Party~

Jimin

Wybieram się dzisiaj na imprezę, jak reszta korporacji. Oczywiście zamierzamy pojawić się z Tae wspólnie. Zabawa we wkurzanie Jeona nie zdążyła mi się jeszcze znudzić.

Widziałem jak zaciska pięść jak tylko zauważy nas razem. Biedaczek, jakoś mi go wcale nie szkoda.

Mam oczekiwania co do tej imprezy. Chciałbym poznać jakiegoś przystojnego seme. Zamierzam się wystroić najlepiej jak potrafię. Muszę wyglądać olśniewająco.

Usłyszałem dzwonek telefonu. Podszedłem powoli do urządzenia wciąż myjąc zęby.

- Halo?- spytałem trochę niewyraźnie.

- Jimin, co ci jest? Masz coś z buzią?- zmartwiony zasypał mnie pytaniami.

- Ach, to ty Taehyung. Mam szczoteczkę w buzi, wszystko w porządku. W jakiej sprawie dzwonisz?

- O której po ciebie przyjechać?

- Ale przecież ty nie masz samochodu. Ty nawet nie masz prawka- zauważyłem.

- Mój sąsiad nas podwiezie- wiedziałem, że się uśmiecha.

- W takim razie bądź o 20.45- poinformowałem bruneta.

- Okej, do potem!- rzucił krótko i zerwał połączenie.

***

Spojrzałem na siebie w lustrze. Wyglądałem na prawdę zjawiskowo. Zwiewna biała koszulka na długi rękaw włożona w brokatowe rurki. Idealnie ułożone włosy, lekki makijaż oraz białe adidasy. Jeśli nikt się mną nie zainteresuje to z nimi wszystkimi jest coś mocno nie tak.

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Zaraz podjedzie sąsiad Taehyunga.

Uznałem, że głupio przychodzić bez niczego, więc złapałem potężną butelkę z dobrym whiskey.

Zarzuciłem ulubioną kurtkę skórzaną i wraz z telefonem i butelką wyszedłem przed blok.

Niedługo czekałem aż tuż przy mnie zatrzymało się niewielkie czerwone autko.

Otworzyłem tylnie drzwi i wgramoliłem się na siedzenie.

- Wyglądasz cudownie Jimin!- usłyszałem komplement od przyjaciela siedzącego z przodu.

- To jakaś nowość?- prychnąłem żartobliwie.

Reszta drogi zleciała prędko i już staliśmy przed przyjaznym domkiem jednorodzinnym, całkiem sporym.

- Nie wiedziałem, że Rura ma taką chatę- zachwycił się brunet. Zmarszczyłem brwi.

- Rzeczywiście całkiem tu ładnie- zauważyłem.

Podeszliśmy do drzwi i wcisnęliśmy dzwonek, po chwili otworzył nam niejaki Hwo aka Rura.

- Miło, że wpadliście- posłał nam ten swój ogromny uśmiech.

- To od nas- podałem mu butelkę whiskey.

- Nie trzeba było- odebrał speszony mężczyzna.

- Ej chłopaki- nagle ściszył głos i się przybliżył- naprawdę jesteście razem?

- Skąd wiesz?- spytał podejrzliwie Taehyung podnosząc jedną brew.

- Widziałem was razem...- zamyślił się na chwilę- Tae dotykał cię Jimin... sam wiesz gdzie- zawstydził się jak nastolatka.

Spojrzałem na Rurę. Podekscytowany i speszony równocześnie. Na jego policzkach kwitła lekka czerwień.

- Tak, ale to sekret- symbolicznie zasłoniłem usta.

To teraz już cały budynek będzie wiedział. Ciekawe co na to królik.

- Słodko razem wyglądamy?- dopytał nieśmiało Tae drapiąc się po karku. Jego wzrok spoczywał na naszych butach.

- I to jak!- prawie pisnął mężczyzna.

Och, Jungkook... Jak ty zniesiesz całe korpo plotkujące o nowej słodkiej parze?

Jak na zawołanie pojawił się za nami we własnej osobie Jeon Jungkook.

- Przyszedłeś szefie!- uradowała się nasza plotkara.

Odwróciłem się i spojrzałem na niego. Wyglądał naprawdę dobrze. Czarna koszula doskonale mu pasowała, a te bordowe spodnie...

- Czemu przyszliście razem?- spytał zirytowany Jeon. Widziałem jak lekko drga mu brew.

- Jak na parę przystało!- pisnął Rura- ojć miałem nie mówić...- skarcił się szybko.

- Oni nie są razem- szybko zaprzeczył brunet.

Och, Jeon, prawda w oczy kole? Właściwie to nie prawda, ale cóż.

- Oczywiście, że nie są- skłamał Hwo. Najlepszy w tym szczerze mówiąc nigdy nie był.

Nastała niezręczna cisza. Przerwał ją gospodarz.

- Wejdźcie do środka, a nie wszyscy marzniemy.

Zaprowadził nas do salonu, w którym większość już się świetnie bawiła. Na stole po lewej stronie stały butelki i kieliszki oraz parę misek z chipsami. Właśnie tam się prosto skierowałem.

Wziąłem czysty kieliszek i nalałem sobie trochę pierwszej lepszej wódki. Wypiłem, ale nie poczułem żadnego efektu.

- Dopiero wszedłeś a już się upijasz?- usłyszałem ten wkurzający głos.

Obróciłem się w stronę właściciela i uraczyłem go kpiącym spojrzeniem.

- Naprawdę nie potrafisz odstąpić ode mnie kroku?- zaśmiałem się.

Spojrzałem na jego mimikę. Najpierw był zaskoczony, po chwili zmieszany, a na sam koniec się troszkę wkurzył.

- Przyszedłem się napić- wyjaśnił marszcząc brwi.

Złapał za jakiś dziwny likier i nalał do kieliszka. Od razu wyzerował całą zawartość. Lekko się skrzywił.

- Dobry?- spytałem mrużąc oko.

Zamiast odpowiedzi otrzymałem pokiwanie głową.

Nie wahając się nalałem sobie i wypiłem na raz. Powtórzyłem czynność 3 razy.

Spojrzałem na Jungkooka. Patrzył się na mnie. Jak zawsze. Lekko sie zachwiałem.

On wciąż mnie obserwował. Teraz wydawał mi się naprawdę atrakcyjny. Trochę spięty, ale to nic. Nawet fajnie.

Ktoś chyba podgłośnił muzykę. Gorąco tu. A ten wciąż się gapi. Czy to dlatego, że ładnie dziś wyglądam? A spytam się.

- Jungoo~- zamruczałem.

- Jimin, ale ty masz słabą głowę- zaśmiał się ukazując królicze zęby.

- Jenggok! Słuchaj mnie!- oburzyłem się.

- Panie Jeon- poprawił mnie śmiejąc się.

Boże, ale on jest okropny. Chyba próbuje mu coś powiedzieć, tak?!

- Ugh, mam pytanie, nie przerywaj mi!- zaznaczyłem tupiąc nogą

- Zamienam się w słuch- uśmiechnął się i założył rękę na rękę.

Nareszcie.

- Gapisz się na mnie non stop, to dlatego, że tak dobrze dziś wyglądam?- spytałem poważnie.

Lekko się przechyliłem do przodu, ale nie upadłem.

- Wyglądasz koszmarnie- skomentował rozbawiony.

Co?!?

- Ja? Przecież wyglądam bosko- oburzyłem się.

- Nieprawda- roześmiał się.

- No i z czego ty się śmiejesz głupi króliku?

- Z ciebie- spojrzał mi odważnie w oczy.

- Ugh- wydąłem usta obrażony.

- Żartowałem, wyglądasz bardzo seksownie- przygryzł wargę.

- Dziennki, Jłeon- wydukałem zadowolony.

Poszedłem tańczyć.

***

Długo wywijałem biodrami, czasem też wywracałem się. Nie mam pojęcia dlaczego.

Bawiłem się świetnie. Nagle podszedł do mnie Tae.

- Widzę, że dobrze się bawisz- uśmiechnął się szeroko.

Spojrzałem na niego niewyraźnie i lekko zatoczyłem.

- Jimin, przecież ty jesteś pijany- przeraził się brunet.

- Nieprawda.

Przyjaciel tylko pokręcił głową z niedowiary i poszedł zapewne usiąść.

Po chwili ktoś przytulił mnie od tyłu.

Odwróciłem się i spotkałem wzrokiem z Jungkookiem. Nasz kontakt trwał trochę przydługo.

Uwielbiam się z niego śmiać, ale muszę przyznać. Pociąga mnie. Może i jest głupi i śmiesznie się wkurza, mimo to jest całkiem niezły.

Przegryzłem wargę.

Mógłbym go teraz pocałować...

- Jimin! Sąsiad przyjechał nas zabrać- usłyszałem znajomy głos.

Wyrwałem się z objęć przełożonego i spojrzałem na przyjaciela.

- Która godzina?- posłałem mu ślepe spojrzenie.

- Po północy. Straciłeś rachubę czasu. Chodź, bo potem nas nie odwiezie- stał prosto. Jako jedyny chyba stał prosto.

Wzruszyłem ramionami i ruszyłem w stronę drzwi. Rzuciłem "cześć" do Rury stojącego w korytarzu i zarzuciłem kurtkę.

Po chwili opuściliśmy imprezę, a budząc się następnego dnia dostałem porządnego kaca.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top