Yato x Yukine
Tak wiem. Obijam się zamiast realizować zamówienia. Jestem leniem. Rozdział "przeprosinowy". Nikt go nie zamawiał.
- Nienawidzę cię! - krzyknął Yukine i pobiegł w bliżej nieokreślone miejsce.
- Yukine... - szepnął Yato patrząc zbolałym wzrokiem na oddalającego się chłopaka. W końcu chciał dobrze, a wyszło jak zawsze. Skąd mógł wiedzieć, że blondyn nie lubi urodzin? Błękitnooki westchnął ciężko patrząc na tort. "Trzeba będzie go oddać, Hiyori" - pomyślał i zabrał się do sprzątania dekoracji.
Tymczasem Yukine obserwował z ukrycia jak Yato ze smutną miną chowa serpentyny i balony. Zrobiło mu się żal boga. Zrozumiał, że niepotrzebnie uniósł się na Yato. Postanowił pójść i go przeprosić. Cicho stanął za jego plecami.
- Jesteś głupim dresiarzem i wielką pomyłką świata. W dodatku biednym jak mysz kościelna, ale i tak cię lubię - powiedział. Yato podskoczył jak oparzony i odwrócił się z butelką sake w ręku.
- Wszystkiego najlepszego, Yukine.
- Dziękuję, Yato. I przepraszam za to co powiedziałem - Blondyn uśmiechnął się mimowoli.
- Kocham cię, Yukine - Usłyszał i nim się zorientował błękitnooki go pocałował.
Nie bijcie za brak zrealizowanych zamówień. Wszystko w swoim czasie. Do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top