Co nas połączyło?
Byliśmy jak bracia, nie rozłączni. Od początku od początku... Kocham cię Pedri. Coś mi mówi że ty mnie też. A raczej mówiło...
Po wygranym meczu, biegłem do ciebie aby się przytulić. Wycałować ci całą szyje i obojczyki. Zobaczyłem was. Całowałeś tą sukę. Moje oczy się zaszkliły. Miałem ochotę się zabić. Osoba którą kocham nad życie całowała się z kim innym niż ja...
Bez wahania w domu po to sięgnąłem... Zrobiłem kolejne i kolejne kreski. Chciałem poczuć tą ulgę. Zrobiłem to pociąłem całe uda. Ale nie było ulgi. Wziałem zapalniczkę.
Nadal nie czułem ulgi. Przyłożyłem ją mocniej. Uśmiechnałem się do siebie. O tak to ta ulga.
Skończyłem to jak zaczęło kręcić mi się jużw głowie. Opatrzyłem i odkaziłem swoje rany.
Zasnałem z bólu fizycznego i psychicznego.
Mam nadzieje że się już nie obudzę.
Jak zwykle.. Obudziłem się.
Mam tego dość. Dość tego wszystkiego chce to skończyć.
Nigdy nie wiedziałem jak wiązać pętlnę na linie. Ale to zrobiłem Zawiązałem.
Zawisnąłem już. Przeszkodziłeś mi. Przytuliłeś mnie i zdjąłeś stamtąd.
-Pabloś błagam nie rób mi tego-Mówiłeś przez łzy.
-Żyje Pepi-Powiedziałem a jak cię zobaczyłem oczy mi się zaszkliły.
-Gaviś dlaczego to zrobiłeś?-Zapytałeś smutny i mocno mnie przytuliłeś.
-Przez tą jebaną pudernice lampucerę sztuczną-Wyduaiłem lrzez łzy które stale ocierałeś kciukiem.
-Przez Lorene? To która mnie całowała ostatnio?-Zspytałeś smutny na co przytaknąłem.
-Oj mały nie wiesz wszystkiego słońce -Powiedziałem całując mnie w czoło.
-Jak to przecież ją całowałeś -Obudzyłem się na twoje słowa.
-Ona mnie całowała ja ją odepchnałem -Mówiłeś prawdę wiem to. Nie umiesz mnie okłamywać
-Przepraszam-Odparłem na jednym wdechu.
-Skarbie, nic się nie stało ale nie rób tego więcej obiecaj mi to-Miziałeś mnie cały czas.
Obiecałem ci. Później pomogłeś mi byłeś przy mnie dwa cztery na siedem. Pomagałeś mi cały czas. Dbałeś abym jadł abym ćwiczył. Dbałeś o mnie jak o dziecko.
W końcu musiałeś jechać do rodziców. Ponoć miałeś niespodziankę dla mnie nie było cię w nocy.
Rano wiadomości od ciebie mnie obudziły.
Moje kochanie🥰😍😘💖
Pabloś dobrze się czujesz? Wszystko okej?
Od tego czasu zawsze w zasadzie od zawsze byłeś taki troskliwy milutki i kochany. Dlatego moje serduszko wybrało ciebie.
Odpisałem jak zawsze tak samo.
Ja
Tak Pepi wszystko dobrze.
Moje kochanie🥰😍😘💖
Napewno? Mały widzę po tobie co jest?
Ah sukbany widzisz moją mowe ciała i psychikę. Dbasz o mnie i wiesz kiedy jest coś nie tak.
Ja
Nic mi nie jest.
Moje kochanie🥰😍😘💖
Słonko mów proszę.
Napisałeś to.
Słonko...
Ja
Nic się nie dzieje.
Moje kochanie🥰😍😘💖
Za 30 minut będę słońce😘❤️.
Ja
Nie trzeba ale jeśli chcesz to proszę Pepi zawsze możesz przyjechać🥰.
Przyjechałeś sam z gigantycznym bukietem róż. Moje ukochane róże. Czerwone w serduszku. Przeozdobione czarnymi i białymi oraz kilkoma niebieskimi i fioletowymi.
Dałeś mi je oraz miałeś pełno słodyczy dla mnie. Lody też miałeś. Bukiet włożyłeś do wazonu słodycze wziąłeś do mojej sypialni i włączyłeś nam bajki.
Oglądaliśmy i jedliśmy słodycze. Przytulaliśmy się cały czas. Pozwalałeś mi na to.
W końcu to zrobiłeś. Pocałowałeś mnie. Namiętnie ale delikatnie. Całowałeś mnie z miłością.
-Przepraszam malutki-Powiedziałeś zawstydzony.
-Pepi to było cudne-Odpowiedziałem wtulając się w ciebie.
-Kocham cię malutki-Powiedziałem całując mnie w głowę.
-Ja ciebie też słoneczko moje -Powiedziałem na co pocałowałeś mnie jeszcze raz.
-Malutki?-Zapytałeś nie pewnie.
-Tak?-Odpowiedziałem spoglądając w twoje piękne e oczka.
-Chcesz ze mną być?-Zapytałeś spoglądając w moje oczy.
-Tak!!-Odparłem z krzykiem i znowu cię pocałowałem.
-Bardzo cię kocham Pepiś-Wtulam się w ciebie i całując leciutko twoją klatkę.
Chciałeś coś więcej niż tylko całusa. Chciałeś ze mną współżyć. Chodziło ci o to w szczególności. Chciałeś się ze mną kochać do upadłego. Ofiarowywać mi swoją miłość. I sam być kochanym.
Oddałem ci się a ty mi. Całą noc spędziliśmy na naszej miłości. Zabierałeś mnie do nieba, tak jak ja ciebie. Było i nadal jest nam tak cudownie w swoich obięciach.
Zasnęliśmy bez ubrań nie obchodziło nas to że ktoś może wejść do nas. Przyłapać nas. My poprostu chcieliśmy swojej bliskości.
Jesteś blisko przytulasz mnie. Twoje nagie ciało styka się z tym moim. Pragniesz abym cię nie oddalał. Aby był przy tobie abym dotykał cię.
-Kochanie bo ja bym musiałam iść do toalety-Wyszeptałem ci na uszko.
-Idę z tobą-Powiedziałeś zaspany.
-Słonko dam radę-Odpowiedziałem na co wziąłeś mnie do łazięki i trzymałeś mnie za wiadomo co żeby mi się lepiej sikało.
Wruciliśmy do łóżka i spaliśmy dalej.
Kocham cię słonko.
~~~
Nie bijcie mnie za to
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top