Rin Okumura x Reader

Nareszcie spokój. Ubóstwiasz to. Obecnie służba zajmowała się... czymś, a ty miałaś chwilę przerwy, więc postanowiłaś poczytać książkę, którą dostałaś od taty podczas ostatniej wizyty u niego. Bardzo za nim tęskniłaś i było ci przykro, że nie możesz zostać z nim w Assiah, ale on twierdził, że chce cię chronić. Usadowiłaś się wygodnie i zaczęłaś czytać.
- (imię)? - Usłyszałaś głos taty.
- Hej - mruknęłaś nie podnosząc nawet głowy znad książki. Nie musiałaś. Wiedziałaś, że stoi w czymś co przypominało ogromne, lewitujące lustro.
- (zdrobnienie imienia), popatrz na mnie - powiedział. Odłożyłaś książkę z hukiem.
- Ile razy mam powtarzać, żebyś mnie tak nie nazywał?! Nie jestem już małą dziewczynką! - krzyknęłaś i spojrzałaś w jego stronę. Zamarłaś. Ojciec stał przed tobą z głupkowatym uśmiechem, a obok niego zobaczyłaś niebieskookiego bruneta w czarnym garniturze z wąskim, podłużnym pakunkiem owiniętym w czerwony materiał. - Co? Tata! - Rzuciłaś się w jego ramiona. On odwzajemnił twój uścisk, a ty się uśmiechnęłaś. Uwielbiałaś te krótkie chwile, gdy cię przytulał.
- Pakuj się i idziemy. Okumura pomoże ci z bagażami - powiedział. Dopiero teraz dostrzegłaś za nim portal.
- Przecież dopiero tu wróciłam - Zaśmiałaś się.
- Chciałaś ze mną zostać. Twoje życzenie się spełnia - Usłyszałaś.
- Zamieszkam w Assiah? - Zachłysnęłaś się powietrzem. Odpowiedziało ci kiwnięcie głową. - I nie wrócę do Geheny?!
- ...
- Chciałam się tylko upewnić - mruknęłaś i poprowadziłaś Okumurę do swojego pokoju. Znałaś go dość dobrze. Obserwowałaś go w wolnych chwilach podczas odwiedzin u taty i można powiedzieć, że się w nim zadurzyłaś. Zaczęłaś się pakować, a on ci pomagał.
- Powiedz mi Faust... - zaczął.
- Pheles - poprawiłaś go.
- Pheles?
- Tak brzmi moje nazwisko.
- To dlaczego w akademii używasz Faust?
- ...
- Co?
- Serio? Nazwisko Faust to przykrywka mojego taty, a ja jako jego córka też go używam.
- Dlaczego?
- Aleś ty głupi, Okumura! Nawet dla mnie byłoby dziwne to, że ojciec i dziecko mają różne nazwiska!
- Rin - szepnął chłopak.
- (imię) - odpowiedziałaś.
- Dlatego "(zdrobnienie imienia)", prawda? - spytał.
- Nie mów tak do mnie! - krzyknęłaś.
- Dobrze, księżniczko. Nie denerwuj się tak -  mruknął i cmoknął cię z zaskoczenia w usta. Twój mózg wypierdzielił właśnie na odległą asteroidę, a ty patrzyłaś zszokowana na Rina mrugając zawzięcie oczami. W twojej głowie dudniło jedno zasadnicze pytanie.
"Co tu się właśnie odwaliło?!"
- O wiele lepiej - Zaśmiał się Rin. Zamknął twoje walizki i ruszył do biblioteki, gdzie czekał Mephisto, a ty ruszyłaś za nim. W twoim życiu zapowiadał się ciekawy czas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top