cz.II {50} ,,Przyjemnie"
Wczorajszy dzień spędziliśmy bardzo przyjemnie. Dawno nie czułam się tak dobrze w jego towarzystwie. Po zjedzonym objedzie przystąpiliśmy do tej gry, o której myślałam wcześniej. Justin był zaskoczony moją inwencją twórczą. Nie spodziewał się takiego posunięcia z mojej strony. To nie był taki zły pomysł, pomyslałam, kiedy zaczął się rozkręcać. Fececi lubią takie odejście od normy. Będę musiała robić to częściej.
Justin umówił datę ślubu na za dwa dni. Wydawało mi się, że to trochę za szybko... jednak chcę mieć to już za sobą. Nie planujemy ogromnego przyjęcia na sto osób. Chce takie skromny, mały poczęstunek z odrobiną alkoholu. Nic wielkiego. Zaprosimy najbliższych przyjaciół, nikogo więcej. Mój tata nie chciałby uczestniczyć w czymś tak kontrowersyjnym. To dla niego za dużo.
Przepraszam tato. Przepraszam, że nie idę życiem tak jak ty byś chciał. Przykro mi, że nie jesteś... że nie będziesz ze mnie dumny. Trudno jest być idealnym dla wszystkich. Ja nie byłabym dla samej siebie, gdybym słuchała wiecznie ciebie.
Dzisiejszy dzień spędziliśmy na rozwożeniu zaproszeń, oraz rozdawaniu plakietek na wejście. Normą było to, że ludzie z otoczenia wpraszali się na sale pod pretekstem chęci złożenia życzeń młodej parze. Ani ja, ani Justin nie chcieliśmy tego u nas. To ja wymyśliłam te identyfikatory z imieniem i nazwiskiem. Każdy dostawał swoje. Bedą one sprawdzane przy wejściu z listą. Czy to nie wspaniały pomysł? Och tak... pewnie większość wzięłaby mnie teraz za anty ludzką lub sama nie wiem jaką, ale tak było. Nie chciałam obcych ludzi, którym wcale nie zależy na złożeniu życzeń, a najedzeniu się na mój koszt i napiciu alkoholu.
-Co myślisz o zaproszeniu Pauli?- spytał mnie Justin, kiedy nie zostało nam już żadne zaproszenie.
-Nie jestem za zapraszaniem jej.- jęknęłam i wywróciłam oczy.
-Wydaje mi się, że powinniśmy.- zganił mnie za moją niechęć.
-Ona nas znów poróżni Justin.- uświadomiłam mu co mogłoby się stać gdyby jednak przyszła.
W tamtym momencie przyszła mi na myśl obawa. Przed czym? Przed tym, że Justin może nadal czuć cokolwiek do Pauli, ale o tym nie mowić. Przecież nie siedzę mu w sercu... język przyjmie wszystko. Przynajmniej jego, wypowie każde, nawet największe kłamstwo.
*********************************************************
180 gwiazdek i 40 komentarzy i nowy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top