{63} Koniec cz.I




Z ogromnym uśmiechem na ustach Alex tańczyła w rytm piosenki, która akurat leciała w radio. Aktualnie była w trakcie suszenia włosów i rozmyślaniu o tym, gdzie planuje zabrać ją jej chłopak. Wiedziała tylko tyle, że tam nie ma śniegu i chcę oglądać ją w kostiumie. Chce ją zabrać na wycieczkę do innego kraju? Będą lecieć samolotem? Zawsze tego chciała i miała nawet w planach lecieć gdzieś z rodzicami. Kiedy jej włosy były już suche, ona postanowiła pozostawić je w takim ładzie, w jakim były. Gdy była w trakcie balsamowania swojego ciała, do jej głowy weszły myśli, które dotyczyły relacji jej chłopaka z jego przyjacielem. Dlaczego Justin zareagował tak agresywnie na pytanie o Fredo? Dlaczego nie interesowało go to, gdzie był? I dlaczego wyjeżdża? Bardzo chciała z nim porozmawiać, ale z drugiej strony nie chciała robić czegoś wbrew woli szatyna. Doskonale pamiętała jak skończyło się to wieczór wcześniej, gdy pocałowała się z jego znajomym na imprezie. Zamrugała kilkukrotnie oczami, aby w jakiś sposób pozbyć się tych niemiłych wspomnień ze swojej głowy. Czy świadomość, że będzie tam z Justinem sam na sam powinna ją przerażać? A może powinna się cieszyć, bo to wprowadzi ich związek na nowy poziom? Jakkolwiek by nie było, jej uczucia były mieszane. Chciała spędzić z nim jak najwięcej czasu, ale chciała także wypytać go o to, kiedy da jej odejść. Bo da, prawda? On pozwoli jej wrócić do domu, a ona nie powie o tym rodzicom i będą mieli swój związek w tajemnicy. Podobałoby jej się to nawet, ich relacja wyglądałaby jak z jakiegoś filmu, gdzie dziewczyna spotyka się z niebezpiecznym chłopakiem. A co na to jej koleżanki? Gdyby go zobaczyły, na pewno zazdrościłyby jej takiego Justina. Bo która nastolatka nie chciałaby, aby jej chłopak wyglądał na niewiarygodnie silnego, miał pięknie wyrzeźbione rysy twarzy i do tego był uderzająco przystojny, a zarazem lekko przerażający? No własnie, która? Taka opcja zdecydowanie podobała się Alex. Została tylko kwestia powiedzenia o tym Justinowi, który nie wiadomo jak zareaguje. Pogłaszcze ją po głowie za tak świetny plan czy powie, że oszalała i na nowo zamknie ją w piwnicy? Byłby do tego zdolny? Zmienił się, zmienił się i to bardzo, ale nigdy nie wiadomo, kiedy dawna strona człowieka wróci do niego na nowo ze zdwojoną siłą. Westchnęła cicho, po czym zaczęła szorować swoje zęby. Kiedy była już gotowa, postanowiła zajrzeć do wspólnej szafy, którą dzieliła z Justinem. Oznajmił jej, że będą jechać prawie dwa dni, a do tego zatrzymają się na noc w hotelu. Nie czuła potrzeby strojenia się, skoro na chwilę obecną będzie widział ją tylko jej chłopak i może jego przyjaciel.  Przejechała dłońmi po materiale bluzki, aby wygładzić jakiekolwiek zmarszczenia i nie malując się, opuściła pokój. Do jej nozdrzy trafił zapach śniadania, które Justin jak obiecał, miał jej przygotować. Z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy, zbiegła po schodach, gdzie zastała swojego chłopaka tyłem do niej, który smażył coś na patelni. Podeszła cicha, obejmując go od tyłu swoimi ramionami. Usłyszała ciche mruknięcie z jego strony, ale nie przeszkadzało jej to. Lubiła go dotykać i lubiła być także dotykana przez niego. Jego dotyk był delikatny. Czasami wydawało jej się, że przenika przez skórę, po czym owija jej serce.
- Jeszcze cię nie widziałem, ale zgaduję, że wyglądasz pięknie - wychrypiał, a barwa jego porannego głosu sprawiła, że jej serce lekko podskoczyło. Każda komórka w jej ciele wyrywała się ku niemu.
- Przestań - zasłoniła włosami swojej zarumienione policzki, chociaż nie mógł jej widzieć. - Zawstydzasz mnie.
Odwrócił się na jej słowa i oblizał usta. Wolał ją bez makijażu i powiedział jej to nawet przed wyjazdem do Fredo. Od zawsze wolał, gdy dziewczyna jest naturalna, dlatego zbyt przesadny makijaż Pauli zawsze go irytował.
- Nie mogę zapanować nad tym, gdy na ciebie patrzę. Jesteś tak piękna, że aż zapiera mi dech w piersiach - przyznał, kładąc dłoń na swoje serce, aby udowodnić, że nie kłamie. Sposób w jaki to wypowiedział, w jaki jego głos gładził ją od środka, poruszył jej serce na nowo. Sprawił, że w jej oczach zakręciły się łzy. Był tak piękny, a jego głos tak szczery i głodny jej pocałunków. Był jak kuszący diabeł. Pokręciła stanowczo swoją głową.
- Przestań...
Nie dał jej dokończyć, kiedy powstrzymał jej dalsze słowa, ujmując jej małą rączkę w swoją wielką dłoń. Ten dotyk sprawił, że po jej ciele przeszły iskierki, pozbawiając ją tchu.
- Nie przestanę - powiedział stanowczo. - Chcę ci to mówić, bo jesteś warta tych słów.
- Mówiłeś kiedyś komuś to, co teraz mówisz mi? - spytała, będąc ciekawą.
- Nie - odpowiedział natychmiastowo.
- Jestem twoją pierwszą dziewczyną? - ponownie zadała pytanie.
- Nie - jego głos był szczery, chociaż ta informacja nie cieszyła jej. Chciała być jego pierwszą, tak jak on był jej.
- Długo przede mną się rozstałeś ? - wypytywała dalej.
- Tak - jego odpowiedź była krótka, ale tym razem ucieszyła się.
- Przestań tyle pieprzyć - pocałował ją szybko w usta, po czym odsunął się, aby wyłączyć gaz. - Usiądź. Zaraz podam ci śniadanie.
Posłała mu uśmiech, po czym zrobiła to, o co ją prosił. Usiadła przy stole, opierając swoją brodę na splecionych palcach. Kochała sposób, w jaki poruszał się Justin i sposób, w jaki traktował ją dzisiejszego ranka. Można powiedzieć, że był idealny. Ale czy aby na długo? Co jeśli wymsknie się jej coś, co go zdenerwuje i ponownie zada jej karę?
- Smacznego - wyrwał ją z zamysłów, stawiając przed nią jajecznicę z bekonem i herbatę. Powiedziała bezgłośne dziękuję i zabrała się do jedzenia, kiedy on oparł się o blat i zaczął sprawdzać coś w swoim telefonie.
- Co robisz? - spytała, upijając łyk herbaty.
- Sprawdzam drogę, którą będzie najszybciej dojechać na miejsce - uśmiechnął się i ponownie wrócił do grzebania w swoim telefonie.

*

- Za parę minut dojedziemy do hotelu - słowa szatyna wybudziły dziewczynę z jej krótkiego snu. Spojrzała na deskę rozdzielczą w samochodzie. Dochodziła trzecia w nocy, co oznaczało, że jadą już siedem godzin. Justin na pewno był zmęczony. Ba. kto by nie był? Gdyby sama potrafiła prowadzić na pewno chciałaby mu pomóc, ale w tej sytuacji jest bezradna.
- Jesteś zmęczony? - spytała, chociaż znała odpowiedź, więc pokręciła głową na swoją głupotę.
- Szczerze? Jestem - stłumił ziewnięcie, po czym dłonią odnalazł jej i splótł ze swoją. - Ale nie martw się o mnie. Lubię prowadzić.
- Zauważyłam - zaśmiała się cicho, po czym włączyła radio. - Będzie ci przeszkadzać, jeśli włączę muzykę?
- Nie - odpowiedział od razu. - Myślę, że może mnie ona trochę rozbudzić. Nie krępuj się, włącz to, co lubisz.
- Oczekujesz dzisiaj czegoś ode mnie?
- Tak - oblizał usta i oderwał wzrok od drogi, aby na nią spojrzeć. - Oczekuję, że zrobisz mi cudowny masaż, którego potrzebuję teraz najbardziej.
- Oczywiście - skinęła głową i nachyliła się, aby cmoknąć go w policzek.
Reszta drogi minęła im na ciszy. Na miejsce dojechali parę minut po trzeciej. Alex odczuwała już ogromne zmęczenie, ale nie chciała pokazywać go Justinowi. On był bardziej zmęczony od niej. Otworzył bagażnik swojego samochodu, po czym wyjął ich walizki. Splótł swoją dłoń z Alex i zaczęli iść w kierunku wejścia. Hotel nie wyglądał na wysokiej klasy, ale nie był też najgorszy. Piętrowy budynek w jasnych kolorach, który miał małe lampeczki wbite w ziemię, aby łatwiej było trafić do drzwi wejściowych. Jak na dżentelmena przystała, Justin wpuścił Alex pierwszą, na co podziękowała mu uśmiechem i skinięciem głowy. Udali się do recepcji, przy której siedziała w średnim wieku kobieta z okularami na nosie. Czytała prasę, ale gdy nas zobaczyła, wstała, a usta wygięła w firmowy uśmiech. Cóż za profesja. Justin poprosił o pokój dla dwojga. Alex czuła się skrępowana, gdy rudowłosa wpatrywała się w nią z dziwnym wyrazem twarzy.
- Przepraszam, że to powiem, ale wygląda panienka identycznie jak ta dziewczyna, która zaginęła kilka miesięcy temu. Jednak pani jest blondynką i ma krótsze włosy - uśmiechnęła się i podała kluczyk.
- Och, zawsze mi to mówią, gdy mnie widzą - dziewczyna zaśmiała się, chociaż jej słowa sprawiły u niej lekkie ukłucie stresu. Justin również napiął swoje mięśnie, po czym jeszcze mocniej chwycił jej dłoń. Podziękowali za pokój, po czym schodami skierowali się na górę. Ich pokój był w jasnych, ciepłych barwach. Po prawej stronie stało dużych rozmiarów łóżko, przykryte jasno-pomarańczową narzutą. Po bokach znajdowały się szafki, a na przeciwko miejsca, w którym będą dzisiaj spać wisiało duże lustro, pod którym na szafce stał średnich rozmiarów telewizor. Obok niego leżał telefon, a po drugiej stronie wazon ze świeżymi kwiatami. Łazienka była po prawej stronie od drzwi wejściowych. Również miała jasne kafelki, niewielki prysznic, ubikację i lustro z szafką. Hotel nie był ekskluzywny, ale i tak mieli zostać tutaj na tylko jedną noc. Kiedy Alex skończyła zwiedzać pokój, Justin siedział na łóżku z telefonem w dłoni.
- Mógłbyś chociaż na chwilę zostawić swoją komórkę? - westchnęła, siadając obok niego.
- Zróbmy sobie zdjęcie - wypalił po chwili, ustawiając urządzenie przed ich twarzami. Alex zmrużyła lekko oczy. Doskonale pamiętał jak zareagował jej chłopak, gdy Tyler prosił o zdjęcie, ale Tayler nie był Justinem. Wzdychając, postanowiła zgodzić się na jego prośbę.
- Wow, wyszedłem całkiem dobrze - zaśmiał się, pokazując jej . (zdjęcie jest dodane na samym dole )
- Wow, jesteś taki skromny - powiedziała, kładąc się na łóżku. Po chwili dołączył do niej Justin, który wydawał się nie być już zmęczonym. Zdjął swoją koszulkę, ukazując szereg swoich mięśni i wszystkie tatuaże, które Alex tak bardzo uwielbiała.
- Justin? - zapytała, przejeżdżając palcem po jego klatce i tatuażem z datą. Od zawsze ją ciekawił. - Co oznacza ten zapis? To jakaś specjalna data?
Jego ciało napięło się, jak gdyby nie chciał udzielić jej odpowiedzi. Podniósł się do pozycji siedzącej, przez co dziewczyna do niego dołączyła.
- Tak - odpowiedział oschle. - Specjalna data. Data śmierci mojej babci.
- P-przepraszam - jęknęła. - Nie wiedziałam, naprawdę nie chciałam. Przepraszam.
- Nie szkodzi, miałaś prawo nie wiedzieć.
- Połóż się ze mną - zażądał.
Kiedy Alex zrobiła to, o co ją poprosił, dotknął ustami jej obojczyka, a jego surowa twarz natychmiast się wypogodziła. Jego dotyk był lekki, lekki niczym piórko, ale przeniknął przez skórę Alex i dotarł prosto do jej serca. Wprawił je tym samym w szaleńcy łomot, budząc uczucia, których przed poznaniem Justina nigdy nie doznała. Jego usta przesunęły się, ogień w niej płonący przesunął się górę, w stronę żyły, która pulsowała jak szalona na jej szyi. Jej miękkie wargi zadrżały, a rzęsy, których nawet nie tuszowała opadły, by zakryć płomień w jej oczach. Czy powinna go teraz zatrzymać? Doskonale wiedziała do czego to doprowadzi, ale czy chciała? Chciała teraz przestać? Już chciała mu zaprotestować, ale wtedy jego gorące usta zaczęły posuwać się powoli, łagodnie, badawczo, lecz bez śladu jakiejkolwiek agresji.
- Przykro mi z powodu twojej babci.
Splotła palce z jego dłońmi. Uniósł jej rękę i przycisnął do swojej muskularnej piersi. Puls Alex przyspieszył, gdy jego rozpalone wargi zaczęły sunąć niżej, aż zatrzymał się przy dekolcie jej koszulki, pod którą jej delikatne piersi emanowały niecierpliwym oczekiwaniem.
- Rozumiem - wyszeptał w rowek między jej piersiami, tym samym sprawiając, że jej ciało osłabło. W tej chwili Alex była pewna, że na jej skórze tańczą płomienie. Mimo, że jej umysł nadal był gotowy kazać mu przestać, jej ciało odmawiało współpracy. Justin przeniósł uwagę na jej rękę. Musnął ustami  nagą skórę i zanim przesunął wargami na przedramię, zatrzymał się w zagłębieniu łokcia. Potem zajął się jej nadgarstkiem - poskrobał zębami skórę, przyprawiając każdy mięsień w ciele Alex o spazm, przez który o mało nie krzyczała z pragnienia. Pochylił się nad jej ręką, a jego złote włosy opadły na jej skórę. Zamknęła swoje oczy, czując wewnątrz przyjemną falę ciepła. Uśmiechnęła się do niego.
- Jesteś taki delikatny - podobał się jej dotyk jego rąk. Podobała jej się nawet jego arogancja.
- Mm - zamruczał, najwyraźniej rozproszony. - Doprawdy?
Przesunął rękami po jej żebrach, aż znalazł skraj koszulki. - Wiem, że uwielbiasz wszystko co jest ze mną związane.
Po tych słowach, schował swoją dłoń w jej jasnych włosach, wdychając szampon, którym umyła je dzisiejszego ranka. - Kocham twój zapach.
Jego dłonie wsunęły się pod materiał cieniutkiej, bawełnianej bluzki, którą miała na sobie. Szeroko rozstawił swoje zachłanne palce, aby czerpać z jej skóry jak najwięcej. Było jej tak gorąco, że czuła jak gdyby wszystko w niej topniało. Objęła jego szyję i zamknęła na chwilę oczy, aby móc rozkoszować się ciepłem jego ciała w tą zimną noc.
- Chcę porozmawiać - powiedziała cicho, a w jej głosie czuć było desperację.
- Przecież rozmawiamy - wyszeptał. - Nie słyszysz tego, co mówię?
Jego głos krążył po jej skórze. Jak mogłaby go nie słyszeć? Pragnęła Justina, a on pragnął jej. Czy ich miłość może być naprawdę tak prosta? Justin w tym momencie mógł poczuć jak coś w nich drga. W tej chwili Alex była pewna. Jego ciało ogarnął szał. Bestia w jego wnętrzu, zawsze obecna, walczyła, by przejąć kontrolę. Przywarł ustami do jej ust, tracąc nad sobą jakiekolwiek panowanie. Gdy chciała przerwać pocałunek, mogła usłyszeć jak z jego gardła wydobywa się warknięcie. Tym razem to on objął ją szyję i przytrzymał, jakby była tylko jego. Jak gdyby była ona najcenniejszą rzeczą na świecie, jak gdyby bez niej nie był w stanie normalnie funkcjonować. Drugą dłonią przesunął na jej talię i tam się zatrzymał. Alex wiedziała jak blisko znajduje się jej intymnego miejsca. Rozpaczliwie go pragnęła i pożądała. Przestała myśleć trzeźwo i jedyne czego chciała to to, aby ruszył swoją dłonią, nie obchodziło jej nawet gdzie. Dziewczyna zdążyła zaczerpnąć powietrza, kiedy jego dłoń znalazła zapięcie jej stanika i uwolniła piersi. Ten mały gest wystarczył, aby wysłać Alex na inny poziom. Mimo, że nie był to ich pierwszy raz, czuła jak gdyby miał on być ich najlepszym ze wszystkich. Gdy jego dłoń otoczyła jej jedną pierś, Alex stłumiła cichy jęk. Imponowało jej to, że tak ogromną rozkosz mógł jej sprawić po prostu jego dotyk. Kiedy dłoń chłopaka dotknęła jej sutek, ona sama otworzyła oczy, po czym zaczęła scałowywać każdy możliwy fragment jego ciała. Położyła dłonie na jego klatkę, napotykając rozgrzaną skórę i wyraziste mięśnie. Pieścił jej pierś, będąc pod wrażeniem doskonałości jej ciała. Jej drobne dłoni były gotowe doprowadzić go do szaleństwa. Jego ciało zadrżało tak bardzo, że Justin przekroczył swoją granicę wytrzymałości. Zesztywniał, gdy rozpalone usta Alex zaczęły sunąć po jego klatce. Szybkim ruchem ściągnął z niej koszulkę, rzucając ją w kąt hotelowego pokoju. Objął dziewczynę w pasie tak, że jej piersi były w stanie dotknąć jego warg. Jego wilgotne, gorące usta zamknęły się na jej piersi, wywołując u obojga falę przyjemności. Kochał to, jak smakowała. Przez chwilę zostawił jej biust, aby językiem wodzić wokół jej pępka, lecz po chwili wrócił do poprzedniego zajęcia. Nieświadome dłonie Alex zaczęły krążyć przy zapięciu spodni chłopaka. Czuła to, jak jest obolała z pragnienia. Zaczęła poruszać biodrami, chcąc znaleźć ulgę w tej seksualnej udręce. Jego palce zaczęły wnikać w nią głęboko sprawdzając, czy jest gotowa. Jego dotyk sprawiał u dziewczyny przypływ gorącej wilgoci, jej paznokcie wbiły się w jego umięśnione, pokryte tatuażami plecy.
- Jesteś taka gorąca, taka gotowa - szepnął zachrypniętym głosem. Zdarł z siebie resztę ubrań i uklęknął, unieruchamiając jej ciało. Czuła, że jej serce przestaje bić. Czuła wszystko. Strach, podniecenie, obawę i pożądanie. Justin wsunął się między jej nogi, aby był w stanie dotknąć jej rozgrzanego wejścia. Ustami na nowo przywarł do jej, po czym zaczął do niej wchodzić. Nie przeszkadzało mu nawet to, że była taka ciasna. Starał się z całych sił zatrzymać zdrowy rozsądek, aby gwałtownym ruchem nie zrobić jej krzywdy. Jej biodra poruszały się niespokojnie. Pragnęła go całego, a nawet więcej. Nagle poczuła ból, przez co zassała powietrze. Justin znieruchomiał, ale nie zatrzymał się. Objął ją jedynie mocniej, całując w usta.
- Spójrz na mnie - zażądał. - Chcę, abyś poczuła to, co czuję ja.
- To mnie boli, Justin - powiedziała nieśmiało. - Jesteś zbyt duży. Wcześniej tego nie czułam.
- Połącz swój umysł z moim. Połącz się ze mną. Połącz się ze mną całkowicie - przesunął ustami po jej brodzie. - Rozluźnij się. Wiesz, że nie zrobię ci krzywdy. Za bardzo jesteś dla mnie ważna, Alex. Zrób to dla mnie. Spójrz na mnie raz jeszcze. Możesz mi powierzyć swoje ciało, nie skrzywdzę cię.
Czuła jakby jego słowa ją hipnotyzowały. Jego głos był piękny, czysty, a dodatkowo ociekał pożądaniem. Jej wzrok odnalazł wzrok Justina. Jednym, szybkim ruchem przesunął ciało do przodu. Przygryzł jej skórę, na co lekko krzyknęła. W tej chwili wypełnił ją do reszty. A gdy się wycofał, pchnął w nią raz jeszcze.
- Potrzebuję cię, Alex - wyszeptał, a jego głos przepełniony był pożądaniem. - I pragnę cię.
Mocnym pchnięciem bioder, wtargnął w nią gwałtownie. Z każdym ruchem sięgał głębiej i głębiej. Przycisnął do siebie jej szczupłe biodra, a jego ciało było rozgrzane i mokre od jej wilgoci. Nigdy by nie pomyślał, że będzie uprawiał seks z kimś, kogo kocha. Nigdy wcześniej nie było takiej osoby w jego życiu. Odrzucił głowę do tyłu, a w jego oczach tańczyły iskierki pragnienia jej całej tylko dla siebie. Nie chciał się nią dzielić, a myśl, że kto inny mógłby dotykać ją w taki sposób sprawiała, że miał ochotę przywiązać ją do swojego ciała i nigdy nie dać jej odejść. Nie mógł wyobrazić sobie dnia, w którym mogłoby jej zabraknąć. Za bardzo kochał każdy fragment jej ciała. Była jego i nie miał zamiaru dać jej kiedykolwiek odejść.
- Nigdy nie pozwolę ci odejść, Alex. Chcę, abyś o tym wiedziała.
W tej chwili Alex nie była świadoma słów, które do niej wypowiedział. Była tak oszołomiona, że nie myślała zdrowo. Czuła się cudownie, z Justinem w swoim wnętrzu. Miała ochotę zatopić się w jego brązowych oczach.
- Jesteś piękna, Alex - kontynuował grę swoich słów. - Sprawiasz, że mój świat przy tobie wariuje.
- Chciałabym, abyś pamiętał o tym, kiedy zrobię coś, co będzie czymś wbrew twojej woli.
Justin uniósł brwi. Pocałował kącik jej ust, a następnie odnalazł jej pełne piersi. Była dla niego idealna, niczym nieskazitelna. Upajał się świadomością, że należy do niego i żaden inny mężczyzna nie byłby w stanie jej tak zaspokoić. Doprowadzał ją do szaleństwa.
- Chcę poznać całą ciebie - wyszeptał, wychodząc z niej.
- Justin... - jęknęła, będąc zaskoczona jego ruchem.
Po chwili znalazł się tuż za nią, aby móc całować jej kark, ramiona i kręgosłup. Pragnął poznać jej ciało tak, jak znał swoje. Pocałował ją delikatnie w usta.
- Nie pozwolę, abyś mnie opuściła - szepnął do jej ucha.

*

Justin leżał na łóżku, opierając się na łokciu, aby lepiej móc przyglądać się emocjom, które malowały się na jej twarzy. Nie był w stanie uwierzyć, że ktoś tak piękny jak ona, jest jego. Czasami miał wrażenie, że cała ta obecność Alex jest wytworem jego wyobraźni, lecz gdy budził się rano obok jej niewinnego ciała wiedział, że ma niesamowite szczęście. Alex słyszała jak jego serce zaczynało spowalniać z szalonego tempa. Leżeli obok siebie. Czuli na sobie swoje nadal gorące oddechy. Otworzyli okno, przez co chłodne powietrze wpadało do środka, chłodząc ich rozpalone ciała.
- Kiedyś będziesz musiał dać mi odejść - wyszeptała, unikając jego wzroku. - Wiesz o tym.
- Nie masz wyboru, musisz ze mną zostać - ton jego głosu był groźny. - Mógłbym  ci pozwolić, abyś wróciła do swojej rodziny, ale to byłoby dla ciebie bolesne. Ja jestem od tego, aby dbać o twoje dobre samopoczucie, Alex.
Blondynka westchnęła i opuściła swoje rzęsy, aby ukryć nagły ból, który zawładnął jej ciałem. Ostatnią rzeczą jaką chciała była kłótnia po czymś tak cudownym.
- Nie mam innego wyjścia, jak dbać o ciebie - kontynuował. - Nigdy nie odstąpię cię na krok. Jesteś drogocenna.
- Jestem dużą dziewczynką - westchnęła. - Zadbam sama o siebie, wiesz o tym.
- Nie, Alex - jego głos był chłodny. - Należysz do mnie. Oddałaś mi się przed chwilą, nie pamiętasz o tym?
- Nie o to mi Justin chodzi. Tęsknię za moją rodziną, a oni tęsknią za mną. Czemu nie dasz mi wrócić, przecież wszystko byłoby tak, jak jest teraz. Nadal bylibyśmy parą...
- Skończ! - warknął, wstając. - Skończyliśmy rozmowę na ten temat. Nie dam ci odejść. Na pewno nie teraz i na pewno nieszybko.
- Justin! - jęknęła, czując irytację.
- Powiedziałem coś, teraz śpij. Dochodzi szósta rano.
Zignorował jej dalsze słowa, po czym skierował się do swojej kurtki. Sięgnął z niej paczkę papierosów, po czym jednego wsunął do swoich ust. Zapalniczką podpalił jego koniec, czując jak jego ciało pod wpływem nikotyny relaksuje się. Alex odwróciła się do niego plecami, wiedząc, że nic nie wskóra rozmawiając z nim. Zamknęła oczy, a sen przyszedł szybciej niż się spodziewała. Zasnęła, zanim Justin zdążył do niej wrócić.

******************************************************************************************

To chyba najdłuższy rozdział ze wszystkich 😂
Tak kończy się pierwsza część opowiadania :D. Chciałam zostawić trochę niepewności w niektórych miejscach. Niektórzy z was mogą stwierdzić, ze skończyłam w głupim momencie. Jednak dla mnie ten moment był odpowiedni. Nie dodaje epilogu.. Dodam go na końcu opowiadania. Dziękuję wszystkim którzy dotrwali do jego końca.. Nowy rozdział do nowej części pojawi się niebawem. Tym czasem proszę o zostawianie komentarzy, co do tego jak podobała wam sie 1 cześć opowiadania. Pisałam ff pierwszy raz i dużo dla mnie znaczy najmniejszy komentarz. 90 gwiazdek i jak najwiecej komentarzy a pojawi sie nowy.. Nowy rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top