cz.III {7},, Nie dawał''
-Justin?- Jęknęłam do słuchawki. Moje ręce trzęsły się jak nigdy. W mojej głowie było milion myśli. Co mu powiedzieć? Jaką mam pewność, że nic mu się nie stanie? Ten facet obok mnie jest nieobliczalny. -Posłuchaj, mam do ciebie wielką prośbę..- Miałam cichą nadzieję, że po moim tonie głosu rozpozna, że coś jest nie tak.
-Zabierz Katie i wyjdźcie przed dom.- Te słowa ledwo przeszły mi przez gardło, widziałam kątem oka jak Tom zapisuje sobie coś w notatniku.- Uważajcie na siebie, błagam. Niedługo będę.- nie dając mi powiedzieć ani słowa więcej zabrał mi z rąk telefon, poczułam jak po raz kolejny dziś po moich policzkach płyną łzy.
Przez resztę lotu próbowałam dowiedzieć się czegokolwiek na temat tego całego zajścia. Jednak Tom nie dawał za wygraną. Znalazłam w małej podręcznej szufladce coś dosyć ostrego. Nie wyciągnęłam tego, aż do momentu wylądowania samolotu.
W ostatnim momencie mojego pobytu na pokładzie wbiłam ostrze w jego aortę.Byliśmy w takim miejscu, gdzie trochę zajmie znalezienie im jego ciała. Wepchnęłam je go sporego schowka. Krew plunęła na mnie i na pobliskie ścianki. Cóż, byłam przerażona, nigdy nikogo nie skrzywdziłam... jedynie to ja byłam krzywdzona. Przydało mi się to, wiedziałam gdzie celować. Mężczyzna nie kontaktował przez chwilę co dało mi szansę na ucieczkę. Musiałam liczyć się z późniejszą odpowiedzialnością, jednak najważniejsze jest bezpieczeństwo mojej rodziny.
Wybiegłam z lotniska nawet nie czekając na walizki, to nie one są teraz najważniejsze. Wzięłam pierwszą lepszą taksówkę. Kobieta, która ją prowadziła wydawała się być zdziwiona na moim brakiem większości ubrań. Musiałam się ich pozbyć, wolałam chodzić w staniku niż w zakrwawionej bluzce.
-Jedźmy.- pośpieszyłam ją i podałam adres docelowy.
*******************************************************************************************
Roździał? Nie wiem, nie mam na razie ochoty kontynuować tego ff. Mam na nie pomysł, ale nie chcę się zmuszać do pisania. Ciągłe zapytania w skrzynce o nowe rodziały wywołują u mnie presje. Nie chce, a co za tym idzie- nie będę pisała rozdziału tylko po to by się pojawił. Będę miała ochotę, to usiądę i go napisze. Mam nadzieje, że to zrozumiecie. Dziękuję z góry autorka♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top