cz.II {4} ,,Nie znam go"
Justin's POV
Wróciłem do domu około godziny 5 rano. Wiem, to strasznie późno. Trochę Przedłużyła mi sie impreza u Fredro. Gdy wróciłem Alex spała jak zabita na kanapie z nożem w ręku. Dlaczego trzymała nóż? To do niej nie podobne, moze naoglądała sie jakiś horrorów.
Przeniosłem jej ciało do sypialni i położyłem sie tuż obok niej. Zasnąłem.
****
-Justin! Justin!! - uslyszalem, kiedy rozbudziłem sie ze snu.
- c-co sie stało? Dlaczego krzyczysz? - powiedziałem i usiadłem na łożku pocierając oczy jak mały chłopiec.
- To mi sie śniło, on tu był, on chciał mnie zabić!
- Co? Kto tu był i co sie stało? - zapytałem zaniepokojony tym co powiedziała.
- Nie wiem, nie znam go. Spójrz.- sięgnęła po swój telefon, który leżał na Szafce nocnej. - Ym, nie ma tego....
- czyli czego? Miałaś jakiś popierdolony sen, to tyle.- zasmialem sie i położyłem z powrotem.
- Nie Justin, to nie był sen. Widziałam go wczoraj. Stał za oknem, a ja dostałam smsa. Nie kłamie. Możesz sie chociaż zainteresować tym co mowie?!?!- poczułem jej pieść na swoich plecach.
- Alex kurwa, możesz sie uspokoić? Powiedz o co chodzi, ale normalnie jak do człowieka, a nie robota.- miałem podniesiony ton przez co przestraszyła sie.
- Wczoraj jak siedziałam sama w domu, ktoś chodził wokoło domu, dodatkowo podglądał mnie i znał moj numer. Widział co robię i pisał to do mnie. Pisał z zastrzeżonego. Nie wiem kim był ani nawet jak wyglądał. Wzięłam nóż i położyłam sie spać.
- Jestes pewna, ze to nie była czesc snu??
- tak, jestem pewna.- donośnie zaakcentowała każde ze słów.
- W każdym razie, teraz jestes ze mna i nic ci nie grozi.- cmoknąłem ją w czoło.
- Ja sie boje Justin.
*******
Dzisiejszego wieczoru odbywała się mała imprezka u nas w domu. Zaprosiliśmy kilku znajomych i chcieliśmy się dobrze bawić. Cały dzień myślałem nad tym co mowila mi rano Alex. Co za pieprzony idiota chciał ją wystraszyć? Najgorsze jest to, że nie mam na to żadnych dowodów.
Siedzielismy w kuchni na stołkach i popijaliśmy któryś z kolei kieliszek wódki. Jestem pewien, że muzyke słyszeli 6 domów dalej. Na szczęście miałem wyrozumiałych sąsiadów, którym nie przeszkadzała jedna impreza w miesiącu.
W domu jedyna dziewczyna była Alex, nie lubiła gdy po pijaku tańczyłem z innymi dziewczynami. Była jednym słowem cholernie o mnie zazdrosna. Co oznaczało, że w mieszkaniu znajduje się 4 mężczyzn i jedna kobieta. Niezły pięciokąt mógłby z tego powstać, prawda? Żartuje, nie byłem za grupowym sexem. Obrzydzalo mnie to.
Impreza rozkręciła sie na dobre, moja dziewczyna biega od jednego do drugiego. Dałem jej wolna reke, niech sie bawi. Przynamniej nie myśli o jakiś nawiedzonych domach.
Siedziałem sam przy stole i robiłem sobie drinka. Byłem niezłe wstawiony przez co rozlałem trochę poza szklankę. Moj ,,drink" miał w sobie więcej wódki niz czego kolwiek innego, cała reszta była rozlana na blacie.
Podszedłem do okna i otworzyłem je, potrzebowałem pooddychać świeżym powietrzem. Upiłem łyk ze szklanki. Zobaczyłem, ze ktoś stoi przy płocie. Próbowałem wyostrzyć moj wzrok, jednak na marne. Po takiej ilości alkoholu nie ma na to najmniejszych szans.
Wyszedłem z domu pod pretekstem przewietrzenia sie. Poszedłem z tylu podwórka, tam gdzie wcześniej widziałem postać. Nie było nikogo. Pewien tego, ze to tylko wytwór mojej wyobraźni wyciągnąłem papierosa i zaciągnąłem sie jego cudownym smakiem. W tym samym momencie poczułem silny ból w tylnej cześci głowy. Zsunalem sie na ziemie. Zemdlałem.
********************************************************
Nie mogłam trzymać was dłużej w niepewności 😂
80 gwiazdek i 25 komentarzy i nowy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top