{18} ,, Nie płacz''
DZIĘKUJE ZA 2K WYŚWIETLEŃ!!!
Justin's POV
Niechętnie, ale jednak, zszedłem powolnym krokiem do salonu. Byłem zmęczony dzisiejszym dniem, ale miałem ochotę na towarzystwo swojego przyjaciela.Nie widziałem go ze dwa lata, a on mimo wszystko zgodził sie, abym mógł tu zamieszkać na trochę z Alex. Gdyby nie on i nasze cieple stosunki, pewnie szukalibyśmy jakiegoś taniego motelu.- Siadaj, pójdę po kieliszki - wskazał na kanapę, abym usiadł, po czym zniknął w swoim wielkim domu.
Fredo mieszka sam, odkąd skończył osiemnaście lat. Jego rodzice opłacali mu szkole, dom i wszystko inne, więc można powiedzieć, że jest ustawiony na całe swoje życie.
-Brakuje mi wspólnych wieczorów - powiedziałem, kiedy wrócił i zaczął napełniać puste kieliszki.
- Cóż mi też, ale zawsze możesz tu na nowo wrócić, zatrzymać sie u mnie, poszukać pracy...
- Stary, wiesz, że to miasto źle mi się kojarzy. Nic dobrego mi się tu nie zdarzyło. - przerwałem mu, a on przewrócił oczami.
-Ale dziękuje za propozycję i za to, że pozwoliłeś nam zostać.
-Jesteś jak brat, którego nigdy nie miałem. Dobrze wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. - uśmiechnął sie szeroko, po czym włączył pilotem ogień w kominku. Wow, nieźle się zadomowił.
-Jak długo ty i Alex spotykacie się? - wypalił po dłuższej chwili, a ja poczułem jak moje serce przyśpiesza. Zaczął się temat, którego nie chciałem zaczynać.
-Od czerwca - odpowiedziałem krótko.
-Nigdy bym nie pomyślał, że znajdziesz kogoś, kogo będziesz umiał pokochać.Ja? Pokochać? Alex? Nie, nie.
- Ale ja jej nie kocham - wzruszyłem ramionami upijając łyk szampana. Był naprawdę świetny.
- Jak to jej nie kochasz? - spytał zaskoczony moja odpowiedzią - Spotykacie się prawie pięć miesięcy.- Żadna dziewczyna nie usłyszała ode mnie tych słów i szybko się to nie zmieni. Nie czuje tego, abym był w niej zakochany. Może lekko zauroczony, ale nie zakochany.
To prawda. Nie wyobrażam sobie tego, jak mógłbym faktycznie związać się z Alex. Jest ładna, ale nie do takiego stopnia, abym mógł się w niej zakochać. Zauroczyć to nawet zbyt duże słowo, aby to określić. Jest też dużo młodsza.
- Przepraszam bardzo, ale w takim razie na chuj z nią jesteś? Po co okłamujesz ją tyle czasu?
- Sama też nie powiedziała, że mnie kocha, więc można powiedzieć, że jesteśmy kwita.
- Może czeka, aż zrobisz to pierwszy.- To jeszcze poczeka, bo nie śpieszy mi się do tego.
- Ona chyba myśli inaczej. Przyłapałem ją jak gapiła się z uśmiechem na nasze zdjęcie z dzieciństwa, a do tego ucieszyła się, że jest twoją pierwszą dziewczyną. Może powinieneś ją docenić i spróbować pokochać?Czy Alex i Fredo zmówili sie przeciwko mnie?Czy to jakiś wieczór w stylu "rady od serca dla Justina"? Równie dobrze mogą skończyć swoje próby. Może i mają racje, ale moja duma nie pozwoli mi zgodzić się z tym faktem.- Pójdę się położyć, jestem zmęczony - skierowałem się w stronę pokoju. O moje uszy odbił się dźwięk stłumionego płaczu, kiedy miałem już otwierać drzwi. Alex skłamała mówiąc, że jest zmęczona. Chciała być sama, aby móc w pokoju się wypłakać. Czując dziwne uczucie gdzieś daleko wewnątrz serca, nacisnąłem na klamkę.Dziewczyna automatycznie zesztywniała i starała sie udawać, że śpi. Pokręciłem głową na jej zachowanie i wszedłem do łazienki wziąć prysznic.
- Wiem, że nie śpisz - powiedziałem cicho, kiedy wchodziłem pod kołde obok niej. Alex przesunęła się na brzeg łóżka, prawie z niego spadając. - Wiem też, że pewnie nie chcesz ze mną rozmawiać, więc zwyczajnie posłuchaj... - zacząłem delikatnie wiedząc, że będzie mi ciężko.
- Po pierwsze to nie wiem jak to zrobiłaś, ale Fredo faktycznie myśli, że jesteśmy razem. Muszę ci jakoś za to podziękować, ale to już jutro. Po drugie przepraszam za moje dzisiejsze zachowanie. Nie lubię, kiedy chcesz być ode mnie mądrzejsza i nie robisz tego, o co proszę. Zawarliśmy układ, a ja lekko to spierdoliłem...
- Nie obiecuj skoro wiesz, że nie dotrzymasz obietnicy - usłyszałem pociągnięcie nosem i zauważyłem jak podnosi swoje ciało i opiera się o zagłówek łóżka. Jej oczy były podpuchnięte, nos czerwony, a głos drżący. Zrobiło mi się jej szkoda. Ale zaraz...dlaczego?
- Alex, nie płacz - powiedziałem spokojnie, ale mi przerwała.
- Teraz przeszkadza ci mój płacz? Czemu nie było ci mnie szkoda, kiedy dotykali mnie jacyś obcy faceci? Kiedy siedziałam kilkanaście dni pod ziemią? - rzuciła oschle, a nowe łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
- Przepraszam - spuściłem głowę w dół. Zachowuję się jak hipokryta.- Przepraszasz? Och, może powinnam teraz wskoczyć w twoje ramiona i być szczęśliwa? Nie przepraszaj.
- Kurwa, zamknij się! Gadasz jak poparzona, głowa mnie od ciebie boli - wyrzuciłem, po czym wstałem i usiadłem na brzegu łóżka, chowając głowę w dłoniach.
- Nie obiecuję nagłej zmiany, ale będę się starał.
- Twoje słowa są puste tak samo jak miejsce, gdzie kiedyś było twoje serce.
- A czy to nie ty mówiłaś niedawno żebym docenił ciebie i Fredo?
- Nie myślałam trzeźwo. Tacy jak ty się nigdy nie zmienią.Poczułem jak mój żołądek spada. Trafiła w słaby punkt mojego umysłu. Ma mnie za potwora, dla którego nie ma już ratunku.. Poczułem jak moja zła strona próbuje wyjść na wierzch, ale z całych sił staram się ją powstrzymać. Obiecałem się postarać, więc próbuje. Czuję jak moje policzki robią się mokre od łez, a obraz staje się zamglony. Ja płacze? To nic dziwnego, robiłem to nie raz, będąc na skraju wytrzymałości, ale nigdy nie robiłem tego przy kimś.W pewnym momencie poczułem jak drobne ramiona oplatają się wokół mojej talii. Cholera. Jej głowa spoczywała na moim ramieniu, a jej dłoń masowała moje napięte mięśnie. Czemu ona to robi?
- Nie płacz - powiedziała cytując moje poprzednie słowa. Kąciki moich ust delikatnie uniosły się do góry. Splotłem nasze palce i podniosłem do góry, aby moc pocałować wierzch jej dłoni. Zachichotała lekko, ale nie wyrwała się.
**********************************************
Ta dam! Oto kolejny rozdział. Co myślicie? Mam wrażenie, że odkąd moj chłopak pisze je ze mną są duzo lepsze :).
Gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top