50.Szlaczki
Kastiel odłożył wszystko na bok, oprócz laptopa i przykrył mnie kocem. Nim się obejrzałam zasnęłam wtulając się w jego ciało.
________
Obudziłam się i podniosłam. Wszystkie naczynia z wczoraj zniknęły. Ziewnęłam i wyszłam z łóżka. Zarzuciłam na siebie bluzę i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, a na blacie siedział Kastiel z kubkiem w ręku. Spojrzał na mnie pociągając łyk napoju. Usiadłam na krześle niedaleko niego i położyłam głowę na blacie.
-Kawy? Herbaty?-zaśmiał się
-Nie, dziękuję.-mruknęłam
-Chcesz dziś coś robić?
-Jak dasz mi jakieś propozycje. To może.
-Spacer, kino, spotkanie z resztą.
-Nie widzę w tych planach wyjścia do szkoły.-spojrzałam na niego
-Przespałaś lekcje kochaniutka.
-CO.-podniosłam się
-To.-zaśmiał się.- To co robimy?
-Chodź do tego kina.
Zeskoczyłam z krzesła i podeszłam do przedpokoju. Założyłam buty i spojrzałam na śmiejącego się chłopaka. Już po chwili zrozumiałam o co mu chodzi. Byłam nie przemieniona i cała brudna. Wydęłam dolną wargę i czmychnęłam na górę. Przebrałam się i przy okazji związałam włosy. Z powrotem wróciłam do kuchni i wypiłam eliksir. Spojrzałam na czerwonowłosego. Skinął głową i wyszliśmy z domu. Powolnym krokiem ruszyliśmy w odpowiednią stronę.
Jakieś czterdzieści minut później staliśmy pod budynkiem. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy przeglądać seanse. Szybko wybraliśmy film i po zapłaceniu powędrowaliśmy na salę.
*
Weszłam do domu wcześniej żegnając się z chłopakiem. Walnęłam się na sofę i wtuliłam twarz w poduszkę. Czując jak Yumi układa się na moich plecach uśmiechnęłam się szeroko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Kiedy z powrotem się obudziłam za oknem było ciemno. Przeciągnęłam się i usiadłam. Spojrzałam na swoje ręce. Pojawiły się na nich różne czarno-złote szlaczki. Zamrugałam kilka razy i wstałam. Wybiegłam na górę i wykopałam z szafy księgę. Otwarłam ją na odpowiedniej stronie, a nad kartkami pojawiła się mała wróżka.
-Witaj księżniczko.-ukłoniła się
-Co się dzieje.-spojrzałam na nią
-Nie rozumiem o co Ci chodzi, Pani.
-W takim razie wytłumacz mi to.-warknęłam pokazując dłonie
-Pani. Nie jest mi jeszcze nic wiadome. Śpij spokojnie, a ja spróbuję się czegoś dowiedzieć.
Zniknęła. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a znaki przez moment się zaświeciły. Spojrzałam do lusterka, a moje źrenice się zwężyły. Położyłam uszy, a paznokcie wbiłam w drewno toaletki. Nie wypijając eliksiru wybiegłam z domu i szybkim krokiem popędziłam chodnikiem. Gdzieś za sobą słyszałam jakieś głosy, może krzyki. Nie odwracając się weszłam do lasu. Przemieniłam się w wiewiórkę i od razu zaczęłam biec przed siebie.
Znajdując na skraju lasu wbiegłam na drzewo i zaczęłam się rozglądać. Widząc norę podleciałam do niej. Przecisnęłam się przez wejście i przeszłam jeszcze kawałek, aż tunel zrobił się znacznie większy. Z powrotem się przemieniłam i przeczesałam włosy palcami. Zaczęłam się rozglądać. Zagwizdałam pięć razy z odstępem po dwóch. Przede mną pojawił się mały elf o srebrnych włosach i przeźroczystych skrzydłach.
-Pafnucy.-mruknęłam przeszywając go wzrokiem
-Shaila.-ukłonił się.- Co Cię sprowadza w moje skromne progi?
-Ci idioci nie umieją sobie przekazywać wiadomości. Jesteś jednym z najlepszych. Wiesz co jest nie tak?
-Jaśniej Pani.
-Masz jakieś ważne wieści?-uniosłam jedną brew do góry
-Nie księżniczko.
-Wiem, że coś jest nie tak.-syknęłam.- Ponad to, to mnie upewnia.-pokazałam mu dłonie, a jego oczy zaczęły przypominać pięciozłotówki
-Mamy rygorowy zakaz rozprzestrzeniania tej wiadomości. Musisz poczekać Pani.-spojrzał na mnie ze skruchą
-Kiedy dostanę informację.-zacisnęłam szczękę
-Jutro. Góra po jutrze.
-Chce Cię widzieć u siebie. Radzę wam się wyrobić w tym czasie.
Zlustrowałam go wzrokiem i przemieniłam się w mysz. Wyszłam z nory i podbiegłam pod muchomor, iż zaczęło padać. W moich ciele buzowała złość. Coś jest nie tak. Te ślady. Jestem zdenerwowana, chaotyczna. Gdzie zagubił się mój spokój?
Zauważając, że pogoda się uspokoiła przemieniłam się w sarnę i powoli zaczęłam kierować się przed siebie. Rozglądałam się na boki, aż nagle moje oczy oślepiło jasne światło. Jednak trwało krótko. Potrząsnęłam głową, a przed sobą zobaczyłam jakiegoś mężczyznę z aparatem. Wjebałam się.
Staliśmy przez chwilę przed sobą. Parsknęłam i szybko zawróciłam ociekając. Przez moje ciało przeszło zimno. Nawet nie wiem dlaczego wbiegłam w kogoś. Wylądowałam na ziemi. Podniosłam łeb i ujrzałam leżącą kobietę. Podniosłam się i podeszłam do niej niepewnie. Wyczuwając, że oddycha pchnęłam ją nosem po policzku. Ta po chwili wstała odskakując ode mnie. Do moich uszu dobiegły jakieś krzyki. Przemieniłam się w kota i uciekłam.
Wybiegłam z lasu i schowałam się pod zaparkowanym samochodem. Moje serce biło znacznie szybciej. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego ich nie usłyszałam, zobaczyłam. Moje moce świrują.
Spokojnie w ciele futrzaka powróciłam do domu. Wtargnęłam do mieszkania przez okno i przemieniłam. Poszłam do łazienki i wparowałam pod prysznic. Oparłam czoło o ścianę. Na moich rękach dalej widoczne zostały szlaczki. Czułam się okropnie.
Zmęczona położyłam się do łóżka. Z nadzieję, iż to już jutro dostanę wieści zasnęłam.
_______
778
DUM DUM DUM
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top