Prolog

DreamSMP tajemniczy świat noszący nazwę po swoim stwórcy. Niektórzy mają go za boga, niektórzy za potwora a niektórzy za przyjaciela. Dream jednak nie ma aż takiej władzy nad tym światem, jak każdy uważa. On ma jedynie wiedze, ale nie kontroluje świata. DreamSMP działa samodzielnie żaden człowiek nie kontroluje tego. To świat sam sobą włada i to świat decyduje, kto się tu pojawi. Dream nawet nie zauważył, kiedy „na jego" świecie zaczęły pojawiać się osoby różnej maści i o różnych przekonaniach. Każdy zaczynał życie na nowym świecie i poznawał innych. Pewnego ciepłej majowej nocy na świecie pojawiła się ona. Widząc zarysy budynku, ruszyła w jego stronę. Tam spotkała Dream'a. Chłopak nie wydał jej się ani trochę przyjazny. W jego ręku spoczywał lśniący naostrzony diamentowy miecz, a jego twarz zakrywała maska. Niebiesko włosa nie była w stanie zobaczyć jego oczu, co nie podobało jej się ani trochę. Zamaskowany przywitał ją, chowając miecz do pochwy, którą miał przy pasie. Zaproponował jej nocleg i że z rana oprowadzi ją po jego świecie. Gdy mówił te słowa, dało się wyczuć jego pewność siebie, jak i chęć władzy. Dziewczyna na spokojnie zapytała, czy może odejść i zamieszkać z dala od nich. Dream zgodził się i dał jej wolną rękę, puszczając ją wolno.

Odeszła. Zrobiła to z dwóch powodów. Pierwszy: Jej szósty zmysł ostrzegał ją przed zamaskowanym chłopakiem. Była pewna, że jeśli pojawi się, ktoś gotowy się mu przeciwstawić to poleje się krew, a niebiesko włosa nie zamierzała patrzeć na rozlew krwi. Po drugie: Nie ufała ludziom, wolała się ukryć z dala od nich i stworzyć swój własny świat, w którym będą panować jej zasady.

Podróżowała wiele dni, zmagając się z pogodą, głodem potworami. W trakcie podróży przez pustynie straciła nadzieje, była pewna swojej zbliżającej się śmierci. Wtedy jednak zauważyła oazę i ostatkiem sił pobiegła w tamtą stronę. Tam napiła się w końcu wody i znalazła owoce, którymi się pożywiła. Postanowiła tutaj założyć swój dom i tak też zrobiła, nazywając potem to miejsce Ogrodami Nadziei. Otoczyła małą oazę murami z piaskowca. Widząc, że oaza nie należy do dużych, wkopała się pod ziemie. Tam spędzała dni na kopaniu wielkich podziemnych korytarzy i kopuł, do których udało jej się wychodować trawę i rosliny, a nawet stworzyć sztuczne wodospady i jeziora. Pod ziemią nie dało się nawet wyczuć że to znajduje się pod pustynią. Panował tam na dole taka przyjemna letnia temperatura a powietrze dostawało się tam po przez bardzo małe otwory wnetylacjyjnen, ktore dziewczyna zrobiła i zabezpieczyła by nie zasypało ich piasek.

Przyprowadziła tam też zwierzęta, by nie czuć się aż tak samotna. Jej ulubionymi były urocze pszczoły. Trudno było przetransportować ich gniazdo i zamontować je na jednym z drzew w jaskini ale jakoś jej się to udało. Oprócz głównej kopuły wybudowała też korytarz do jakby części mieszkalnej była tam spiżarnia, duża farma, w której rosła pszenica, marchewki i dynię. Naprzeciwko spiżarni była kuchnia. Po drugiej stronie kompleksu stworzyła lecznice, jakby kiedyś przybył do niej strudzony wędrowiec wymagający opatrzenia jego ran.

Najważniejszym jednak pomieszczeniem zaraz po kopule z ogrodem była przytulna średniej wielkości biblioteka, póki co jeszcze pusta, ale ładnie wyrzeźbione pułki z ciemnego dębu czekały, aby zapełnić je książkami. To w niej kobieta przy pomocy mechanizmów ukryła wejście do swojego skarbca i zbrojowni, jak i enchantu. Chciała żyć w pokoju, jednak była zapobiegawcza i wolała mieć jak się bronić w razie czego.

Wejście jednak do tego miejsca zamknęła i nie wchodziła tam w ogóle, spędzając dnie na zajmowaniu się farmą lub opieką nad zwierzętami. Nie trzymała tu niebezpiecznych zwierząt, nie chcąc, by się zabijały. Jedynymi mięsożercą był tu jej kot, jednak go karmiła złowionymi rybami, więc żadne z jej zwierząt na tym nie cierpiało. Żyła w swoim świecie z dala od wszystkich nie chcąc wiedzieć, co za niedługo zacznie się dziać na DreamSMP.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top