♦️15♦️ Fragment książki, której nigdy nie było v.2
Ian:
- Rake, zjeżdżaj skąd! - krzyknąłem w stronę stwora .
Rake spojrzał na mnie i groźnie warknął . Wyjąłem z kieszeni własnoręcznie zrobiony granat z trucizną, dając mu znać , że nie żartuje . Stworzenie znowu warknęło , ale tym razem uciekło.
Westchnąłem i spojrzałem na Emily. Siedziała oparta o drzewo . Jej oczy były wypełnione przerażeniem , jak na mnie patrzyła . Zrobiłem krok w jej stronę. Chciała się cofnąć , ale drzewo jej to uniemożliwiało .
-Nie chcę cię skrzywdzić - Powiedziałem łagodnie , aby ją uspokoić .
-Nie podchodź... - Powiedziała drżącym głosem.
Chciała wstać, ale kiedy tylko spróbowała się podnieść , skrzywiła się i jęknęła z bólu , łapiąc się za nogę .
-Chcę ci pomóc - rzekłem i zacząłem iść w jej stronę .
Emily:
Patrzyłam bezsilna jak idzie w moją stronę . Chciałam uciec , ale nie mogłam . Noga prawdopodobnie jest złamana , a ja jestem zdana na łaskę chłopaka w masce .
Kiedy już zmniejszył między nami odległość do minimum , kucnął przede mną , patrząc mi w oczy , jakby chciał pokazać , że mogę mu zaufać . Nie wiem czemu , ale jego żółte oczy wydawały się takie znajome .
-Mogę? - zapytał , wskazując na moją nogę .
Nieśmiało skinęłam głową. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że mogę mu zaufać .
Złapał delikatnie łydkę , a ja jęknęłam z bólu.
-Złamana - Stwierdził - Muszę ją usztywnić .
Zaczął się rozglądać. Odszedł kawałek , by po chwili wrócić z dość solidnym kawałkiem drewna .
-Zabili teraz - powiedział i nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć , szarpnął moją nogę, tym samym ją nastawiając.
Krzyknęłam. Ból był paraliżujący . Nieznajomy szybko wziął kawałek drewna i przyłożył do nastawionej kości , po czym owinął całą nogę swoją bluzą , używając jej jako bandaża .
-Pomogę ci wstać - powiedział i wyciągnął do mnie rękę .
Chwyciłam ją i z jego pomocą podniosłam się , jednak nie udało mi się utrzymać równowagi i wpadłam w jego silne ramiona . Zarumieniłam się lekko, patrząc w jego błyszczące oczy .
-Wybacz, ale muszę to zrobić - rzekł.
Patrzyłam na niego s niezrozumieniu . Wyjął z kieszeni jakąś buteleczkę , a jej zawartość psiknął mi w twarz . Czułam jak moje ciało robi się słabe , a powieki ciężkie. Po kilku sekundach zapadła ciemność.
Ian:
Wziąłem dziewczynę na ręce , jak tylko straciła przytomność.
Nie mogłem zanieść jej do domu w takim stanie . Noga wymaga profesjonalnego leczenia i opatrunku , więc skierowałem swoje kroki do pobliskiego szpitala .
Od razu wiedziałem , kto nasłał na Emily tego śmierdzącego stwora .
Camilla. Ta cholerna kanibalka*. Naraziła życie Emily , aby się na mnie odegrać . Nieczysta gra to jej żywioł . Na szczęście udało mi się w porę przyjść i uratować dziewczynę . Rake nie miałby dla niej litości .
Spojrzałem na śpiącą Emily. Wyglądała tak spokojnie . Podjąłem decyzję .
To właśnie ją pragnę chronić i uszczęśliwiać. Wywoływać uśmiech na jej twarzy i ocierać łzy . Słyszeć jej piękny śmiech i pocieszać , kiedy jest jej źle .
Myślę , że nie mam wyboru , jak tylko przyznać się ... Przyznać się do tego, że naprawdę ją kocham .
•••
*w poprzedniej części była nazwana krwiopijcą, ale Camilla to kanibalka , która również pije ludzką krew jak ludzie wodę .
__________________________________
Udało mi się rozszyfrować moje bazgroły xd
Macie drugi fragment książki ;)
Zaczęłam ją już dawno temu , ale nie umiem jej skończyć. Pisze fragmenty, które wpadną mi do głowy , ale złożyć tego w całość nie mogę .
Jest ona w wersji roboczej pod tytułem "The Lost" . Są 2-3 rozdziały napisane z ładem i składem , ale to tyle . Później pomysł się urwał :(
Uprzedzam: Nie to nie jest CKM #5, jest to całkowicie osobna książka ... Cóż , przynajmniej była .
Na razie skupie się w 100% na CKM #4 i na tłumaczeniu pewniej historii , a później ? Nie wiem . Czas pokaże ;)
To wszystko. Dajcie znać co myślicie i do zobaczenia niedługo ;)
Ps. Dwa rozdziały tego samego dnia ? Sama nie mogę w to uwierzyć O.O
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top