28.Trochę głupio, że gospodarz zgonuje pierwszy

Pojawiają się przekleństwa! (mam was o takowych informować? XD)

Nie wnikając poszłam pod salę. Weszłam do niej i rzeczywiście przebywał w niej poszukiwany przeze mnie chłopak. Usiadłam obok niego i szturchnęłam w ramię.


-Alexy?

-No?

-Um, bo Violetta się boi Ci to powiedzieć...

-Ale co? -uśmiechnął się-

-No, ona się w Tobie zakochała.

-Uuu, no to klops.

-Czemu? Nie możesz dać jej szansy? Nie lubisz jej?

-Nie, nie. Lubię ją i to bardzo, ale nie interesuję się dziewczynami. -złapał się za kark- Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza.

-Co? Nie! Wszystko w porządku, ale lepiej z nią pogadaj. -wstał- Czekaj! Masz kogoś na oku? -poruszyłam brwiami-

-Można tak powiedzieć. Jak będę pewny to na pewno Ci powiem.


Machnęłam do niego uśmiechając się, a do klasy wpadł Armin. Z szerokim uśmiechem. Oczywiście nabijał się z mojej niewiedzy, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Po kilku minutach oboje ruszyliśmy na salę, aby zakończyć ten rok szkolny.

*

Wyszłam zza mur, żegnając się ze wszystkimi i natknęłam się na Max'a. Uśmiechnęłam się do niego i chwile z nim porozmawiałam. Niestety nie długo, ponieważ dopadła mnie Rozalia chcąc jak najszybciej zacząć przygotowania do imprezy. Oczywiście wypytywała o sytuację z rana, ale nie miałam jej za dużo do powiedzenia. W końcu Seba to tylko przyjaciel.

Weszłyśmy do mojego domu i zjadłyśmy prowizoryczny obiad. Następnie pobiegłyśmy na górę i zaczęłyśmy się przygotowywać. Najpierw przyszykowałyśmy białowłosą. Ubrała ona czarną sukienkę bez ramion, czarne szpilki. Włosy zostawiła rozpuszczone. Pomalowała się i gotowa stanęła przede mną.


-Pięknie wyglądasz.

-Dziękuję, mam nadzieję, że Leo też się spodoba.

-Ha, będzie Cie pewnie pilnować. -zaśmiałam się krótko-

-Dobra, dobra, a Ty co ubierasz?

-Zobaczysz. -pstryknęłam ją w nos- Idź na dół, dam rade sama.

-Jasne, jasne. To ja czekam.


Wyszła z pokoju, a ja od razu podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać swoje sukienki. W końcu znalazłam odpowiednią. Była to kreacja o kolorze pudrowego różu. Sięgała do kolan. Miała dekolt i wcięcie na plecach. Szybko poprawiłam swój naszyjnik i wybrałam buty. Padło na tego samego koloru szpilki. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam czesać włosy. Zrobiłam dwa koki zostawiając resztę włosów rozpuszczone. W następnej kolejności pociągnęłam delikatnie różowa szminką usta i wzięłam do ręki małą białą torebkę. Wsadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam szczęśliwa na dół.

Białowłosa popatrzyła na mnie jak na diamenty. Podeszłam do niej i chwyciłam za rękę. Obie wyszłyśmy z uśmiechami wymalowanymi na twarzy.

Będąc na miejscu zapukałam ochoczo w drzwi. Chwilę później otworzyły się, a w nich stanął już lekko wstawiony Sebastian. Przybił ze mną żółwika i wpuścił do środka.

Przy stole widziałam już naszych przyjaciół, więc podeszłyśmy do nich i usiadłyśmy obok Kastiela. Spojrzał na mnie niedowierzająco. Uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. 

Nagle wśród tłumu ujrzałam czarnowłosego okularnika. Zeskoczyłam z krzesła i podeszłam do niego.


-Cześć Max!

-O, hej Shaila.

-Cieszę się, że przyszedłeś.

-Um, może chcesz na chwile potańczyć?

-Z miłą chęcią!


Wzięłam go za rękę i poszliśmy na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki, a po dziesięciu minutach wszyscy już tańczyli.

Po mniej więcej zaczęliśmy tańczyć co jakiś czas wymieniając partnera. Po Maksie, zatańczyłam z Lysandrem, Kentinem i aktualnie tańczę z Sebastianem. Jednak, że było już wstawiony trochę potykał się o własne nogi.

Znowu nastąpiła zmiana, a ja trafiłam przed Kastiela. Zaczęliśmy wywijać, aż w końcu zaczęła się wolna piosenka. Niepewnie wtuliłam się w niego. Położyłam ręce na jego karku, a on swoje ułożył na moim pasie. Cały czas milczeliśmy skupiając się na tańcu.

Po piosence szwendałam się jeszcze po domu lokalizując gdzie jest jakie pomieszczenie. Następnie rozmawiałam z Alexym, który na szczęście porozmawiał z Violą, z Maxem, najebanym Sebastianem, Rozalią, Kentinem oraz różnymi kolegami Seby. W końcu usiadłam koło Kastiela przy barku i zamówiłam kolorowego drinka. Zaczęliśmy rozmawiać dostarczając do swojego organizmu coraz, więcej procentów. W pewnym momencie jakiś chłopak dał mi wzywanie wypić piwo połączone z czystą. Prychnęłam pod nosem i wypiłam za jednym zamachem całość. Wszyscy w pobliżu spojrzeli na mnie zdziwieni, a ja już po chwili czułam, że to był zły pomysł. Procenty coraz bardziej dawały o sobie znak. Wstałam chwiejąc i poszłam przed siebie.

Nagle wszyscy zaczęli się wykłócać kto ma iść do sklepu po żarcie. Podeszłam do nich i zaproponowałam, żeby to Seba jako organizator poszedł. Oni tylko wskazali na śpiącego blondyna. Prychnęłam pod nosem i podeszłam do niego. Wszyscy przenieśli wzrok na mnie, a ja zrzuciłam chłopaka z sofy.


-Czego kurwa? -wybełkotał-

-Rusz dupę do sklepu. Trochę głupio, że gospodarz zgonuje pierwszy. -prychnęłam-

-Odpierdol się. -przekręcił się na drugi bok-

-Kurwa, rusz się inaczej zaprowadzę Cię tam siłą. -warknęłam-

-Dobra, dobra. Japierdole już idę.


Wszyscy mieli oczy jak pięciozłotówki. Nikt się nie odezwał, ale już po chwili znowu zaczęli rozmawiać przekrzykując głośno grającą muzyką.

Chwyciłam blondyna i oboje opierając się o siebie wyszliśmy na zewnątrz. Na schodach siedział Max. Widząc nasz stan pokręcił głową i poszedł za nami. Będąc przy sklepie kazał nam zostać, a sam wszedł i kupił przekąski.

Wróciliśmy głośno rozmawiając. W sumie nawet nie wiem o czym rozmawialiśmy i sądzę, że Seba też. 

Kiedy wróciliśmy blondyn znowu wrócił na sofę, ale tym razem nie był sam, ponieważ już duża część osób już leżała. Położyłam zakupy na stole i razem z Maxem wróciliśmy do barku. Usiadłam między okularnikiem, a pijanym Kastielem. Poprosiłam o kolejnego kolorowego drinka i wypiłam za jednym zamachem. Tak było z kolejnymi dwoma, ale teraz już wiedziałam, że przesadziłam. Wszystko widziałam podwójnie i dziwnie się kręciło. Miałam również przed oczami różne mieniące się kolorowe plamki. Wstałam, ale od razu znalazłam się na ziemi nie mogąc się utrzymać. Zamrugałam kilka razy i wstałam mocno trzymając się krzesła. Oparłam się o nie i spojrzałam przed siebie, zmarszczyłam brwi nie widząc czerwonej czupryny. Zeskanowałam pomieszczenie i już po chwili zobaczyłam jak chłopak śpi na fotelu.

Poczułam jak ktoś mnie podtrzymuje. Spojrzałam do góry i zobaczyłam chyba Maxa. Miałam wszystko rozmyte, nie wiedziałam co się dzieje. Zaciągnął mnie do pokoju i położył na łóżku. Jednak czując usta na swojej szyi, a dłoń na brzuchu wzdrygnęłam i próbowałam wyrwać. Niestety nic to nie dało. Krzyknęłam wystraszona, a do moich oczu napłynęły łzy. Mężczyzna zakrył mi usta dłonią, przez co była już zupełnie bezbronna.

Kiedy już miał ściągać moje ubrania ktoś wpadł do pokoju. Spojrzałam w tamta stronę i zobaczyłam smukłą sylwetkę. Powoli zaczęłam rozpoznawać kto wpadł do pokoju.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jest 1047 słów.


Jak się podobało? Jak myślicie kto wpadł do pokoju?


***Zostaw po sobie ślad :^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top