cz.II {14} ,,Nie widzialna?!"


Resztę zimnej i deszczowej nocy spędził na drzewie. Myślał jak zabawnie wyglądałby, gdyby ktoś patrzył na niego z ziemi. Dorosły mężczyzna zamiast zorganizować sobie jakąś pomoc, siedzi na drzewie w obawie o swoje życie. Mowa o śnie była nie realna. Gdyby chciał się jakoś ułożyć zapewne spadł by na ziemie.

Alex's POV

Deszcz ustał jakoś około godziny pierwszej w nocy. Najmniejsza rzecz była moim usprawiedliwieniem. Obiecałam Arianie, że pójdę spać i nie będę się przejmować. Tęskniłam za Justinem. Za tym prawdziwym. Jednocześnie bałam się tego, że za chwile do domu wtargnie wkurzony na mnie Drew.. lub bardziej tego, że ponownie mnie skrzywdzi.

Opuściłam sypialnie i zeszłam na dół po drewnianych schodach. Próbowałam iść niesłyszalnie aby nie obudzić Ari. Szklanka ciepłego mleka uśpi mnie, pomyślałam. Złapałam za drzwi od lodówki i wyciągnęłam mleko. Nalałam do szklanki po sam brzeg i wsadziłam do mikrofalówki. W czasie, który musiałam odczekać patrzyłam przez okno na niebo. Było strasznie zachmurzone. Nie było ani jednej gwiazdy. Ledwo co było widać księżyc. Upiłam łyk ciepłego mleka. Czułam jak moje ciało rozgrzewa się. Rozkoszując się gorącem usłyszałam trzask drzwi. Szklanka wypadła z moich rąk i rozbiła się na ziemi. Pisnęłam dosyć głośno kiedy spotkała się z ziemią. Wychyliłam głowę zza futryny i czekałam by ujrzeć osobnika, który wszedł do domu. W ciemności dostrzegłam postać mężczyzny, domyślałam się kto to. Jedynym facetem, który mógł pojawić się tutaj o tej godzinie był Drew. Nie myliłam się. Jego krzyk zdradził wszystko. Wydawało mi się także, że był pod wpływem którejś ze znanych mi substancji. Jego zachowanie nie należało do normalnych. Od samego wejścia przeklinał. Uderzył pięścią w drewnianą Szafkę, która rozpadła się. Usłyszałam rownież swoje imię. Wypowiedział je w totalnej złości. Moje ciało pokryła gęsia skórka. Tak, to prawda boję się tego co może mi zrobić. Niosąc swoje ciężkie ciało na nogach wszedł do kuchni. Nawet nie zobaczył mojej osoby w pomieszczeniu do którego beszczelnie wtargnął. Bynajmniej tak to wyglądało i tez taka miałam nadzieje. W ciszy chciałam opuścić kuchnie i udać się do łazienki. Jednak gdy moje stopy przekroczyły próg kuchni usłyszałam głos chłopaka.
-Myślisz że jesteś nie widzialna?- zapytał z widocznym grymasem na twarzy
-N-nie nie myśle tak.- jeknelam a po kilku sekundach zostałam przyparta do kuchennego blatu.
-Nie wiem jakim kurwa cudem spierdoliłaś mi z tamtego auta, ale nie daruje ci tego. Rozumiesz?!- krzyknął dosyć głośno na co wzdeygnęłam się.
-Jesteś chory!- odkrzyknelam mu w twarz, chwile po tym w kuchni pojawiła sie Ariana z pistoletem w ręku. Zestresowałam się.
*******************************************************
Atmosfera w domu robi sie nie ciekawa. Jak myślicie co się stanie? Jestem ciekawa waszych pomysłów 💘
80 gwiazdek i 25 kom i nowy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top