma. Nie zamierzałabym słuchać jego wywodów na temat wczorajszego dnia." – Pomyślała Alice.
Chwilę potem, jej matka także zasiadła do stołu i we trójkę zaczęły jeść. W czasie jedzenia, Ashley spytała:
- W ogóle, to co tak luksusowo dzisiaj? Gofry i sok pomarańczowy na śniadanie? To się praktycznie u nas nie zdarza.
- Jakoś tak nie miałam lepszego pomysłu na śniadanie, a nie chciałam ciągle robić kanapek. – Odpowiedziała Luna.
- Tak w ogóle, to wiecie, że zajęłam pierwsze miejsce w konkursie z geografii?
- To gratuluję. Miło wiedzieć, że chociaż jedna moja córka wygrywa konkursy.
Po tych słowach matki, Alice chciała się rzucić na swoją siostrę, ale wiedziała, że to byłoby bezcelowe. Ogólnie Ashley była lepsza w nauce od Alice i dlatego matka najczęściej ją chwaliła. Kiedy zaś Alice coś się udało, nie była już tak chwalona. Denerwowało ją to, dlatego nienawidziła swojej siostry i chciała się jej za wszelką cenę pozbyć. Postanowiła spełnić swoje marzenie, gdy zostałaby już zabójczynią. Mimo wszystko, kiedy skończyły jeść, Luna zabrała się za mycie naczyń, Ashley wyszła do szkoły, a Alice wróciła do swego pokoju. Będąc tam, aż do wyjścia, kontynuowała szkicowanie.
Kiedy zaś chciała zacząć kolorować, usłyszała z dołu głos swej matki, która wołała:
- Alice! Chodź! Idziemy do psychologa!
- Już idę! – Odkrzyknęła dziewczyna, po czym schowała swój rysunek do plecaka, wzięła owy i zeszła na dół.
Będąc tam, założyła swoje buty i wraz z matką wyszły z domu, a następnie wsiadły do samochodu i ruszyły w drogę.
Do poradni dojechały po około pół godzinie. Po zaparkowaniu, weszły do środka, po czym Alice usiadła w poczekalni, a jej matka poszła do recepcji. Wróciła po paru minutach. Sama dziewczyna chciała rysować, ale wiedziała, że miała szlaban, więc przy matce wolała nie wyciągać rysunków. Jednak, po paru minutach nudzenia się i czytania plakatów i informacji na tablicy naprzeciwko, ujrzały jakąś kobietę.
Była ona wzrostu Ashley oraz szczupła. Miała krótkie włosy w kolorze ciemny blond i jasnobrązowe oczy. Na sobie miała bluzkę z rysunkiem kota oraz czarne spodnie. Widać też było, że przyjaźnie uśmiechała się w kierunku dziewczyny.
Chwilę potem, powiedziała:
- Zapraszam, Alice.
Po tych słowach, dziewczyna wstała i podeszła do pani psycholog, a matka nastolatki została w poczekalni. Parę chwil potem, kobieta zaprowadziła swoją pacjentkę do jednego z pomieszczeń.
Było ono niewielkie. Było ono w kolorze ciemnożółtym oraz samo w sobie nie było duże, a raczej średnie. Obok drzwi, po lewej stronie, stała wysoka i szeroka szafa z różnymi przedmiotami, a po prawej kosz na śmieci. Pośrodku pokoju znajdowało się brązowe biurko z jednym krzesłem po stronie drzwi i z drugim, czarnym, wysokim i obrotowym przed oknem, które było na ścianie naprzeciwko.
Parę chwil potem, gdy obie usiadły na odpowiednich miejscach, kobieta rzekła:
- Witaj. Nazywam się Elizabeth Bennet i jestem twoim psychologiem. Czy możesz mi powiedzieć, w czym tkwi twój problem?
- Ale ja nie mam żadnego problemu. To rodzice i pani pedagog ubzdurali sobie, że moi idole są mym problemem. – Odpowiedziała Alice.
- A kim są twoi idole, że taka jest reakcja twojego otoczenia?
- Slade Wilson i Emily Turner, oczywiście. Najchętniej zamknęłabym ich w piwnicy, aby mi nie uciekli.
Po czym pokazała rysunek, na którym była Alice oraz Emily. Widząc to, Elizabeth rzekła:
- Wiesz, nie chcę cię martwić Alice, ale to naprawdę jest dziwne. Ja bym jeszcze zrozumiała, gdyby oni byli postaciami fikcyjnymi, ale to są prawdziwi, płatni zabójcy. Ta fascynacja może się dla ciebie źle skończyć. A poza tym, jeżeli jakimś cudem udałoby ci się porwać Slade'a, to Emily by ciebie zabiła i na odwrót.
- Ale i tak warto by było. Poza tym, w przyszłości chciałabym się zajmować tym, czym oni. – Odparła Alice.
- Chciałabyś być mordercą?
- Tak!
- Em...Wiesz, że to nie jest normalne marzenie? Poza tym, skończyłabyś w więzieniu.
- Slade i Emily jakoś jeszcze nie trafili do więzienia, więc się da.
- Nie chcę cię martwić, ale Slade, od czasu, od kiedy morduje, już nie raz był w więzieniu, ale z niego uciekał. Emily faktycznie, jeszcze tam nie trafiła, ale to dlatego, że wspólnie ze Sladem zabija i ten pomaga jej się ukrywać. A poza tym, samo bycie zabójcą jest niebezpieczne. Zawsze może trafić się ktoś lepszy od ciebie, kto akurat dostał zlecenie zabicia właśnie ciebie.
- I tak ich lubię. Są tacy fajni, a najlepsza jest historia Emily.
- Uważasz, że taka przeszłość, przez jaką ona przeszła, zanim została zabójczynią i ukochaną Slade'a, jest fajna?
- Źle się wyraziłam. Nie tyle fajna, co interesująca. No po prostu ciekawi mnie ktoś, kto miał taką przeszłość jak ona. A poza tym, wiele razy widziałam ich w rzeczywistości.
- Tjaaa...Dobrze, że nie spotkałaś się z nimi w nocy, bo wtedy byłoby gorzej. W ogóle, sądzę że naczytałaś się za dużo FanFiction z Jeffem The Killerem w roli głównej. W rzeczywistości, gdybyś ty spotkała się ze swoimi idolami, którymi są Slade i Emily, nie byłoby tak słodko i zginęłabyś. Oni są psychopatami i raczej mieliby, za przeproszeniem, w dupie jakąś tam psychofankę.
- Niech pani nie psuje.
- Nie psuję, tylko mówię, jak wygląda rzeczywistość. W sumie, jakbyś spotkała się z Jeffem The Killerem, chociaż ten akurat nie istnieje, to też byś zginęła.
Porozmawiały na ten temat jeszcze godzinę. Po tym czasie, pożegnały się, a następnie Elizabeth sprowadziła Alice do poczekalni i poprosiła jej mamę. Dziewczyna zaś, gdy została sama, potajemnie wyjęła swój rysunek i ołówek, a następnie zaczęła szkicować. Jednak, gdy po około kwadransie usłyszała kroki, szybko schowała swoją pracę i zamknęła plecak, po czym usiadła tak, jakby czytała plakat z tablicy korkowej naprzeciwko. Chwilę potem, dostrzegła swoją matkę i, widząc ją, wstała. Po paru sekundach, obie pożegnały się z panią psycholog i wyszły z poradni.
Idąc w kierunku samochodu, przemówiła matka Alice, mówiąc:
- Powinnaś przestać fascynować się Sladem i Emily.
- Ale dlaczegooo? – Spytała dziewczyna.
- To naprawdę może się dla ciebie źle skończyć. Oni są bardzo niebezpieczni.
Jednak, nie zdążyły dokończyć rozmowy, gdyż ujrzały przechodzącego obok nich Slade'a, który najprawdopodobniej wracał z zakupów, co można było wywnioskować po siatce wypchanej zakupami, którą niósł. Widząc go, Alice zawołała:
- OMG, mój senpai! Ożeń się ze mną!
W tym momencie, jako iż byli praktycznie koło siebie, Slade przewrócił okiem i zwrócił się do Luny:
- Pani jest matką Alice, prawda?
- Tak – Odpowiedziała kobieta.
- W takim razie, nie chcę się pani narzucać, ale niech pani zrobi coś z tą dziewczyną. Ona i mi, i mojej dziewczynie żyć nie daje. Normalnie z domu się nie da wyjść.
- A myśli pan, że wraz z mężem się nie staramy? Próbujemy, ale to się po prostu nie da. Wczoraj pobiła dziewczynę z jej szkoły, tylko dlatego, że rzekomo obraziła pana i pańską dziewczynę, mimo iż tak nie było.
- Współczuję. Jakbym ja miał taką córkę, to bym chyba ją trzymał w domu, dopóki by się nie opanowała.
- Niestety, w tym kraju to nie jest możliwe.
- Tak, wiem jak to jest tutaj. No, ale ja już muszę iść. Do widzenia.
- Do widzenia.
Po tej rozmowie, rozeszli się w swoje strony. Kiedy zaś Luna i Alice szły do samochodu, dziewczyna rzekła do swej matki:
- O jaaa...Rozmawiałaś ze Sladem dłużej niż dwie sekuuundy! Zazdroooszczę!
Po tych słowach, kobieta przewróciła oczami i odparła:
- Też mi pole do zazdrości. Teraz nie pracuje, więc można było zamienić z nim parę słów. A poza tym, po tym, jak się zachowujesz, nie dziwię się, że nie chce cię widzieć.
Mimo wszystko, w tym momencie, doszły do samochodu. Od razu wsiadły do pojazdu i ruszyły w kierunku ich domu.
Po dojechaniu i wejściu do mieszkania, reszta dnia minęła im normalnie. Zajmowały się swoimi sprawami, tak samo działo się, gdy Ashley wróciła ze szkoły, a Michael z pracy i do końca dnia wszystko wyglądało tak, jak zwykle.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Następnego dnia, czas w szkole minął Alice spokojnie. Nie zaatakowała ona nikogo ani ogólnie nie zachowywała się agresywnie. Jednak, kiedy około godziny trzynastej pięćdziesiąt wróciła do domu, po wejściu zauważyła swoją matkę, która rzekła:
- Paczki do ciebie przyszły. Nie wiem, czy chcę wnikać w to, co w nich jest, szczególnie że pierwsza jest duża. Zaniosłam ci je do pokoju.
- Dobrze, dziękuję. – Odparła dziewczyna.
Po tej krótkiej wymianie zdań, nastolatka zdjęła buty i poszła do swego pokoju. Będąc tam, otworzyła pierwszą paczkę. Okazało się, że były to rzeczy, które zamówiła w Dark Web. W drugiej zaś, znajdował się płaszcz i materiał, który zamówiła.
„Szybko dość to wszystko przyszło, zważywszy na to, iż zamawiałam te rzeczy w poniedziałek, a mamy środę." – Pomyślała, widząc to.
Jednak, chwilę potem, wyjęła ona pistolet z pudełka i zaczęła się mu przyglądać. Pierwszy raz widziała broń w rzeczywistości. Aż oczy jej się zaświeciły z radości, gdy oglądała owy pistolet.
Parę minut potem, usłyszała otwierające się drzwi do pokoju. Kiedy odwróciła się, nadal trzymając działo, ujrzała swoją siostrę, która widząc Alice z pistoletem, aż zasłoniła usta ze strachu. Po chwili, rzekła przerażonym głosem:
- A-Alice? Dlaczego zamówiłaś broń?
- A jak myślisz, kretynko? Chcę spełnić swoje marzenie i zostać zabójczynią! Tylko powiesz coś rodzicom, a cię rozstrzelam. – Odpowiedziała Alice, celując w Ashley pistoletem.
Widząc to, dziewczyna ze strachu wybiegła z pokoju. Bała się powiedzieć rodzicom o tym, że jedna z ich córek ma broń. Natomiast, sama Alice, wróciła do podziwiania swoich nowych nabytków i wstępnym przygotowywaniu jej stroju zabójczyni.
Od teraz, po południu, dziewczyna zawsze przygotowywała broń i strój zabójczyni, a także chodziła na siłownię, aby zwiększyć swoją kondycję przed podjęciem się nowego zawodu. Oprócz tego, znalazła sobie jakieś opuszczone ruiny budynku mieszkalnego, znajdujące się na odludziu, w których to uczyła się korzystać z broni. Strzelanie z broni palnej, ćwiczyła na przedmiotach oraz zwierzętach, które tam się znajdowały i często przemierzały drogę przy ruinach. Codziennie robiła to wszystko w tajemnicy przed rodziną, ale mimo to, zawsze czuła się przez kogoś obserwowana. Aż któregoś dnia, dowiedziała się, kto ją obserwował.
Otóż, jednego pochmurnego popołudnia, gdy Alice leżała na trwałym fragmencie dachu i wypatrywała jakiegoś ruchomego celu do ustrzelenia ze snajperki, za jednym ze słupów ujrzała swoją siostrę, która nieco się wychyliła. Od razu, chcąc się jej pozbyć, aby nikomu nie zdradziła jej tajemnicy, strzeliła w jej kierunku. Jednak, Ashley zdążyła się ukryć, przez co Alice chybiła. Widząc to, wstała, schowała snajperkę za plecy i wyjęła pistolet, po czym zeszła. Następnie, podeszła do słupa i stanęła przed swoją siostrą, po czym wycelowała pistoletem w jej głowę.
- No i co, idiotko? Wreszcie mam szansę cię zabić. – Odparła Alice.
- Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? – Spytała jej siostra ze łzami strachu w oczach.
- Dlatego, że nasza matka zawsze ciebie wychwala. Ciągle jesteś lepsza ode mnie i przez ciebie moje sukcesy są zrzucane na dalszy plan. Kiedy ciebie nie będzie, w końcu będę najważniejsza.
- Jesteś egoistką i tyle! Ja nic złego ci nie zrobiłam, a ty robisz ze mnie swoją pierwszą ofiarę!
- Owszem, zrobiłaś i to wiele. Sam fakt, że się urodziłaś, powinien ci wystarczyć.
Po tej rozmowie, Ashley zaczęła uciekać. Niestety, za daleko nie udało jej się odbiec, gdyż po trzech strzałach, Alice trafiła swoją siostrę prosto w serce i tym samym zabiła na miejscu.
Kiedy ta już nie żyła, zabójczyni podeszła do swej ofiary i schowała pistolet, po czym wyjęła miecz. Gdy to wykonała, zaczęła ciąć ręce swej siostry na poziome paski. Trochę jej to zajmowało, zważywszy na szkielet, ale jakoś jej się to udawało. Nogi zaś, po prostu odcięła, aż trysnęła z nich krew. Tułów pocięła ona mieczem tak, że powstało na nim dużo krwawiących ran. Następnie, mieczem wydłubała jej oczy i posiekała swoją bronią.
Gdy skończyła, wyczyściła swoją broń o włosy martwej siostry, a następnie schowała broń i odeszła, za nim ktoś by ją ewentualnie dostrzegł, gdyż jednak czasami tamtędy przechodzili ludzie. Oddaliła się o parę kilometrów i tam spędziła kolejne cztery godziny. Normalnie miałaby ogromne wyrzuty sumienia po tym, co zrobiła, ale teraz jej się to podobało. W końcu pozbyła się swojej wścibskiej siostry i tym samym nie miałaby komu zazdrościć.
Po czterech godzinach, gdy wracała do domu, przechodziła obok jakiegoś mężczyzny rozdającego gazety. Jak zawsze, gdy szła obok takich ludzi, wzięła gazetę i spojrzała na pierwszą stronę. Było tam napisane:
„MORDERSTWO NA ODLUDZIU!
Dnia 12 marca 2048 roku, około godziny szesnastej, na ulicę Invalidenstraβe, do ruin starego bloku mieszkalnego, wezwana została policja, gdyż pewien przechodzień zauważył zmasakrowane zwłoki dziewczyny. Z tego, co udało się wywnioskować po dowodzie osobistym, który miała w portfelu, nazywała się Ashley Thomson i miała dziewiętnaście lat.
Zwłoki Ashley były bardzo zmasakrowane. Ręce zostały pocięte w poziome paski, a nogi całkowicie obcięte jakimś bardzo ostrym narzędziem. Na tułowiu nastolatki znajdowało się wiele ran ciętych. Oczy zostały wydłubane i posiekane na kawałki leżały obok ofiary. Same włosy dziewczyny były zakrwawione i podejrzewa się, że morderca za ich pomocą czyścił swoją broń po dokonaniu zabójstwa.
Na chwilę obecną nie ma podejrzanych, jako iż poza ofiarą, na miejscu nie było nikogo innego, kogo można by posądzić o tą okropną zbrodnię. Jeżeli jednak ktoś ma podejrzenia co do tego, kto mógłby być sprawcą, proszony jest o natychmiastowe zgłoszenie tego na najbliższy komisariat policji."
Po przeczytaniu tego, Alice pomyślała:
„Nie powiem, ci ludzie są bardzo szybcy."
A następnie, ruszyła w kierunku swego domu.
Kiedy po jakimś czasie tam dotarła, w progu zastała swoją matkę zalaną łzami. Widząc ją, spytała takim głosem, jakby nie wiedziała, co się stało:
- Co się stało?
- Ashley...Twoja siostra...Została zamordowana... - Odpowiedziała Luna zapłakanym głosem.
- To straszne...Kto mógł to zrobić?
To pytanie dziewczyna powiedziała udawanym, smutnym głosem, jednak takim, aby jej matka nie mogła się tak łatwo zorientować, że coś było nie tak.
- Nie wiem...Jeszcze nie ma podejrzanych...Ale policja cały czas bada sprawę. – Odpowiedziała jej matka.
Po tej rozmowie, Alice weszła do domu i udała się do swojego pokoju, co także zrobiła jej matka. Będąc w pokoju, weszła do Dark Web i, na jednej z odpowiednich stron, zamieściła swoją ofertę płatnej zabójczyni, nazywając się „Dednepsus The Terminator". Wiedziała, że nie był to zbyt oryginalny i własny pseudonim, ale chciała jakoś połączyć pseudonimy jej idoli. Bowiem czuła, że była już odpowiednio przygotowana do wcielenia się w nową rolę.
Jednak, następnego dnia, po południu, uznała że w nocy zabiłaby panią pedagog szkolną za to, że powiedziała o pobiciu Kate jej matce. Po zakończeniu zajęć, śledziła kobietę aż do jej domu, aby wiedzieć, gdzie ta mieszkała. Gdy się tego dowiedziała, wróciła do swego domu i, do nocy, zajmowała się swoimi sprawami. Zaś około godziny dwudziestej czwartej, ubrała się w swój nowy strój, wzięła broń i, jako iż mieszkała w domu jednorodzinnym, wyskoczyła przez okno. Jej pokój nie był wysoko, dlatego nie mogła sobie nic zrobić. Następnie, udała się do domu Layli.
Dotarła tam po około godzinie. Będąc tam, przez otwarte okno dostała się do sypialni pani pedagog. Nim ta zdążyła się odwrócić, Alice szybko wyjęła miecz i gwałtownym ruchem dokonała dekapitacji Layli, po czym szybko odskoczyła, aby ta nie obryzgała ją krwią, która rozbryzgała się na wszystkie strony. Następnie, takim samym ruchem przecięła jej tułów w pionie, co doprowadziło do jeszcze większego rozlewu krwi.
Po zakończeniu morderstwa, za pomocą krwi swej ofiary, Alice napisała mieczem na ścianie swoje nowe motto:
„I Hope You're Done In Hell ;-)
~DTT"
A następnie wyszła przez okno i udała się w kierunku swojego domu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Na dworze było pochmurno i padał deszcz. Slade i Emily leżeli razem na łóżku. Dziewczyna była przytulona do swego ukochanego i powoli zasypiała. On sam zaś, również był nieco senny. Chwilę potem, pocałował ukochaną w głowę. Zaś Emi zamknęła oczy, mocniej przytuliła się do niego i starała się zasnąć. Slade natomiast, także zamknął oczy i również próbował usnąć.
Niestety, chwilę ciszy przerwał dzwonek do drzwi. Słysząc to, oboje otworzyli oczy, a następnie Slade rzekł:
- Poczekaj, kotku. Pójdę otworzyć.
Po czym wstał i udał się na przedpokój. Zaś Emi, nadal leżąc na łóżku, zastanawiała się, kto mógł w taką pogodę do nich przyjść. Parę sekund potem, usłyszała kroki, a po odwróceniu głowy, zauważyła Slade'a, który unosząc jakąś gazetę, powiedział:
- Gazeta codzienna.
A następnie zaczął ją czytać. Poza artykułem o morderstwie Ashley, na pierwszej stronie był jakiś nowy. Brzmiał on:
„NOWY ZABÓJCA?
W nocy, z dnia 25 na 26 marca 2048 roku, została zamordowana kolejna osoba. Tym razem, była to dorosła kobieta. Niestety, nieznane jest jej imię i nazwisko, gdyż w jej sąsiedztwie nie leżały żadne dokumenty. Zabita została około północy, w swoim domu.
Zwłoki ofiary były pionowo przecięte na pół. Obok nich leżała odcięta głowa. Wokół było dużo zaschniętej krwi, a na ścianie za kobietą, najprawdopodobniej jej krwią, napisane było:
„I Hope You're Done In Hell. ;-)
~DTT"
Nie wiadomo, kto zamordował kobietę i czy była to ta sama osoba, która dwudziestego czwartego marca zabiła Ashley Thomson. Prosimy zachować ostrożność i szczególnie w nocy ograniczyć wychodzenie z domów do minimum. Także przypominamy o konieczności zgłoszenia na policję ewentualnych podejrzanych dotyczących tego, jak i poprzedniego morderstwa."
Po przeczytaniu tego, Slade zasłonił twarz dłońmi, cicho jęknął z rozpaczy i opadł na łóżko obok ukochanej. Ta, widząc to, spytała:
- Co się stało?
- Załamałem się. Totalnie załamałem się. – Odpowiedział
- Ale dlaczego?
- Hej, chodźmy zabić Alice.
- Czemu?
W tym momencie, opowiedział jej o treści dwóch krótkich artykułów prasowych, które przykuły jego uwagę i dodał:
- DTT jak „Dednepsus The Terminator". Ja naprawdę rozpaczam nad jej mentalnością. Rozumiem powód, przez który ty wybrałaś taką drogę. Przymus zarabiania i przeszłość, ok. Jednak w wypadku Alice? Serio? I przy okazji jeszcze niekreatywna jest, łącząc twój pseudonim i drugi człon mojego.
- Wiedziałam, że ona jest popierdolona, ale nie myślałam, że aż tak. Jednak ostatecznie nic złego nam nie zrobiła, więc nie mamy powodów, aby ją zabijać. – Odparła Emi.
- Niby tak, ale ona powoli zaczyna mnie i wkurwiać. Nie dość, że nam żyć nie daje, to jeszcze nas kopiuje. Nawet nie chodzi już o to, że jest zabójczynią, bo poza nami jest jeszcze wielu morderców, ale choćby ten splagiatowany pseudonim.
- No niby tak, ale ja poczekałabym na moment, w którym by nam coś zrobiła. To zawsze lepszy pretekst, czyż nie?
- Faktycznie, może masz rację.
Po tej rozmowie, jako iż oboje nadal byli nieco zmęczeni, ponownie spróbowali usnąć.
Lecz, od następnego dnia, Emily była prześladowana przez Alice, która chciała ją porwać i zamknąć w piwnicy, aby jej idolka się nie wymknęła. Przez to, Emi bała się wychodzić z rezydencji, gdyż tylko tam była bezpieczna. Oprócz tego, płakała ze strachu, że Alice mogłaby jej coś zrobić. Slade codziennie był przy swojej ukochanej i starał się, w miarę jego możliwości, zapewnić jej bezpieczeństwo. Jednak, którejś nocy, coś się zmieniło.
Kiedy Slade i Emily szli do swej nocnej pracy, w pewnym momencie poczuli się obserwowani. Czując to, oboje wyjęli pistolety i gwałtownie odwrócili się. Kiedy zobaczyli, kto to był, aż opuścili broń, ale nie ze zdziwienia, a z zażenowania.
Stała za nimi wysoka postać w czarnym płaszczu z metalowymi częściami na ramionach, rękach, udach, kolanach i łydkach, z kapturem na głowie. Przez kaptur widać było czarno-brązową maskę z czerwonymi oczami w kształcie zaokrąglonych trójkątów. Na niezasłoniętym przez płaszcz fragmencie nóg, widać było czarny kombinezon z żółtymi pasami po bokach, a na stopach metalowe, szaroczarne, ciężkie buty. Zza pleców widać było dwie rękojeści mieczy.
Widząc to, Slade powiedział:
- Oh no, błagam...Nauczyć cię kreatywności, Alice?
- Skąd wiesz, że to ja? – Spytała dziewczyna.
- A kto inny mógłby kopiować nasz wygląd i łączyć go ze sobą? Ty. Poza tym, czego chcesz od Emi, że ją prześladujesz?!
- Proste. Zamknąć ją w piwnicy, aby mi nie uciekła.
- Chyba nie myślisz, że ci na to pozwolę.
Po czym, Alice oraz Emily i Slade rzucili się do walki. Na początku zdawać by się mogło, że wygrają Slade i Emily, i było tak przez długi czas. Niestety, w którymś momencie, zaczęła wygrywać Dednepsus The Terminator. Otóż, w jednej chwili walki, uderzyła Slade'a w głowę tak, że ogłuszyła go, przez co ten jęknął z bólu i osunął się nieprzytomny na trawę.
Obudził się parę minut później. Czuł, że nie mógł się ruszyć oraz wszystko widział jak przez mgłę. Dostrzegł Dednepsus i Dednepsus The Terminator, walczące ze sobą. Emily widocznie przegrywała. Slade chciał wstać i jej pomóc, ale czuł, że coś trzymało go przy ziemi. Parę chwil później, ponownie stracił przytomność.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Obudził się po około godzinie. Kiedy otworzył oko, zauważył że siedział pod ścianą w jakimś ciemnym oraz, z tego, co czuł, zimnym pomieszczeniu. Gdy próbował się poruszyć, czuł że był związany. Po spuszczeniu wzroku, zauważył dwie warstwy łańcuchów, którymi skute były jego nogi i ręce. Przy gwałtownej próbie uwolnienia się, poczuł przechodzący przez jego ciało prąd. Czując to, krzyknął z bólu. Parę sekund potem, usłyszał głos swej ukochanej, która mówiła z beznadzieją w głosie:
- To nic nie da. Już próbowałam wiele razy.
Słysząc jej głos, odwrócił się i, widząc Emily, która także była skuta łańcuchami, spytał:
- Gdzie my jesteśmy?
- Nie mam zielonego pojęcia, ale podejrzewam, że ta psychopatka nas gdzieś przywlekła. – Odpowiedziała
Parę sekund potem, ujrzeli wchodzącą Alice. Widząc ją, Slade krzyknął ze słyszalną wściekłością:
- Czego ty od nas chcesz?!
- Niczego. Po prostu nie chcę, abyście mi uciekli. – Odpowiedziała z szyderczym uśmiechem.
- Nie mam na ciebie słów. Nie dość, że zabiłaś swoją siostrę, to jeszcze tak traktujesz swych idoli? – Odparł, już spokojniej.
- Robię to, co mnie się chce, a ty nie masz prawa mi rozkazywać.
- Ehm, no w pewnym sensie ma prawo, bo jest starszy nawet ode mnie, ale ok. – Skomentowała Emi.
- Zamknij ryj. – Rzekła Dednepsus The Terminator i wyszła.
Kiedy zaś Slade i Emily zostali sami, Slade odparł:
- Jak się stąd wydostaniemy, to serio musimy ją zajebać.
- A jak nam się nie uda? – Zapytała Dednepsus.
- Uda nam się. Uwierz mi.
Po tej krótkiej rozmowie, zaczęli czekać na dalszy rozwój wydarzeń...
Jednak, od następnego dnia...nie działo się nic. Alice przychodziła tylko, aby nacieszyć się widokiem swoich idoli oraz aby dać im jeść i pić. Oczywiście, Emily dawała o wiele mniej jedzenia i wody, tylko tyle, aby przeżyła, a Sladeowi, który był dla Alice większym autorytetem, dawała normalne porcje jedzenia i picia. Kiedy zaś Emi i Slade zostawali sami, dziewczyna płakała ze smutku oraz z każdorazowego przypływu osłabienia. Slade zaś, jak mógł, przytulał ukochaną do siebie. Żyli tak półtora tygodnia.
Po tym czasie, Slade widząc, jak słaba była jego ukochana, postanowił ich wydostać. Od razu, wzrokiem zaczął szukać jakiegoś ratunku. W pewnym momencie, zauważył jakiś stolik z piłą, którego wcześniej nie zauważył. Widząc go, doczołgał się tam i, nogami, pchnął włącznik. Kiedy piła zaczęła działać, ustawił nogi tak, aby przecięte zostały łańcuchy. Kilka sekund później, po uwolnieniu nóg, to samo zrobił z rękoma. Następnie, będąc wolny, podszedł do ukochanej, przeniósł ją koło stolika i tak samo uwolnił. W następnej kolejności, wyłączył piłę, wyjął jedną ze swych broni, wycelował w ścianę i wystrzelił. Kiedy w owej zrobiła się dziura, podniósł Emi i zaniósł do ich domu.
W czasie drogi, dziewczyna przytuliła się do niego i powiedziała:
- Dziękuję...
- Nie ma za co, kotku. Kocham cię i nie mogę patrzeć, jak cierpisz. - Odparł, po czym pocałował ja w głowę.
Do domu doniósł ja po około pół godzinie. Będąc w swojej rezydencji, położył ją na łóżku w jej pokoju i, od teraz, opiekował się ukochaną.
Jako, iż nie miała ona żadnych ran, tylko karmił ją i poił. Oprócz tego, jako iż Emi była słaba i nie miała na nic siły, pomagał jej w codziennych czynnościach. Również spędzał z nią czas, żeby ta nie czuła się samotna. W czasie opieki nad nią, obmyślał plan zabicia Alice za to, że tak skrzywdziła jego miłość. Opiekował się Emily przez miesiąc.
Po tym czasie, gdy dziewczyna doszła już do siebie, Slade rzekł:
- Zabijemy ją tej nocy.
- Ale jak? – Spytała
- Najpierw oślepimy ją za pomocą tego.
Po tych słowach, wyjął karabin od paintballa i dodał:
- Wypożyczyłem to specjalnie do oślepienia jej. A potem, zabawimy się, torturując ją i doprowadzając do jej śmierci.
W tym momencie, Emi uśmiechnęła się szyderczo, czego już dawno nie robiła i odparła:
- Podoba mnie się ten pomysł.
Kiedy skończyli rozmowę, do nocy zajęli się swoimi sprawami. Zaś gdy nastała noc, ruszyli aby się zemścić.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Najpierw udali się do domu swej przeciwniczki i cicho weszli do środka. Następnie, ruszyli w kierunku pokoju dziewczyny, a kiedy przekroczyli próg, zauważyli swój cel. Alice przygotowywała się do pracy i najprawdopodobniej nie zauważyła nieproszonych gości. Slade i Emily zaś, podeszli do niej i ogłuszyli ją. Gdy ta upadła nieprzytomna na podłogę, Slade podniósł ją i oboje wyszli z pokoju oraz domu, a następnie udali się w kierunku parku przy ulicy Hauptstraβe.
Po około dziesięciu minutach drogi, gdy doszli do celu, położyli Alice na trawie i zaczęli czekać, aż ta się obudzi. Kiedy po paru chwilach odzyskała przytomność, gdy usiadła na kolanach, widząc Slade'a i Dednepsus, nim zdążyła jakkolwiek zareagować, ten wystrzelił w oczy Alice kulami od paintballa. Kiedy zaś wybił jej narządy wzroku, ta przeraźliwie krzyknęła z bólu.
W tym momencie, zabójcy podeszli do swej ofiary, a następnie wyjęli miecze. Gdy to zrobili, gwałtownymi ruchami odcięli jej ręce i zaczęli powoli przecinać je w pionie. Slade zajął się prawą ręką, a Emi lewą. Kiedy skończyli, odcięli już bliskiej śmierci Alice głowę. Po wykonaniu tego, zmasakrowali ją, przy okazji robiąc widoczne rany cięte, używając do tego celu mieczy. W następnej kolejności, odcięli nogi od tułowia martwej ofiary i potraktowali je tak samo jak ręce. Na koniec, poszatkowali jej tułów w drobne kosteczki.
Gdy zakończyli zabójstwo, Emily napisała krwią dziewczyny na trawie swoje motto, czyli „I'll See You In Hell J". Następnie, Slade i Dednepsus spojrzeli na siebie, i uśmiechnęli się. Kiedy to zrobili, chwycili się za ręce, odwrócili i oddalili się w stronę ich rezydencji.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top