{26} ,,Odejdź od niej!''

Alex's POV

Słowo zaskoczona nie opisywało mojego obecnego stanu. Przez parę sekund patrzyłam sobie z Fredo w oczy, myśląc, czy powinnam się teraz odwrócić. Sama świadomość, że Justin usłyszał fragment naszej rozmowy doprowadził mnie do ukłucia w sercu, nie mówiąc o fakcie, iż wrócił pijany.Parę minut temu, jego przyjaciel mówił, że wyszedł z kimś, a tym kimś była dziewczyna. Więc z kim spotkał się mój "chłopak"? Dlaczego jest pijany? I dlaczego wszedł w najmniej odpowiednim momencie?Moje serce zaczynało przyspieszać. Fredo, widząc to postanowił przejąc inicjatywę i przerwać tą gęstą atmosferę między naszą trójką. Już nie pierwszy raz, kiedy mój nos wyczuł mieszankę alkoholu i papierosów od Justina.- O hej Justin, może dołączysz? - Fredo uśmiechnął się wstając i podchodząc w kierunku swojego przyjaciela. Justin zlekceważył jego słowa, a swój wzrok wlepił we mnie.
- Zadałem pytanie - warknął chłopak, strącając ze swojego ramienia dłoń przyjaciela. Fredo westchnął.
- Po prostu rozmawialiśmy... - zaczął, ale Justin na nowo mu przerwał, ponownie patrząc mi w oczy.
- Czemu masz na sobie jego bluzę?
- Alex wróciła przemoczona i dałem jej...
- Czy ja kurwa pytam o to ciebie, czy swoją dziewczynę? - Fredo odskoczył zszokowany do tyłu, kiedy brązowooki delikatnie go odepchnął. - Spytałem czemu masz na sobie jego bluzę? Co? Nagle ci języka w gębie zabrakło?
- Justin, uspokój się.
- Chyba po raz drugi muszę ci przypomnieć, że to jest moja dziewczyna, a nie twoja. Mógłbyś z łaski swojej przestać wpierdalać się w cudze sprawy?Siedziałam sparaliżowana na krześle, bawiąc się rąbkiem bluzy Fredo. Bałam się wykonać jakikolwiek ruch, bałam się odezwać. Doskonale wiem, że jego przyjaciel celowo go zagaduje, bo wie, iż nie będę w stanie odpowiedzieć na jego pytanie. Siedziałam i przyglądałam się Justinowi.To, że jest pijany widać na pierwszy rzut oka. Jego włosy są suche i potargane, więc musiał korzystać z samochodu, bo na dworze nadal leje. Wątpię, aby był na tyle głupi, aby prowadzić po pijaku, więc ktoś musiał go tu podwieźć. Ta dziewczyna?Jego mięśnie były napięte, a dłonie uformowane w pięści. Modliłam się w myślach do Boga, aby nie zrobił za chwilę czegoś głupiego. Fredo jest jego przyjacielem od dziecka, a mimo wszystko staje w mojej obronie i z mojego powodu kłóci się z Justinem.- Czy będziesz w stanie odpowiedzieć na te pierdolone pytanie? - wrzasnął Justin, wyrywając mnie tym samym z zamysłów. Przełknęłam głośno ślinę i podnosiłam głowę. Jego oczy były przepełnione gniewem, a odcień kawy mokka uległ zmianie. - W-wróciłam cała mokra, więc dał mi swoją bluzę - wyjąkałam delikatnie i schowałam pojedyncze pasmo moich włosów za ucho. - Nie denerwuj się.Justin odszedł ode mnie i zaśmiał się. Wymienił spojrzenie z Fredo, po czym chwycił za stojący na blacie kubek i rzucił nim o ścianę. Pisnęłam przerażona, kiedy pojedyncze fragmenty porcelany trafiły we mnie.
- Justin, uspokój się - powiedziała delikatnie wstając i podchodząc bliżej. Chłopak automatycznie cofnął się do tyłu, jak gdyby obrzydzała go moja osoba.- Powiedz mi kurwa jak? - krzyknął, przez co lekko podskoczyłam. - Jak mam się uspokoić, kiedy to już nie pierwszy raz spotykam was razem! - zaśmiał się nerwowo i pokręcił głową, patrząc na swojego przyjaciela.
- To tylko pieprzona bluza! - powiedziałam, ale zlekceważył moje słowa.
- To czemu kurwa nie założyłaś swojej, huh? - spytał podchodząc bliżej i łapiąc mnie za nadgarstki. - Albo inaczej... czemu nie założyłaś mojej?Przełknęłam głośno ślinę, kiedy gorący oddech Justina uderzył w moją skórę. Starałam się jak najlepiej, abym nie była w stanie się rozpłakać. Czemu on się tak zachowuje? Czy on jest zazdrosny?- Z jakiego powodu naskakujesz na mnie, a sam wychodzisz z jakąś dziwką i wracasz pijany? - warknęłam, próbując się wyrwać, ale chłopak tylko ścisnął mnie mocniej.
- Jedyną dziwką, którą znam to jesteś ty - wyrzucił, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy wstydu. Justin nadal nie odpuścił mi wczorajszej nocy i nadal używa tego jako argument, że jestem łatwa.- Odejdź od niej! - usłyszałam głos Fredo, który odciągnął ode mnie Justina.
- Bo co? - powiedział ironicznie. - Może najlepiej jak wyjdę, a ona wtedy rozłoży nogi i zaczniesz ją pieprzyć na tym stole?Otworzyłam swoje oczy najszerzej jak mogłam, a otwarte usta przykryłam dłonią. Justin złapał za rąbek obrusu i jednym zamachnięciem zrzucił całą zawartość stołu. Zaczęłam płakać, nie wiedząc co mam zrobić.- Proszę bardzo, stół macie wolny - wskazał jedną ręką na cały bałagan. - A teraz ci pomogę.Chłopak podszedł i zaczął ściągać bluzę Fredo. Starałam się wyrwać, ale miał nade mną dużą przewagę.
- No dalej, pokaż jak bardzo łatwa jesteś i zacznij się z nim pieprzyć! Mi nie chcesz dawać, a dajesz mojemu przyjacielowi? Zachowujesz się jak ostatnia szmata, Alex.- Dość tego! - wtrącił się Fredo. - Jesteś kurwa w moim domu, więc radzę ci się zachowywać. Co siedzi w tej twojej pustej głowie, stary? Jak możesz myśleć, że dotknąłbym twojej dziewczyny? Od tego rozmowa jest jakąś zdradą?Justin zacisnął szczękę. Zamknęłam oczy nie chcąc tego widzieć. Jednak szatyn nie uderzył Fredo, tak jak myślałam, że zrobi. Posłałam mu jedynie jeden ze swoim uśmiechów i skierował się w stronę schodów.
- Czekam na ciebie na górze - szepnął do mojego ucha, wychodząc z kuchni.Popatrzyłam na Fredo, który stał zszokowany tak samo jak ja. Justin zachowywał się jak gdyby postradał zmysły. Dopuścił do siebie myśl, że jego najlepszy przyjaciel mógłby się ze mną kochać. Wiedząc, że Justina nie ma już w pobliżu, podeszłam do chłopaka i mocno się przytuliłam.
- Ciiii, był pijany. Nie myśli tak o tobie, na pewno jutro nawet nie będzie tego pamiętam - powiedział Fredo, trzymając mnie w objęciach i wolną dłonią masując mój kręgosłup.
- Jak on mógł pomyśleć, że byłabym zdolna zrobić coś tak okropnego - zaczęłam szlochać w ramię chłopaka. Fredo pocałował mnie lekko w skroń, a ja objęłam go jeszcze mocniej.Gdyby nie jego obecność, Justin pewnie byłby w stanie mnie pobić, albo i nawet...zgwałcić. Na samo wspomnienie o tym, żółć zaczęła podchodzić mi do gardła.
- Dam ci kołdrę i przeniesiesz się do innego pokoju, dobrze? - skinęłam głową i poszłam za nim.
********************************************
Gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top