{22} ,, Właśnie przeżyłaś swój pierwszy raz''
Rozdział zawiera sceny 18+ czytasz na własną odpowiedzialność!
( PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM)
Alex's POV
Zajęliśmy nasze miejsca przy średniej wielkości okrągłym stoliku. Muzyka była głośna, a ludzi pełno. Czułam się skrępowana, kiedy wzrok większości był skierowany w moją stronę. Justin wyczuł moją nagłą zmianę zachowania.
- Patrzą na ciebie, bo jesteś piękna - powiedział, a moje oczy rozszerzyły się. Czy on nazwał mnie piękną?
- Słucham?
- Powiedziałem, że jesteś piękna - uśmiechnął się.
- Okej.
- Wolisz jak mówię, że jesteś głupią suką?
- Nie, bo nie jestem.
- Jesteś, Alex. Ale w takim pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Co masz na myśli?
- Nic. Po postu lepiej gdybyś była taką suką w łóżku.
Zakrztusiłam się, chociaż nic nie piłam. Raz jeszcze proszę.
- Jesteś erosomanem - powiedziałam z obrzydzeniem.
- Nie, lubię perwersję.
Nie odzywałam się do czasu, kiedy wrócił Fredo. Ponownie jak w centrum wymienili się spojrzeniami, po czym wybuchnęli uśmiechem.
- O co wam chodzi? - spytałam z irytacją.Ich głowy skierowała się w moją stronę.
- Za dużo byś chciała wiedzieć - odpowiedział mi mój "chłopak".
- Pijesz coś, Alex? - Fredo obdarzył mnie szczerym uśmiechem.
- Obydwaj wiecie, że nie...
- Trzy razy digestif [rodzaj drinka] - przerwał mi Justin, a Fredo po chwili zniknął na schodach.
- Dobrze wiesz, że nie piję! - posłałam mu groźne spojrzenie. Justin zachichotał.
- Dzisiaj się to zmieni, księżniczko - puścił oczko.
- Nie ma tu Fredo, nie musisz udawać miłego.
- Nie udaję. Wypada tak powiedzieć do swojej dziewczyny, nie uważasz? - oparł swoje łokcie na stoliku, a dłonie skrzyżował pod brodą.
- Nie jestem twoją dziewczyną - syknęłam w jego stronę.
- Owszem jesteś.
- Tylko wtedy, kiedy obok jest twój przyjaciel.
- Nie, wtedy kiedy tego chcę. Zapomniałaś, że robisz to, o co proszę?
Pokręciłam głową i przewróciłam oczami po raz tysięczny tego dnia. Ten chłopak jest cholernie irytujący.
- Czy to się kiedyś skończy? - kontynuowałam, kiedy szatyn posłał mi pytające spojrzenie - Mam dość tych twoich pieprzonych zasad. Nie powinnam robić niczego, co daje ci satysfakcję z gnębienia mnie. Justin rozszerzył swoje oczy i chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu Fredo.
- Trzy razy digestif - powiedział, po czym ustawił kieliszki przed każdym z nas. Przesunęłam swój w kierunku Justina.
- Nie wygłupiaj się - upił łyk alkoholu przez słomkę i spojrzał na mnie przenikliwie.
- Powiedziałam nie piję.
- A ja, że pijesz.
- Zmusisz mnie do picia alkoholu?
- Dobrze o tym wiesz.
- Jesteś okropny.
- To też wiesz.
- Pieprz się!
- Później z tobą, a teraz pij.
Oblałam się rumieńcem na jego słowa i krzyżując dłonie, odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku. Na dole dostrzegłam chłopaka, który dosiadł się do mnie w centrum. Do głowy wpadł mi pomysł.
- Kazałem ci się mnie trzymać - chwycił mnie za nadgarstek, kiedy wstałam od stołu.
- Mam to gdzieś, puść mnie - wyrwałam się i szybko zmieszałam z tłumem zbiegając po schodach. Wiem, że nie zgubiłam do na krótko, więc musiałam działać szybko.
Odnalazłam w tłumie pana wścibskiego i przeszłam obok całkiem "niechcący" uderzając w jego ramię. Odwrócił się i uśmiechnął.
- Alex?
- Max? - udałam zszokowaną. Chyba uczę się od Justina.
- Co ty tutaj robisz? - spytał ilustrując mnie od góry do dołu, na co przygryzłam wargę.
- Przyszłam się zabawić, a ty?
- Można powiedzieć, że to samo. Napijesz się czegoś?
- Tak.
Po chwili siedziałam z Maxem przy barze sącząc alkohol, który palił mój przełyk. Nie wiem jak ludzie mogą przepadać za takimi trunkami. Max patrzył na mnie z rozbawieniem.
- Whisky z lodem - powiedział, upijając łyk.
- Wiem - ponownie skłamałam.
- Jesteś tutaj sama?
- Cóż... niezupełnie.
- Z tym chłopakiem co i w centrum?
- Tak.
- A gdzie on teraz jest?
- Nie wiem.
Minęło parę minut odkąd siedziałam z Maxem pijąc już trzeciego drinka. Słowa kręci mi się w głowie, nawet w połowie nie opisują tego, jak się teraz czuję. Moje oczy są do połowy zamknięte, a moje usta wypowiadają dziwne słowa. Krótko mówiąc, pieprzę trzy po trzy.
Max jest widocznie rozbawiony moim zachowaniem. W oddali dostrzegłam Justina. Kurwa.
- Ja pierdole - wymsknęło mi się i automatycznie zakryłam usta dłonią. Damom nie wypada, prawda?
Moje serce przyśpieszyło, kiedy nasze spojrzenia spotkały się. Justin ruszył w moją stronę, a przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz. W głowie wyobrażałam sobie to, co zrobi mi, gdy tylko wrócimy do domu. Zamknęłam oczy, aby go nie widzieć z nadzieją, że zrobi to samo.
- To, że zamkniesz oczy to nie znaczy, że i ja cię nie widzę - powiedział ostrym tonem, kiedy ustał i skrzyżował swoje ramiona. Po chwili zilustrował Maxa, który zrobił to ze wzajemnością. Błagam, niech to się źle nie skończy.
- Czy ja ci nie mówiłem, żebyś się mnie trzymała? - warknął, a ja lekko wzdrygnęłam się. - Spójrz na mnie! - zażądał, a ja otworzyłam swoje oczy, które zdradzały mój stan. - Alex, czy ty jesteś pijana?
Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
- Ty ją upiłeś?! - powiedział w kierunku Maxa, łapiąc go za koszulkę. Max zamrugał kilka razy.
- Nie, jedynie zaproponowałem, a ona sama się zgodziła.
Dzięki, teraz dzięki tobie zostanę zabita, albo spalona na stosie.
- Tak? - powiedział z irytacją w głosie szatyn, kierując swój wzrok na mnie. - Nie masz ochoty napić się ze mną, a pijesz z jakimś zboczeńcem? - jego wzrok był pełny gniewu.
- Wypraszam sobie tego zboczeńca - wtrącił się drugi brązowooki.
- Zamknij mordę, bo nie z tobą rozmawiam - rzucił oschle, po czym na nowo spojrzał na mnie.
- Żebyś ty zaraz tego nie musiał zrobić - wstał i ustawił się w nietypowej pozycji, jak gdyby chciał...
- Nie! - wrzasnęłam, kiedy Max wymierzył cios w kierunku twarzy Justina. Szatyn przejechał dłonią po swojej rozkrwawionej wardze i szybko oddał chłopakowi. Krzyczałam ile sił w głosie przez łzy, starając się ich rozdzielić, jednak nie byłam w stanie. Usłyszałam pękniecie kości. Zamknęłam oczy z nadzieją, że to nie jest nos Justina.
Nie zważając na ludzi dookoła, wskoczyłam na plecy Justina chcąc w jaki sposób odciągnąć go od ziemi, gdzie okładał się pięściami z Maxem. Wyraźnie zdenerwował moich zachowaniem, ale po chwili chwycił moją dłoń i spluwając w kierunku zakrwawionego chłopaka, skierował się ze mną w kierunku drzwi wyjściowych.
Nie chcąc go bardziej denerwować, nie odzywałam się. Patrzyłam kątem oka na jego twarz. Nos miał zakrwawiony, ale jednak to jego był pęknięty, odetchnęłam z ulgą. Wargę miał napuchniętą, a pod okiem malował się już wielki siniak. Co ja najlepszego narobiłam.
Justin chwycił mnie w pasie, kiedy prawie przewróciłam się o własne nogi. Cholera, byłam pijana w trzy dupy. Było mi wstyd tego, co zrobiłam. Gdybym miała rozum, siedzielibyśmy teraz wszyscy razem na górze. Zniosłabym obrażonego Justina za to, że nie chciałam pić, ale nie zniosę go rannego. To moja wina.
- Przepraszam - wymamrotałam pod nosem, kiedy czekaliśmy przed klubem na przyjazd taksówki. Justin nie odezwał się, nadal kurczowo trzymając moją dłoń. Jego milczenie było jak wbicie igły w moją skórę. Zły to mało powiedziane, jest na mnie wściekły. Pieprzony alkohol.
Nie odezwał się do mnie przez całą drogę do domu. Wysiedliśmy przed mieszkaniem, a ja czym prędzej zdjęłam swoje buty wiedząc, że nie dojdę bez zbędnych upadków. Justin nadal nie puścił mojej dłoni. Wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi, wpychając mnie do środka.
- Justin, prze... - nie dał mi dokończyć, kiedy pchnął moim ciałem na ścianę. Błagam, nie.
- Co ja mam z tobą zrobić, Alex? - spytał z pustką w oczach. Jego wargi drżały.
- Przepraszam - powiedziałam przez łzy. - Nie bij mnie.
Pokręcił głową i położył swoje dłonie po bokach mojej.
- Co mam z tobą zrobić? - spytał ponownie.
- To co lubisz najbardziej - wyszeptałam delikatnie, kiedy jego oczy otworzyły się. - Kochaj się ze mną.
Po chwili Justin złączył swoje usta z moimi. Wiedząc, że sama tego chciałam, pozwolił mu wepchnąć swój język. W tej chwili włada mną alkohol i moje pragnienie, aby go uszczęśliwić.
Justin chwycił moje ciało i podniósł ku górze, by po chwili wbiec ze mną po schodach. Dyszałam ciężko, bo doskonale wiedziałam na co się zgodziłam. Podpisałam zgodę z diabłem w przebraniu.
- Jesteś tego pewna? - wydyszał w przerwach między pocałunkami. Skinęłam lekko głową. Jestem w tej chwili kłębkiem nerwów, a zarazem napięcia seksualnego. To nie ja zdecydowałam. To alkohol.
Oddychałam głośno koncentrując się na jego twarzy. Ze skupieniem składał gorące pocałunki wzdłuż mojego całego ciała. Skłamałabym, jeśli bym powiedziała, że mnie to nie podniecało.
Czułam dreszcze na całym ciele. Słyszę jak Justin wciąga powietrze i podnosi głowę w moją stronę.
- Nie wiem czy ty chcesz. Jesteś pijana - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
- Chcę... - odpowiedziałam delikatnie, a na jego twarzy wymalował się uśmiech.
Podniósł się i zaczął obdarowywać moją szyję kolejnymi, mokrymi pocałunkami. Odchyliłam głowę w tył z przyjemności, kiedy delikatnie przygryzł moje ucho.
Jego dłoń zaczęła delikatnie zjeżdżać w dół po materiale mojej sukienki. Uniosłam lekko klatkę, kiedy poczułam jego dłoń na swojej kobiecości.
- Tak szybko gotowa? - spytał, a ja zalałam się rumieńcem. - Popatrz na mnie. Jesteś pewna, na pewno?
- Kurwa tak!
- Mówiłem, że wolę suki w łóżku - zaśmiał się i szybkim ruchem zrzucił ze mnie sukienkę, która teraz leży w kącie pokoju.
Po chwili podniósł się i zdjął swoją, dając mi idealny widok na jego umięśnioną klatkę piersiową. Przygryzłam wargę i wplotłam dłonie w jego miękkie włosy. Justin jęknął.
- Też jestem gotowy - powiedział, sięgając z szuflady paczuszkę z prezerwatywą. Czy on trzymał je tam od początku? Jego spojrzenie pali mi dziurę w głowie. Rozchylił lekko swoje usta, powodując, że mam ochotę go pocałować. Czuję dziwny ucisk w głębi swojego brzucha i lekko się krzywię.
Justin ponownie łączy nasze usta razem, jakby nie mógł przejść do konkretów. Boże, ja tego chcę. Mój głupi incydent z Jack'iem nie był tak przepełniony emocjami jak ten.
- Proszę - wyszeptałam do jego ucha, a on zachichotał.
- Widzisz, mówiłem, że będziemy się pieprzyć.
Uderzyłam go w ramię, a on pocałował mnie w usta.
- Chcę cię, Russo - powiedział, zdejmując swoje bokserki i dając swojemu przyjacielowi wgląd na spragnioną mnie - Ale nadal nie umiem tego zrobić, skoro jesteś pijana.
- Po prostu się ze mną pieprz!
Nie zdążyłam dokończyć, kiedy poczułam jak Justin we mnie wszedł.Wygięłam swoje ciało w łuk i zacisnęłam oczy. Nigdy nie czułam tego bólu przeszywającego moje całe ciało. Justin lekko dyszy i po chwili ponownie całuje moje usta.
- Jesteś gotowa? - spytał ponownie, a ja przewróciłam oczami.
- Ile razy mam ci to powtarzać?!
Na jego twarzy wymalował się uśmiech, wyszedł ze mnie, by zaraz potem wejść. Znowu głośno jęknęłam.
- Boli? - spytał.
- Tak.
- Przestanie.
Po kilku minutach Justin ponowił swoje ruchy. Nie bolało. Przestało tak jak mówił. Ból ustąpił, a jego miejsce zajęło uczucie przyjemności. Uczucie tak pięknego, że nie jestem go w stanie opisać.
Justin jest delikatny.. Nie robi tego dla własnego przyjemności, ale i dla mojej. Czuję po sobie, że alkohol już dawno ze mnie wyparował, a teraz jest jedynie pożądanie. Boże, gdyby mój tata wiedział co ja teraz robię.
Jęczę z przyjemności, kiedy zaczyna poruszać się we mnie szybko, mocno i gwałtownie. Podoba mi się. Wchodzi we mnie mocno, aż czuję, że jestem na krawędzi.
- Dojdziesz dla mnie? - spytał jęcząc w moje mokre od potu ciało.
- Tak - dyszę i po chwili czuję jak przez moje ciało przechodzi prąd i dochodzę.
Justin robi to po chwili i wychodzi ze mnie, po czym kieruje się do łazienki, aby wyrzucić prezerwatywę. Zostawił mnie nagą w łóżku, z głową pełną pytań, czy aby na pewno dobrze zrobiłam.
Po chwili wraca i kładzie się obok mnie. Przytula mnie mocno i całuje w policzek, po czym przykrywa nas kołdrą. Nadal dyszę.
- Właśnie przeżyłaś swój pierwszy raz. - słyszę, po czym usypiam w ramionach chłopaka.
*********************************************
Mamy to za sobą! Długo zwlekałam z pierwszym razem Alex.. Nie oszukując miał byc on juz z Jackiem.. Jednak to co najlepsze zostawiłam dla Justina. Chciałam was poinformować ze bedą dwie części opowiadania. Na każda pierwsza( bieżąca) przewiduje 50 rozdziałów. Rownież dodałam bohaterów. Wyglada to jak rozdział i znajduje sie zaraz po prologu. Według mnie tak lepiej to wyglada :). Dziękuje za tak ogromna aktywność pod ostatnim rozdziałem!! Kiedy widzę tak duży odzew mam chęć dodać 10 rozdziałów dziennie.. Dziękuje z całego serca!! A teraz nie przedłużając zapraszam do czytania :).
Gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania! 💋✔️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top