Rodzina Królewska cz. 1
Uparcie przeciskałam się przez tłum ludzi zebranych na głównym placu w mieście, którzy przybyli na uroczyste spotkanie z rodziną Królewską.
Ja osobiście nie bardzo brałam w tym udział. Po prostu chciałam jak najszybciej znaleźć moją głupiutką przyjaciółkę, która stała zapewne na samym przodzie tłumu i z niecierpliwością wypatrywała Księcia Sasuke. Była w nim zakochana po uszy. Rzeczywiście przyznam, że bracia Uchiha są bardzo przystojni i ich kuzynowie także, ale nie wiem po co snuć sobie niemożliwe do zrealizowania marzenia. Wiadome było, że żaden z członków rodziny królewskiej nigdy nie poślubi zwykłej dziewczyny.
Jedynie czym młodzi Uchihowie się interesowali, to wyrywaniem lasek na jedną noc. Wykorzystywali swoją urodę a także to kim są. Laski leciały na ich hajs i samochody oraz na to, że być może jakiś paparazzi ich złapie i będą sławne. W ogóle nie rozumiały tego, że mają opinie tanich dziwek.
I właśnie przed tym chciałam chronić swoją przyjaciółkę. Ona bardzo chciałaby spędzić choć jedną noc z tym zasranym Uchihą i nie przeszkadzało by jej to, że ludzie by ją wytykali palcami. Próbowałam jej przemówić do rozsądku dniami i nocami ale nadaremnie.
A na dodatek dziś już przeszła samą siebie. Okłamała mnie, że mamy się wystroić na imprezę do klubu, więc to zrobiłam. Okazało się jednak, że dziś ok 18 w rynku będzie właśnie spotkanie z rodziną Uchihów.
Gdy przechodziłyśmy przez rynek i ujrzałam tłum ludzi od razu zrozumiałam co się święci, ale nim zdążyłam cokolwiek zrobić, Manami już przy mnie nie było. Momentalnie krew we mnie zawrzała i mimo wysokich szpilek przedzierałam się przez tłumy by ją złapać i udusić. Nie było to łatwe, bo dziewczyny widząc mnie tak ubraną myślały, że jestem dla nich konkurencją i też liczę na kąsek.
W pewnym momencie mojej walki z tłumem ludzie zaczęli wiwatować a zaraz potem wszyscy upadli na kolana w geście pokłonu Królowi i Królowej. Wykorzystałam ten moment i przecisnęłam się kila metrów dalej, ale niestety też już musiałam oddać pokłon, bo gdyby ktoś zauważył moje nieposłuszeństwo mogłabym za to odpowiadać przed sądem.
Gdy tylko pozwolono nam wstać wpadłam na kolejny pomysł. Zaczęłam piszczeć i skakać krzycząc: „Pająk, pająk!!!". Wszystkie laski momentalnie zaczęły się drzeć a wokół mnie zrobiło się luźniej. Zaczęłam więc biec do przodu, ale na moje nie szczęście wpadłam w ręce jednego z ochroniarzy, który bez słowa wyjaśnienia wygiął mi ręce do tyłu zadając mi przy tym cholerny ból.
- Kurwa! To boli! Puszczaj mnie natychmiast złamasie!- byłam wściekła co totalnie zaburzyło racjonalne myślenie, a każde słowo wypowiadane w jego stronę szło na moją niekorzyść. Ochroniarz chcąc nie robić dalszego zamieszania uderzył mnie w kark a ja momentalnie straciłam przytomność.
~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~
POV Manami:
Stałam na samym przodzie zbiorowiska dumna z tego, że udało mi się tu przecisnąć. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, choć wiedziałam, że będę musiała się z tego nieźle wytłumaczyć mojej przyjaciółce. Z niecierpliwością czekałam aż ujrzę najprzystojniejszego Uchihę z rodu- Sasuke.
Serce biło mi jak szalone i kręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji. Gdy z karocy wyszli Król i Królowa wszyscy posłusznie oddali im pokłon. Po chwili wszyscy wstali i gdzieś z tyłu rozległy się piski dziewczyn. Odwróciłam się by zobaczyć co się stało i ujrzałam Maiko biegnącą w moją stronę. Wystraszyłam się, tym bardziej, że złapali ją ochroniarze. Nie zwlekając dłużej pobiegłam w ich stronę. Mai rzucała się jak ryba złapana w sieci. Ludzie zebrali się wokół nich żądni atrakcji. Nim zdążyłam tam podbiec dziewczyny ani ochroniarza już nie było. Widziałam tylko odjeżdżające auto.
- Szlag by to- przeklęłam pod nosem i zwróciłam się do pierwszej lepszej osoby- Co tu się wydarzyło?
- Ta dziewczyna narobiła zamieszania więc została uciszona. Pewnie przewieziono ją do aresztu. Ach ta dzisiejsza młodzież- skomentowała staruszka.
- Będą kłopoty- powiedziałam do siebie i szybko wyjęłam telefon z kieszeni- Michi? Maiko ma kłopoty! Przyjedź pod posterunek od razu, ja zaraz tam będę!- bez dalszych wyjaśnień rozłączyłam się i zadzwoniłam po taksówkę.
~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~
POV MAIKO:
Gdy się ocknęłam i zobaczyłam, że leżę w jakieś śmierdzącej celi od razu zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do krat.
- Halo!! Kurwa jest tu kto?!!- wydarłam się i po chwili ujrzałam strażnika.
- Czego się drzesz?
- Nie macie prawa mnie tu zamykać! Nic nie zrobiłam!!- byłam wściekła.
- Będziesz się tłumaczyć w sądzie.
- Mam prawo do telefonu!- chciałam coś jeszcze powiedzieć ale mi przerwał.
- Jeżeli nie chcesz się przekonać do czego ja mam prawo, to radzę Ci się zamknąć- podszedł niebezpiecznie blisko.
- Mam to w dupie!- spojrzałam mu prosto w oczy. Jego spojrzenie wyrażało pogardę. Wyjął kluczyki ze spodni i otworzył kraty. Podparłam ręce o biodra i pewna siebie odezwałam się
- I co mi zrobisz? Pobijesz mnie?- prychnęłam- Odpowiesz za to.
- Maleńka chyba nigdy nie byłaś w takim miejscu jak to- podszedł do mnie bliżej na co drgnęłam. Starałam się nie pokazać po sobie, że zaczęłam się bać. Mężczyzna niespodziewanie w bardzo szybkim tempie przywarł mnie do zimnej obskurnej ściany zasłaniając mi usta i uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch.
- Dalej jesteś taka pewna, że nie mogę Ci nic zrobić?- uśmiechnął się szyderczo i rozchylając mi nogi swoimi kolanami złapał mnie za moją kobiecość.
Starałam się mu wyrwać ale bez skutku. Poczułam ja wpycha we mnie swoje obrzydliwe w palce. Zabolało mnie to, bo w żaden sposób ten koleś mnie nie podniecał. Wręcz odwrotnie. Łzy mimowolnie ściekły mi po policzkach.
Musiałam coś wymyślić bo inaczej źle się to skończy. Podniosłam nogę do góry co mężczyźnie się bardzo spodobało. Najprawdopodobniej zrozumiał, że się poddaje, i że mi się to podoba, bo zabrał mi rękę z ust by móc sobie rozpiąć rozporek.
Jego naparcie na mnie także się poluzowało, także mogłam ruszać rękami. Złapałam go za ramiona i nim zdążył zareagować dostał potężnego kopniaka prosto w krocze. Skulił się a ja z całej siły przygrzałam mu jeszcze w plecy i zaczęłam biec ile sił w nogach.
Moje obcasy nieco mnie spowalniały ale adrenalina też robiła swoje. Moim kolejnym błędem było to, że obejrzałam się za siebie, by sprawdzić czy strażnik mnie nie goni. Pech chciał, że na nowo wpadłam w czyjeś ramiona. Zaczęłam się szamotać.
- Uspokój się wreszcie!- koleś krzyknął do mnie a ja zdezorientowana spojrzałam na niego. Jego czarne tęczówki wpatrywały się we mnie z rozbawieniem. Miał piękne długie, czarne włosy, które przez to, że były niesforne dodawały mu uroku. Zatkało mnie to, kogo ujrzałam. Był to Madara Uchiha we własnej osobie. Kuzyn Księcia Itachiego i Sasuke.
- Co się stało?- zapytał
- Zostałam bezprawnie zatrzymana- zaczęłam się mu tłumaczyć oburzona- I jakby tego było mało wasz strażnik chciał mnie zgwałcić!
- Spokojnie!- próbował mnie uspokoić- Chodź ze mną- złapał mnie za rękę i zaprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia- Siadaj- rozkazał.
- Nic nie zrobiłam! I żądam aby ukarano tego skurwiela!- znów mnie poniosło. Byłam bardzo porywcza i zbulwersowana.
- Mogłabyś przestać już krzyczeć?!- popatrzył na mnie tak groźnie, że aż przeszły mi ciarki po ciele. Miał racje. To wielka szycha z rodziny królewskiej a ja nie okazuję mu szacunku.
- Pan wybaczy- pochyliłam głowę.
- Spokojnie już, zaraz to wyjaśnimy- uśmiechnął się szyderczo.
~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~
POV Manami:
- Nie wierzę, że byłaby do tego zdolna- Michi za cholerę nie chciał wierzyć w to co się stało. Ja także.
Staliśmy pod posterunkiem czekając na jakiekolwiek informacje. Policja nie chciała nic nam powiedzieć, ponieważ nie należeliśmy do rodziny. Nie chcieli nawet wierzyć w to, że Mai nie ma nikogo bliższego od nas. Wynajmowaliśmy w trójkę mieszkanie i pracowaliśmy na własne utrzymanie. Nie pozostało nam nic innego jak czekać aż ją wypuszczą.
- Patrz!- przyjaciel wyrwał mnie z zamyśleń- Maiko!
Widząc dziewczynę z jednej strony ucieszyłam się na jej widok, ale zaraz szybko schowałam się za plecy chłopaka.
- Chyba nie powiedziałaś mi całej prawdy?- brunet popatrzył na mnie znacząco.
Maiko widząc nas odwróciła wzrok i bez słowa wyszła z budynku.
~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~***~~
POV MAIKO:
Nie sądziłam, że sprawa przybierze taki obrót spraw. Madara oczywiście pomógł oczyścić mnie z zarzutów ale pod jednym warunkiem. Musiałam się z nim umówić na randkę.
Na początku nie chciałam się na to zgodzić. Wolałam ponieść karę, ale nastraszył mnie tym, że za zakłócanie ceremonii mogę zapłacić wysoką grzywnę albo odsiedzieć dwa lata w więzieniu. Nie mogłam na to pozwolić. Zgodziłam się na tą randkę wiedząc, że będę wytykana palcem przez społeczeństwo. Nie było bowiem sposobu na uniknięcie wścibskich paparazzi.
Wściekła wyszłam z budynku nie zwracając nawet uwagi na moich przyjaciół.
- Mai zaczekaj!- usłyszałam Michiego. W sumie nie był nic winny.
- Idziesz ze mną- nakazałam mu.
- Gdzie?- zdziwił się
- Najebać się kurwa!- odparłam oschle.
- A co z Manami?- odwróciłam się w stronę przyjaciółki, która stała kilka kroków od nas ze spuszczoną głową
- Może się do mnie nie odzywać do końca życia- powiedziałam na tyle głośno by to usłyszała i ruszyłam przed siebie.
***
Tu macie Manami
Oto 1 część mojego shota xD musiałam to podzielić, bo byłoby zbyt długie :D
Kolejna część mam nadzieję jutro
Shota dedykuję mojej kochanej Hinacia
Takie pytanie na koniec. Jedzie ktoś na Pyrkon? 😍
<3
~Mai
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top