10

- Justin możesz być przez chwile poważny i mnie wysłuchać? Mam ci coś ważnego do powiedzenia, człowieku, a ty... Śmiejesz się jak jakiś idiota i w ogóle mnie nie słuchasz! - krzyknęłam w stronę Biebera.

- Przepraszam, kochanie, ale to co powiedziałaś strasznie mnie rozśmieszyło - odparł.

- Powiedziałam, że z tobą zrywam, idioto. Nie pasujemy do siebie i koniec kropka. Ja staram się być dobrą uczennicą i córką. Staram się być miła dla innych i pomocna. Można mi zaufać. A ty? Jesteś aroganckim dupkiem, który nie liczy się ze zdaniem innych i myśli, że jest pępkiem świata - westchnęłam. - Zrywam z tobą.

 - Wcale, że nie - odpowiedział, nadal się śmiejąc.

- Dlaczego nie pozwolisz mi z tobą zerwać? - zapytałam.

- Jesteś moim kochaniem, skarbem. Jesteś moją babygirl. Jesteś moim wszystkim. Moim całym światem. Moim życiem. Myślisz, że tak łatwo się mnie pozbędziesz? Jesteś śmieszna. Kocham cię nad życie i nie obchodzi mnie jak bardzo do siebie nie pasujemy. Nie obchodzi mnie to jak bardzo będziesz mnie nienawidziła i wiesz co? Ten arogancki dupek, który nie liczy się ze zdaniem innych i myśli, że jest pępkiem świata jest także bardzo egoistyczny, i nie pozwoli, żeby taka laska jak ty, którą na dodatek kocha od niego odeszła, rozumiesz? Nie pozwoli, żeby taka laska jak ty tak po prostu z nim zerwała. Zapomniałaś jak ten dupek się o ciebie starał? Zapomniałaś jak ten dupek ganiał za tobą, wysyłał ci codziennie kwiaty, czekoladki, a kiedy miałaś miesiączkę to ogromną ilość słodyczy? Zapomniałaś, że to ten dupek jest bogiem seksu? Zapomniałaś o tych wszystkich rzeczach, które ten dupek zrobił dla ciebie, co? - wyrzucił z siebie.

- Ja... Ja nie wiem... Nie wiem co mam powiedzieć - odrzekłam.

- Powiedz co do mnie czujesz - rozkazał.

- Justin... Ja cię kocham, ale... Nie pasujemy do siebie. Zrozum, że...

- Przeciwieństwa się przyciągają, skarbie - przerwał mi. - A takie wielkie jak my jeszcze bardziej. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top