20.Chatka Akane

Podoba się wam nowa okładka? ^^


Nagle usłyszałam szum rzeki. Nie zastanawiając się pognałam w tamtą stronę. Przebiegłam przez postawioną tam kładkę, ale zwierzęta i prawdopodobnie mężczyzna nie odpuszczali.


Nie mając już pomysły wdrapałam się na drzewo. Okazało się to złym pomysłem, ponieważ czworonogi od razu mnie wywęszyły i w mgnieniu oka pojawiły pod pniem. Zaczęły szczekać, warczeć oraz skakać po drewnie. Nie mając wyjścia przemieniłam się w kota. Kilka chwil później obok futrzaków pojawił się myśliwy. Nie widząc co wywęszyły jego pupile miauknęłam, a z jego ust wydobyła się wiązanka przekleństw. Nie zawracając sobie mną głowy odszedł z psami. Ja jednak zostałam jeszcze przez kilka minut na drzewie. Serce waliło mi jak szalone.

Kiedy się uspokoiłam przemieniłam się i zeszłam z drzewa dalej będąc czujną. Odwróciłam się i ujrzałam dom. Chatę z drewna. Od razu ją rozpoznałam. jedyne co się zmieniło to to, że zaczęła obrastać ona mchem. Bez chwili namysłu poszłam w tamtą stronę i stanęłam przed drzwiami. Pchnęłam je i weszłam powoli do środka. Towarzyszyło mi skrzypienie podłogi. Nie zważając na to uwagi poszłam dalej zaświecając światło. Weszłam do salonu i ujrzałam na stole list, z moim imieniem. "Co? Jak to?". Sięgnęłam po niego i otworzyłam.


"Witaj Shaila. Wiedziałam, że kiedyś znowu się tutaj przypałętasz. W końcu zawsze uwielbiałaś ten las. Nie wiem w jakich okolicznościach tutaj trafiłaś aczkolwiek, mam nadzieję, że nie dlatego, że ludzie Cię nie akceptują i masz kłopoty. Całym sercem wierzę, że sobie radzisz. Jesteś silna. Pamiętaj, że nie każdy Cię zaakceptuje, ale będą tacy, dla których będziesz ważna, a Ty nie będziesz chciała ich stracić. Ludzie będą Cię nienawidzić i gnębić, bo jesteś inna. Dlatego, że się wyróżniasz. Zapamiętaj, dobrze?

Specjalnie dla Ciebie zostawiłam w szafie dwie książki z zaklęciami i przepisami na mikstury. Znajdziesz tam wszystko co zechcesz, jednak przypilnuj, aby nie trafiły w niepowołane ręce. W kopercie znajdziesz klucz do tej szafy. Oprócz książek jest tam coś jeszcze. Trzymaj się kochana. Pamiętaj, że ja, a głównie Blair zawsze w Ciebie wierzyłyśmy i dalej będziemy wierzyć gdziekolwiek nie będziemy. Zawsze trzymaj nas w sercu, dobrze? Trzymaj się tam i uważaj.

~Akane"


Po moim policzku spłynęła łza. Szybko otarłam ją rękawem bluzy i wyjęłam srebrny klucz. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Schowałam list jak i klucz do kieszeni i klęknęłam. Wyjęłam wszystkie przedmioty znajdujące się w szafie i zaczęłam je przeglądać. Były to wspomniane książki oraz karton. Otworzyłam go i widząc zawartość odskoczyłam. Jednak po chwili podeszłam z bijącym sercem. Spojrzałam do niego z powrotem i lekko drżącymi rękoma odsunęłam skrzydła kartonu. W środku znajdował się Ciralak. Jednak nie jako jajko, a dorosła postać. Natomiast nie ruszał się. Tak jakby był zamarznięty w czasie, a w zasadzie zamarznięta. Wyjęłam ją i położyłam ostrożnie na kolana. Ujrzawszy list szybko zaczęłam go czytać.


"To Yumi. Specjalnie wróciłam na ziemię przypominając sobie prośbę Blair. Mam nadzieję, że się cieszysz. Aby nie zamknęła się w jajku rzuciłam na nią zaklęcie. Żeby ją odczarować wypowiedz trzy razy pod rząd słowa 'Kuamka'. Na ziemi znajdziesz Candy Corn, ale oprócz tego możesz karmić ją innymi słodyczami.

~Akane"


Szybko powtórzyłam trzy razy 'Kuamka', a mój chowaniec zaczął się ruszać. Rozprostowała się i leniwie na mnie spojrzała. Coraz bardziej zaczęła mi się przypatrywać, po czym miauknęła wesoło i zaczęła się łasić. Przytuliłam ją do siebie i pogłaskałam po każdym łepku.


-Yumi...Tęskniłam. Teraz już będziemy razem. Nie zostawię Cię.


Uśmiechnęłam się, a spod moich powiek znowu poleciało kilka łez. Otarłam je dalej trzymając kociaka i wstałam. Puściłam ją na ziemię, a ta zwinnie wylądowała. Wzięłam w dłonie dosyć ciężkie księgi i uśmiechnięta ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i razem z Yumi wyszłyśmy. Popatrzyłam na niebo. "Cholera spędziłam tu całą noc". Robiło się już jasno co nie sprzyjało mojej sytuacji. Nagle zadzwonił mi telefon. Położyłam książki i odebrałam sprawdzając wcześniej kto dzwoni. Jak się okazało była to Rozalia. Odebrałam i nim zdążyła coś powiedzieć zaczęłam.


-Mam problem. I to duży.

-Co się stało?

-Cześć Shai! -usłyszałam kilka głosów-

-Z kim jesteś?

-Z Alexym, Kastielem i Lysandrem. Jak coś to jesteś na głośniku. -ostatnie słowa podkreśliła-

-Cholera jasna. Musisz mi pomóc.

-Co się dzieje?

-Nah, możesz wyłączyć głośno mówiący?

-Okej, mów.

-Jestem w lesie. Przemieniona. Potrzebuje pomocy.

-Kurde, jestem z chłopakami w galerii i na pewno będą wypytywać. Jeszcze zechcą iść z mną.

-Kurwa. -nagle mnie oświeciło- Wiem! Jaka ja jestem głupia! Zadzwonię potem!


Nim zdążyła odpowiedzieć rozłączyłam się i rzuciłam w poszukiwaniu odpowiedniej strony w książce. Zatrzymałam się w połowie. Zaczęłam czytać zaklęcie. Najpierw w myślach, a później na głos. Nagle pojawił się portal. Chwyciłam za książki i przełknęłam głośno ślinę.


-Chodźmy. -zwróciłam się do Ciralaka- To nasz jedyna szansa.


Weszłyśmy do portalu i już po kilku sekundach nas przeniosło. Zadziałało. Znajdowałam się w domu. Uśmiechnęłam się i popędziłam z kotką na górę odłożyłam książki i się przebrałam. Następnie pognałam na dół i wypiłam eliksir. Napisałam Rozie, żeby na mnie zaczekali i pożegnałam się z Yumi wychodząc z domu. "Zrobię zakupy i kupie jej jedzenie".

Wysiadłam z autobusu i pognałam w stronę wejścia. Wyjechałam na górę i podreptałam w stronę miejsca wypoczynkowego. Zastałam tam całą czwórkę. Jednak z każdym krokiem zaczęłam zastanawiać się czy to dobry pomysł. Nie mając odwrotu podeszłam.


-Cześć. -uśmiechnęłam się-

-Hej. -odpowiedzieli chórem-

-Idziemy do sklepów? -zapytała Roza-

-Jasne.


Poszliśmy, ale co chwilę spoglądałam na Kastiela. Bałam się rozmowy z nim. Nie wiedziałam jak zareaguje. Odtrącając złe myśli spędziłam miło czas z przyjaciółmi. Przed wyjściem zrobiłam jeszcze tylko zakupy do domu. Resztę dnia spędziliśmy wszyscy razem. Około dziewiętnastej zaczęliśmy się rozchodzić. Po chwili zostałam sama z Kastielem. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Spuściłam głowę i ruszyłam powoli. Chłopak dotrzymywał mi kroku i wziął dosyć ciężkie zakupy.

Kiedy dotarliśmy weszliśmy do środka. Wzięłam zakupy od czerwonowłosego i zaniosłam do kuchni. Rozpakowałam wszystko i wróciłam do chłopaka. Pokierowałam go w stronę mojego pokoju wiedząc, że Yumi przebywa w salonie. Zamknęłam za nami drzwi. Kastiel usiadł na łóżku, a ja stanęłam błądząc wzrokiem. Nie widząc za bardzo co zrobić przemieniłam się i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej karton, a z pudła album ze zdjęciami. Tekturę schowałam z powrotem, a książkę z fotografiami przytuliłam do siebie i usiadłam obok Kastiela.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1018 słów.


Jak przebiegnie ta rozmowa? Pogodzą się w końcu?


***Zostaw po sobie ślad :3










Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top