Co się za tym kryło?

Byliśmy oboje szczęśliwi, dopóki w twoim życiu nie pojawiła się dziewczyna....

Jak się o tym dowiedziałem moje serce pękło. Pękło na miliard kawałeczków...

Ty byłeś szczęśliwy. Bardzo szczwęśliwy. Ja wprost przeciwnie.

Co nic działo się to samo kod kreskowy odkaziłem go i poszedłem spać z bólu. I tak co noc.

Pewnego dnia to zeszło za daleko. Wpadłem w furię jak się dowiedziałem co ona ci zrobiła. Nagłówek mnie przeraził wkurwił a na dodatek się rozryczałem.

"Pablo Gavi piłkarz FC Barcelony mocno pobity i poturbowany. Wylądował w szpitalu jego dziewczyna zniknęła po pobiciu nikt nie wie co się stało"

Wiedziałem że powninieniem zostawić cię na pastwe losu ale nie umiełem. Od zawsze... Od kiedy cię poznałem... Kocham cię Pablo. Nie umiem przestać marzę o tobie cały czas.

Wyszedłeś ze szpitala po śpiączce. Codziennie byłem u ciebie i tam siedziałem byłem przy tobie 24/7 praktycznie. Nic nie jadłem żyłem na życiu gumy i piciu wody. Po trzech tygodniach się obudziłeś.

Powiedziałeś dlaczego i jak do tego doszło. Ja słuchałem nadal z złamanym sercem aż to zrobiłeś. Pierwszy raz mażyłem o tym cały czas. Pocałowałeś mnie. Ja jedyne co umiałem to oddać ci się w stu procentach. Widziałeś w jakim jestem stanie. Pomogłeś mi. Od tego dnia byliśmy razem. Odżyłem dzięki temu.

Twoje przytulasy, pocałunki, liściki, serduszka, karteczki, miłość jaką mi ofiarowałeś. Była dla mnie bezcenna.

Pewnego dnia zapytałeś mnie o to zapytałeś.

-Pedro wyjdziesz za mnie?-Zapytałeś pewnie klękając i otwierając pudełeczko.

-Pablo... Jasne że tak!-Krzyknąłem na cały stadion.

Wsunąłeś mi pierścionek i mieliśmy być juz zawsze szczęśliwi. Całowałeś mnie w tedy namiętnie bez wstydu bez wątpliwości.

Byliśmy szczęśliwi do czasu..

Wróciła twoja była po pierdolonych 5 latach.

Liczyła na wybaczenie. Ty byłeś nie ugoęty i nie dałeś się. Ale ona to zrobiła.

Odużyła cię i zgwałciła, nie pamiętałeś nic, z tego co my przeżyliśmy. Ona wmówiła ci że to ja.

Zerwałeś "przyjaźń" zabolało że to jej wierzysz a nie mi. Byłeś w nią ślepo wpatrzony. Przynajmniej ja tak myślałem.

Było inaczej codziennie marzyłeś abym był przy tobie. Widziałeś że znowu rozpadem się psychicznie. Chciałeś mi pomóc ale nie miałeś jak powoli umierałem.

Codziennie do mnie przychodziłeś i dawałeś mi swoją miłość. Całowałeś, przytulałeś, miziałeś, pocieszałeś, bardzo mi pomagałeś i obiecywałeś że w końcu weźmiemy ten ślub. Nadal mam pierścione od ciebie na palcu ty masz pudełeczko od niego.

Byłeś u mnie jak codziennie wieczorem. Przyszła ona ta suka. Zobaczyła jak mnie całujesz. Jak się ze mną miziasz. Jak mnie tulisz. I slyszała jak obiecujesz.

Weszła do pokoju w którym się znajdowaliśmy. Nagrywała na cały czas. 

Przyszła do ciebie tylko po to aby się spytać o to puste pudełeczko po pierścionku zaręczynowym. Miała lichą nadzieje że był dla niej.

Lecz zobaczyła ciebie jak dajesz mi swoje serce. Ją cały czas odrzucałeś nie dawałeś się calował, przytulać, chodzić za rękę. A ze mną? Za mną to wszystko robiłeś.

Zrobiła ci awanture aczeła mnie zastraszać. Co się w tedy stało? Stanąłeś w mojej obronie.

-Nie będziesz obrażała mojego narzeczonego zrozum że cięnie kocham -Powiedziałeś to tak stanowczo, gładzą moją rękę abym był spokojny.

-Przepraszam kogo?-Zapytała zniesmaczona.

-No widzisz mam narzeczonego -Powiedziałeś i ucałowałeś mój policzek.

-Mój chłopka to pedał?!-Zapytała przerażona.

-Były chłopak-Poprawiłeś ją i położyłeś głowę na moich udach mimo że wiedziałeś że mam je pocięte.

Syknąłem z bólu i wbiłem ci paznokcie w rękę. Na moją reakcję podniosłeś się i posadziłeś mnie na swoje kolanka.

-Przepraszam słoneczko nie chciałem naprawdę-Przepraszałeś mnie nie wiedziałeś że nie jestem zły ani smutny.

-Ta ciota cię nie umie utrzymać nawet? Najzwyklejsza piza kurwa-Obrażała mnie. A ty? Ty wziąłeś spraw w swoje ręce.

Wyprowadziłeś ją za te kłaki i wyrzuciłeś ją z mojej posesji. Wróciłeś i zdjąłeś rękawiczki na co się zaśmiałem.

-Ale ty głupi jesteś kochanie -Powiedziałem jak usiadłeś obok mnie.

-Nie jestem głupi, ja cię ochronie przed wszystkim poprostu-Powiedziałeś to troskliwie.

Jedyne co zrobiłem wtuliłem się w ciebie. Czekałem na sen. Nie zasnąłem jeszcze.

-Zaraz wracam słoneczko-Wyszeptałeś mi to tak słodko.

Kiwnąłem głową na okej i usiadłem aby na ciebie poczekać.

Faktycznie wróciłeś, około dwadzieścia minut później ale wróciłeś. Wiem już dlaczego.

Zamówiłeś nam pizze.

Kocham twoje gesty do mnie. Twoje niespodzianki. Twoją twórczość. Twoją czułość. Twoją miłość. Twoje zaufanie. Twoją wdzięczność. Twój dotyk. To jak mnje traktujesz.

Wzięliśmy ślub nic ani nikt już nam nie przeszkodzi. Jesteśmy razem każdy wie nareszcie. Nareszcie razem. To więcej niż moje jakiekolwiek marzenia.

Kocham cię nad życie Pablo i nigdy cię nie zostawię.

~Twój Pedro💋

~~~

Tu będą one shoty o nich i może o innych piłkarzach🤫

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top