Jyugo x Uno
Na życzenie AraseYuki-chan Uwaga! Mogą wystąpić wątki +18
~Jyugo
"Znowu to samo!" - pomyślałem ze złością słuchając śmiechu Nico, który znów rżał przez sen sprawiając, że nie mogłem spać. W końcu postanowiłem pójść za przykładem Uno i wynieść się na noc z celi. Wszedłem cicho do pierwszego napotkanego schowka i ujrzałem tam śpiącego Uno. Wyglądał tak uroczo. Nie. STOP! Jyugo... o czym ty myślisz? Chciałem się wycofać, ale on otworzył oczy.
- Cześć, Jyugo. Co tu robisz? - spytał ziewając. Westchnąłem.
- Nico obudziłby swoim śmiechem nawet umarłego. Poza tym Rock strasznie chrapie - Ziewnąłem, a Uno przesunął się pod ścianę i poklepał miejsce, które przed chwilą wygrzewał.
- Chodź. Chyba się zmieścimy - mruknął. Wahałem się, ale ostatecznie skinąłem głową i położyłem się. Dziwnie było dzielić z kimś łóżko.
- Dziękuję - szepnąłem.
- Dobranoc - odszepnął. Wtulił się we mnie i natychmiast zasnął.
~Uno
Nie wiem dlaczego, ale kiedy zobaczyłem w drzwiach schowka Jyugo oblanego nikłym światłem księżyca zrobiło mi się cieplej na sercu. Chłopak zaczął narzekać, że nie może spać, ale bardziej niż na samych słowach skupiałem się na jego ustach. Zaproponowałem mu by spał ze mną na co niechętnie przystał. Gdy się położył ja odruchowo go przytuliłem i zacząłem udawać spokojny oddech by myślał, że spowił mnie sen. Wkrótce sam zasnął, a ja otworzyłem oczy i pogłaskałem go po włosach.
- Wiesz, Jyugo... Słodki jesteś... - Tia. Nie ma to jak szeptać do kumpla z celi, który smacznie sobie śpi. - Ja... Ostatnio zauważyłem, że gdy jesteś obok to moje serce wybija szybki, nieregularny rytm i... Ech. Po co ja wogóle się produkuję? No, więc... kocham cię, Jyugo - Pochyliłem się nad nim i musnąłem jego usta swoimi. Gdy się odsunąłem po moim kręgosłupie przeszedł zimny dreszcz. Patrzyłem w dwukolorowe oczy przyjaciela.
- Uno? Co robisz? - zapytał sennie.
~Jyugo
Wsłuchiwałem się w spokojny i miarowy oddech Uno, aż w końcu sam zasnąłem. Obudziłem się nagle, bo poczułem nieznaczny nacisk na swoje usta. Otworzyłem oczy w samą porę by zobaczyć jak Uno odsuwa się ode mnie.
- Uno? Co robisz? - zapytałem sennie. On tylko się uśmiechnął.
- Nic takiego, śpiąca królewno - Wyraźnie zaakcentował 2 ostatnie słowa. Westchnąłem cicho.
- Ech... I przez ciebie już nie zasnę - mruknąłem patrząc na "winowajcę" przymrużonymi oczyma, a on zrobił minę niewiniątka, by po chwili złowieszczo się uśmiechnąć.
- Pozwól mi zatem naprawić swój błąd - wyszeptał i pocałował mnie. Niemal natychmiast jęk zdziwienia opuścił moje usta, które rozchyliłem lekko w zaskoczeniu dla obecnej sytuacji, a Uno wykorzystał to wkładając swój język do mojej jamy ustnej. Nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Zatraciłem się w doznaniu, więc nawet nie zauważyłem kiedy obaj zostaliśmy bez ubrań, a ja znalazłem się w jego ustach.
- U... Uno... - wyjęczałem cicho i... najzwyczajniej w świecie doszedłem spuszczając się mu do gardła.
- Tak? - wyszeptał zmysłowo patrząc mi w oczy.
- J-już n-nic - wyjąkałem. - Ach! - krzyknąłem zaskoczony wyginając plecy w łuk. Uno wszedł we mnie i znieruchomiał. Po kilku minutach pokiwałem głową, a on zaczął się poruszać.
~Uno
To najwspanialsza noc mojego życia. Właśnie spełnia się moje marzenie. Ach! Życie jest cudowne. Poruszałem się powoli i z wyczuciem, żeby nie sprawić swemu partnerowi bólu. W końcu chciałem by ta noc i dla niego była wspaniała.
- Uno... Szy-szybciej... - wyszeptał w pewnej chwili Jyugo, a ja zwiększyłem pchnięcia. Cudownie! Chciałbym, żeby ta noc trwała wiecznie. W końcu obaj osiągnęliśmy spełnienie. Wyszedłem z niego i przytuliłem go.
- Kocham Cię mój "kluczu do całego świata" - wyszeptałem.
- Ja Ciebie też. Um... Uno? Czy jutro też będziemy spać poza celą? - Usłyszałem i stłumiłem chichot robiąc mu malinkę.
- Oczywiście - mruknąłem zasypiając.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top