{15} ,,Chodź kochanie, pewnie jesteś głodna''
Alex's POV
Wstawaj śpiąca królewno, za pół godziny będziemy na miejscu - usłyszałam głos Justina, który wyrwał mnie ze snu.- Będziemy gdzie? - spytałam śpiącym głosem przeciągając się.- Chicago, kochanie - podniósł do góry brwi, a na jego twarzy widniał uśmiech. - To ile godzin my jedziemy? - nigdy nie byłam dobra z geografii, ale wiedziałam, że do Chicago jednak był kawałek.- Koło sześciu godzin, a co? - spytał będąc nadal skupionym na trasie.- Nie czujesz się zmęczony po tak długiej jeździe?- Wypiłem ze trzy kawy, nie martw się. To nie pierwszy raz, kiedy jadę do Chicago.- Wcale nie miałam zamiaru się tobą martwić - syknęłam i w tym samym czasie podkręciłam głośniej muzykę w radio.
- Polubisz Fredo, mówię ci - powiedział po dłuższej ciszy.
- Polubię kogo? - spytałam unosząc brew.
- Fredo to mój przyjaciel, który mieszka właśnie w Chicago. Znamy się od dłuższego czasu i ucieszył się, że go w końcu odwiedzę - powiedział posyłając mi szczery uśmiech.
- On wie kim ja dla ciebie jestem?
- Wie, że jesteś moją dziewczyną. Niech tak zostanie.Alex, Nie masz prawa powiedzieć mu czego innego, rozumiesz? - rzucił ściskając mnie za ramię. Skinęłam głową, że rozumiem, po czym zaczęłam masować bolące miejsce.
- Mieszka sam? - spytałam.
- Tak, nie ma nikogo. Gdyby próbował cię podrywać masz mi zaraz o tym powiedzieć. Znam go i wiem, że będzie próbował - zmarszczyłam brwi na jego dobór słów.
- Czemu mam ci o tym mówić?
- Bo jesteś moja? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- To, że mnie wyciągnąłeś w cale nie znaczy, że jestem twoją pieprzoną własnością! - wrzasnęłam, będąc co raz bardziej zdenerwowana na jego zachowanie.
Jak on może sobie myśleć, że fakt, iż mnie ,,uratował'' daje mu do mnie pełne prawo? Nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę jego zabawką. Nie mam także zamiaru udawać jego dziewczyny. Jak mogłabym to robić?
- Opanuj się. Zaraz będziemy - powiedział spokojnym głosem, na co zaśmiałam się pod nosem.
- Nie mam zamiaru udawać twojej dziewczyny - usiadłam krzyżując swoje ręce.
- Alex, kochanie. Nie proszę cię o pozwolenie, tylko ci oznajmiam. W tym związku to ja decyduję - wyrzucił z siebie, pocierając o moje ramię.
- Nie dotykaj mnie -Justin wyraźnie się skrzywił. Rozumiem, że powinnam być mu wdzięczna.. lecz bez przesady.
Nie odzywaliśmy się do siebie, aż w końcu dotarliśmy pod dom Fredo. Był on znacznie większy niż dom Justina. Chłopak zatrzymał swój samochód, po czym dał mi znać, że mam wysiąść. Oczywiście upomniał mnie o konsekwencjach jeśli nie będę robić tego, co mi każe. Będąc zmęczona kłótnią z nim, postanowiłam poddać się i być posłuszną. Po raz kolejny pokazałam jak wielką beznadzieją jestem.
Szatyn trzymał mnie kurczowo za ramię, jak gdyby bał się, że mu ucieknę. Szybkim ruchem podniósł klapę od bagażnika i wyjął nasze torby. W tym samym czasie usłyszałam jak otwierają się drzwi i wychodzi przez nie chłopak. Jak na moje oko był on w wieku Justina. Jego skóra była ciemniejsza od naszej, a jego oczy promieniały szczęściem. Wydawał się być całkiem sympatyczny, cóż, mam nadzieję.
- Justin, brachu! - zostałam automatycznie odepchnięta od chłopaka, kiedy jego przyjaciel wparował w naszą dwójkę i zamknął go w uścisku. Odsunęłam się grzecznie na bok i z delikatnym uśmiechem przyglądałam się sytuacji przede mną.
- Ale ty się zmieniłeś, wow! - powiedział wyraźnie podekscytowany Fredo. - Chyba zacząłeś chodzić na siłownię i te tatuaże! Szacun, stary.
- No fakt, nie widzieliśmy się parę lat, ale ty też się zmieniłeś. Chyba schudłeś - powiedział Justin, natychmiast żałując swoich słów, kiedy Fredo uderzył go w ramię. Wiedziałam, że to żarty, ale mimo wszystko po minie brązowookiego wiedziałam, iż go to zabolało.
- A ty musisz być dziewczyna tego idioty, mam rację? - uśmiechnął się, pokazując szereg idealnie białych zębów. - Alex, tak?
Spojrzałam na Justina, który posłał mi spojrzenie "pamiętaj co cię czeka, jeśli zrobisz coś nie po mojej myśli" i delikatnie skinęłam głową.
- Nie wiem jak z nim wytrzymujesz - potrząsnął głową, na co zaśmiałam się.
- Ja też nie wiem - powiedziałam z satysfakcją patrząc na Justina.
- A wiesz, że jesteś jego pierwszą...
- Starczy, jesteśmy głodni - wtrącił się "idiota", oddzielając mnie od Fredo i złączając nasze dłonie razem. - Chodź, kochanie. Pewnie jesteś głodna.
********************************************************************************
Tak więc do naszej obsady dołączył nowy facet! Jak myślicie, Alex da radę udawać dziewczynę Justina?
Gwiazdki i komentarze motywują do dalszego pisania!
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top