cz.II {23} ,,Czuję to"

Inna perspektywa
Nie mogłem się skupić. Jak ciężko jest być lekarzem, który musi sam dbać o swoje sprawy jak i o sprawy innych, często zupełnie obcych mu ludzi. Alex była jedną z kobiet, która potrzebowała kogoś więcej niż prawie nie żywego mężczyzny. Dlatego też namówiłem ją na szybki numerek u mnie w gabinecie. I ja na tym skorzystałem, i ona.

Ubrałem się w niebieskie szmaty, bez których nie ma żadnej nawet najprostszej operacji. Umyłem dokładnie ręce i wsunąłem na nie gumowe rękawice. Asystentka zawiązała mi na tyle głowy maseczkę. Cała procedura trwała ze 20 minut. W tym czasie zdążyli na dobre przygotować Justina do operacji. Miałem mętlik w głowie. Świadomość tego, że obiecałem tej dziewczynie uratowanie jej faceta nie dawała mi spokoju. Jak mogłem być tak lekkomyślny. Nie chcąc dłużej tracić czasu wszedłem na salę operacyjną.

Plan całej operacji miałem w głowie. Musiałem zapanować nad nerwami drugiego człowieka. I wcale nie chodzi mi tu o zły humor. Wykonywałem te operacje dwa razy. Teraz. I jakiś rok temu, jedyna wada jest taka, że tamta się nie udała.Otworzona już czaszka człowieka nie przerażała mnie. Asystentki, których zadaniem było pomagać mi mało nie zemdlały.

Po zakończonej operacji umyłem ręce od tego co się stało na sali. Operacja nie przebiegła tak jak miała. Jestem wręcz przekonany, że Justin straci pamięć. Puki co nie jestem w stanie oszacować w jak wielkim stopniu. Czy było mi źle z tym do czego dopuściłem? Myśle, że trochę na pewno. Najgorsze będzie przekazanie tych informacji Alex. Ona jest tak cholernie zapatrzona w niego. A może zakochana? Z drugiej strony teraz to ja mam szansę. Jestem lekarzem na wysokim stanowisku, zarabiam spore pieniądze, jestem przystojny, mam piękny dom. Jedyne czego mi brakuje, to kobiety. W życiu każdego mężczyzny prędzej, czy też trochę pózniej przychodzi taki moment.. Taki moment, że potrzebujemy ich krzyków. To wydaje się być nie realne, ale tak myślą tylko faceci, którzy nie doceniają tego co mają.

Opuściłem blok operacyjny, a pacjent został wywieziony do swojej sali. Nie musiałem długo czekać na pojawienie się Alex. Przewrażliwienie ponosiło jej emocjami.
-I jak?- Stanęła tuż przede mną. W jej oczach zauważyłem wyraźną nadzieję. Pewnie tylko ona trzyma ją jeszcze na nogach.
-Całkiem dobrze, jednak na więcej potrzeba czasu.- Uspokoiłem ją.
-To znaczy, że będzie wszystko dobrze? Justin nie straci pamięci?
-Tego nie powiedziałem, a teraz przepraszam, ale już jestem zmęczony.- wyminąłem ją i wszedłem do gabinetu.

Nadchodzące kilkanaście godzin były najcięższymi chwilami w jej życiu. Siedziała przy swoim szczęściu cały czas. W żaden sposób nie dało jej się odciągnąć.

-Alex? Już jestem, jak się czujesz?- Usłyszała ciepły głos Ariany, tak jak ją prosiła, przyjechała do szpitala.
-Ja dobrze, jednak on raczej nie.- mówiła ze łzami w oczach.
-Jest po operacji tak? Musi dojść do siebie. Rozmawiałaś z lekarzem?
-Taaak.- przeciągnęła ,,a"
-I co ci powiedział?
-Że trzeba czekać.
-No więc to jedyne co nam pozostało. Niedługo się wybudzi, czuję to. Jest silnym mężczyzną.
******************************************************
100 gwiazdek i 20 komentarzy i nowy :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top