What are you doing to uncle?

Hejka kochani!

Jak wam mija ten tydzień? Mi nie najgorzej, ale wracając, zapraszam na rozdział ❤️

Miłego czytania ✨

~Kal❇️

******************************

Mężczyzna wszedł do dworu, całkowicie wykończony. Cały ranek spędził w rodowym sklepie, następnie ruszył do Ministerstwa Magii, aby wypełnić papiery, które przygotowała mu Hermiona. Przez cały dzień włączył z czasem, aby zdążyć.

Nie miał siły, nawet przywitać się z domownikami.

— Panie Malfoy! Miło Pana widzieć! — tuż przed nim pojawiła się Psotka, jedna ze skrzatów rodowych.

— Czy Harry jest w domu? — mruknął i potarł obolały kark.

— Pan Harry? Tak! Jest na górze! Prosił, aby Psotka, przekazała Panu, że czeka w sypialni!

Blondyn skinął głową i ruszył na schody. Miał ochotę, położyć się na łóżku, tuż przy narzeczonym i zasnąć.

Wszedł do sypialni, do jego nozdrzy wpadł piękny zapach, czekoladowych kuli do kąpieli oraz różanego olejku.

— Harry? — 22-latek rozejrzał się po pokoju.

Całe pomieszczenie było udekorowane, płatkami róż, łóżko wyścielone w satynę, na stoliku nocnym, stał najlepsze wino z ich sklepu oraz kieliszki.

Po chwili z łazienki wyszedł brunet, miał on na sobie jedynie skąpe bokserki, oraz pierścionek zaręczynowy, a w ręce trzymał białą różę. Loczki, opadały mu na oczy, głowę miał pochyloną w dół, zagryzł wargę.

— Dobry wieczór, kochanie. — podniósł głowę i obdarował narzeczonego pięknym uśmiechem.

Starszemu serce mocniej zabiło, widząc śliczny uśmiech chłopca.

— Har-

— Miłej rocznicy, Draco. — powiedział niepewnie Potter.

Brunet dyskretnie się rozejrzał. Malfoy wyglądał, mizernie, lekko mówiąc. Ubrany był w eleganckie ubrania, do czego nie pasowały wory pod oczami, w ręce trzymał teczkę. Nie miał prezentu, nie miał radosnego uśmiechu, jaki miał w zwyczaju nosić podczas, ich ważnych dni.

To wszystko złączyło się w jedno. Zapomniał.

— Harry, ja-

Zielonooki podszedł, powoli do narzeczonego i podał mu różę. Nie był zły, szczerze mówiąc, był zadowolony, to Draco zawsze go zaskakiwał.

— Nic nie szkodzi, Draco. Miałeś dużo na głowie. Chodź przygotowałem kąpiel.

Złapał za większą dłoń i z uśmiechem pociągnął blondyna do łazienki.

Draco uśmiechnął się delikatnie, uwielbiał takiego Potter'a. Radosnego, skocznego, z wypiekami na policzkach.

Potter potrzedł do niego i zaczął rozpinać koszulę, guzik, po guziku. Następnie złapał za jego spodnie, rozpiął rozporek i zdjął je razem z bokserkami.
Penis Malfoy'a, był już delikatnie pobudzony, szarooki podszedł do kochanka i zdjął z niego bieliznę.

Weszli do wanny, usiedli po jej dwóch stronach, tak że ich nogi były splecione. Harry zagryzł wargę, widząc jak jego partner rozluźnia się i mruczy cicho, zatapiając w lodowej pianie.

— No i czego się patrzysz Potter. — mruknął Draco, widząc natarczywy wzrok partnera, z nad przymkniętych powiek.

— A nie mogę, już patrzeć na mojego, przystojnego narzeczonego? — zapytał radośnie i przybliżył się do jasnookiego.

Złączyli swoje usta, w namiętnym pocałunku, pełnym śliny i zębów. Były gryfon poczuł duże, dłonie, na swoich pośladkach, które niebezpiecznie szybko zbliżały się do jego dziurki.

Jęknął cicho, kiedy jeden palec, wśliznął się do jego wnętrza, nawilżony ciepłą wodą.

— Draco~ Nie baw się w to, mogę od razu-Oh~

— Nie jesteś rozciągnięty, nie chce żeby cię bolało.

— Robiliśmy to wczoraj... — stęknął głośno i poruszył biodrami — Nie musisz.

Harry chodź już od kilku dobrych lat, był z Malfoy'em i już nie raz nie dwa się pieprzyli, można powiedzieć, że robili to zbyt często, nadal nie potrafił powiedzieć  słowa seks, czy pieprzenie.

Chłopak był dosyć niepozorny i wstydliwy, ale kiedy był podniecony potrafił wić się pod nim i krzyczeć na cały dwór.

Platynowowłosy złapał, za biodra Wybrańca i nakierował go na swojego kutasa.

— No dalej, kochanie, pokaż jak dobrze, przyjmujesz mojego penisa.

Potter opadał i podnosił się na przyrodzeniu kochanka. Chciał im obu dać spełnienie.

Para nie usłyszała jednak jednego, bardzo ważnego odgłosu. Otwierania drzwi.

— Wujku? — Potter zamarł, zaprzestał ruchów. — Co robisz Wujkowi? Czemu wujek krzyczy?

Brunet spojrzał, przerażony na swojego chrześniaka. Jak mógł zapomnieć, że blondyn zostałby nich na noc?!

— T-Teddy? C-Wujek Draco nic mi nie robi! Ja-ja nie krzyczałem! — ja pojękiwałem, pomyślał. — Nic się nie dzieje Teddy,. Po prostu-Po prostu.

— Wujek się pośliznął, krzyknął, a ja go złapałem, żeby się nie przewrócił.

— Oh... Rozumiem, a czy mógłbym dostać coś do jedzenia?

— Tak, oczywiście, że tak Teddy! Idź do kuchni i poproś Psotkę, o coś pysznego.

— No dobrze.

Blondynek wyszedł z łazienki, zostawiając przerażonych wujków, w jednej pozycji. Para spojrzała się na siebie, przełknęli ślinę i spojrzeli ostatni raz w stronę drzwi.

— Już chyba poszedł. — szepnął Potter.

— I mam nadzieję, że nie wróci, chce skończyć to co zaczęliśmy, przed nami jeszcze cała noc do świętowania, mały.

*******************

Tadaaaaa, skończyłam!

Taca na opinie ---> ______________________

Mam nadzieję, że się podoba. Miłego tygodnia!

Do zobaczenia 😘

Wasza
Kala_malfoy🐍💚✨

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top