27
Stałem przed drzwiami domu mojej dziewczyny i czekałem aż mi je otworzy. Trochę się denerwowałem tym spotkaniem, bo chciałem aby wszystko było idealnie. W rękach trzymałem trzynaście czerwonych róż.
Po chwili blondynka otworzyła mi drzwi i spojrzała na mnie zaskoczonym wzrokiem. Uśmiechnąłem się do odwzajemniła i wpuściła mnie bez żadnego słowa do środka.
Przekroczyłem próg, wszedłem do środka, wolną dłonią zamknąłem drzwi i odwróciłem się twarzą do niej nadal się uśmiechając.
- Cześć, skarbie - powiedziała, robiąc krok w moją stronę. - To dla mnie? - wskazała na róże. - Z jakiej okazji?
- Czy zawsze musi być okazja na to, żeby dać pięknej dziewczynie piękne kwiaty? Kupiłem je dla ciebie bez okazji. Tak po prostu, bo cię kocham. Bo tu jesteś. Wspierasz mnie. Kochasz. Darzysz zaufaniem. Zawsze stoisz po mojej stronie. Troszczysz się o mnie. Dbasz - zacząłem wymieniać i podałem jej róże, które chwyciła swoimi dłońmi.
- Bardzo ci dziękuje - odpowiedziała wtulając się we mnie.
- I z tej okazji... Szczęśliwej rocznicy kochanie - powiedziałem, a ona się ode mnie oderwała.
- Rocznicy? Rocznica? Teraz? O ile dobrze pamiętam to jest ona za dwa tygodnie - odpowiedziała.
- Tak, ale za dwa tygodnie nie będę mógł ci kupić kwiatów, ponieważ będziemy razem w Europie - oznajmiłem z uśmiechem.
- Europie? Co? - spytała, nadal nie rozumiejąc.
- Zabieram cię na wakacje. I to dlatego przez ostatni miesiąc byłem zajęty. Próbowałem zarobić pieniądze i udało mi się, dlatego wyjeżdżamy. Tylko musisz powiedzieć jakie europejskie państwo cię najbardziej kręci - rzekłem.
- O mój Boże - wydusiła z siebie i pocałowała mnie, nie patrząc na czerwone róże, które rozsypały się dookoła nas.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top