Twister

Hej,
Tak ja żyje proszę mnie nie grzebać! Nadal żyje, zdałam egzamin na prawko za pierwszym razem 😝 oraz zdałam do klasy maturalnej więc mam niezłą passę
Oto kolejny One shot bo mam wenę na krótkie opowieści z życia Drarry 😊

******************

Harry sam nie wiedział jak znalazł się w tej chorej sytuacji. Nie. Nie sytuacji, a pozycji! Jego lewa noga znajdowała się na najdalszym zielonym kole, druga na tym samym kolorze, jednak nieco bliżej. Prawa dłoń była opary o niebieskie pole, tak samo jak lewa ale dwa koła dalej. Ta pozycja nie miałaby by w sobie nic kontrowersyjnego, gdyby nie osoba nad którą „górował" w tym momencie Potter.
Draco obie nogi miał żółtych polach, obok siebie, stykały się one niemalże z biodrami bliznowatego, który nie dał rady spojrzeć mu w oczy, ze wstydu. Ręce znajdowały się w odległość dwóch czerwonych pol od siebie. Poczuł dziwne ciepło, gdy Potter delikatnie ugiął się na rękach, przez co dotknął swoim kroczem jego.

Ale jak znaleźli się w ogóle w tej niejednoznacznej pozycji? Otóż Pansy Parkinson, wraz z jej przyjacielem Blaisem Zabinim i jego dziewczyną Lukrecją Malfoy zdecydowali się zakopać topór wojenny z Gryfonami i zorganizować noc gier w Pokoju Wspólnym, aby razem wejść w Nowy Rok.
Hermiona razem z Harrym chętnie się zgodzili, Ron nie był zachwycony jednak finalnie ugiął się pod prośbami przyjaciół i poszedł na ten „idiotyczny spęd".

******************

– Nie będzie tak źle Ron!

Harry szedł do lochów z uśmiechem, był podekscytowany, miał przed swoimi przyjaciółmi małą tajemnice, którą chciał ujawnić, a ta impreza mu to ułatwiła.

******************
Blaise złapał partnerkę w talii i uśmiechnął się do przyjaciela, zaśmiał się widząc przestraszoną minę Draco. Szepnął Lukrecji do ucha kilka słów i teraz śmiali się oboje, spojrzał na kumpla i pomógł mu zapiąć wszystkie guziki z jego białej koszuli.

– Nie denerwuj się. Stary to tylko Sylwester z tymi wielkimi Gryfonami.

Lukrecja podeszła do brata i poprawiła mu kołnierzyk, wiedziała, że Draco lubi się stroić, zawsze o siebie dbał, ale dzisiaj przeszedł naprawdę samego siebie. Miał na sobie jasną koszulę z rozpiętymi 2 guzikami przy obojczykach, czarne, garniturowe spodnie opięte drogim paskiem ze skóry i eleganckie buty, kostki miał gołe. Na szyi zawieszony miał srebrny, gruby łańcuszek z literką H, co nie było zrozumiałe dla jego znajomych.
Dziewczyna patrzyła jak zakłady rodzinny sygnet i psika się męskimi, drogimi perfumami.

– To dla mnie ważny dzień.

– Ostatni Sylwester w Hogwarcie? Braciszku tutaj musisz wytrzeźwieć do rana. Co to za zabawa?

Blaise pocałował jej szyję i spojrzał na przyjaciela błyszczącymi oczami. Lubił droczyć się z przyjacielem, a odkąd zaczął chodzić z jego siostrą miał do tego jeszcze więcej okazji. Draco zdecydowanie nie lubił patrzeć jak ta dwójka okazuje sobie czułości. Blaise sądził że jest on zazdrosny o siostrę, a Lukrecja za to sądziła, że jej bratu po prostu brakuje partnera.

– A może nasz Dracuś wreszcie przedstawi nam osobę do której tak lata co piątek wieczór?

Draco prychnął na siostrę i najlepszego przyjaciela, po czym ominął ich i wyszedł z Dormitorium, aby po chwili stanąć w zapełniającym się Pokoju Wspólnym. Rozejrzał się ale nie widząc osoby na którą czekał usiadł w fotelu i złapał za szklankę z whyski po czym zaczął ją pić wolno. Jego usta wygięły się w delikatnym uśmiechu gdy do pomieszczenia weszło złote trio, jego wargi drgnęły po raz kolejny gdy zobaczył na sobie wzrok jednego z nich.

*******************
Harry upił kolejną już tego wieczoru szklankę mocnego drinka, którym napajał go Theodore Nott, który w dziwny, niezrozumiały sposób próbował go tym poderwać. Gryfon przekręcił oczami i odstawił pustą szklankę, jakimś dziwnym trafem zakręcił się w prawą stronę i niewiadomo kiedy zniknął za drzwiami pustego pokoju.

— Nie mogłeś już beze mnie wytrzymać?

Potter ledwo skończył mówić to jedno zdanie, a jego usta zostały nakryte drugimi. Zamruczał na pieszczotę i ochoczo owinął ramiona wokół karku wyższego chłopaka. Ich pocałunek w tym momencie dla pośredniego widza wyglądał raczej jak wzajemne pożeranie sobie twarzy ale w pokoju na ich szczęście nikogo nie było.

— Ty mała cholero. — wymruczał mi do ucha ślizgon. — Dobrze wiedziałeś jak działają na mnie te jeansy, prawda? Zawsze tak nieziemsko opinają ci tyłek.

Blondyn ścisnął dużymi dłońmi krągłe pośladki i oblizał zaczerwienione usta. Na jego policzkach odznaczały się rumieńce od podniecenia, a głos i oddech drżały od intensywności pocałunku.
Harry zaczerwienił się uroczo i podskoczył z uśmiechem słysząc komplement. Zawsze był tak okropnie uroczy przy swoim chłopaku, że drugiemu aż robiło się od tego niedobrze. Oczywiście w dobrym znaczeniu.

— Wiem, że to lubisz Draco. Po za tym nie jesteś lepszy. Ta twoja koszula świetnie podkreśla ci mięśnie. Zapnij te guziki bo wszystkie idiotki się na ciebie ślinią.

Malfoy zasmial sie widząc zazdrość w oczach swojego chłopaka, uwielbiał go takiego. Wtedy był jeszcze bardziej uroczy. "Obrzydliwie uroczy" pomyslal blondyn uśmiechając się sam do siebie. Harry ziewnął przyćmiony alkoholem i dźgnął go w żebra marszcząc nos.

— No już nie marszcz tej buźki bo tak ci zostanie.

— Cieszę się, że tak się martwisz o moją twarz. A może tylko ona ci się podoba.

— Gadasz głupoty po alkoholu Potter. Nie spoufalaj się tak z Nottem bo wreszcie coś ci dosypie.

Harry zaśmiał się i wtulił mrucząc coś w stylu "ale przecież ty mnie obronisz". Siedzieli tak jeszcze trochę rozmawiając o tym jak minął im przeszły tydzień o kiedy będzie dobry moment na coming out. Potter jak na każdej podobnej imprezie próbował zmienić temat mamrocząc, że to nie ta pora ale Draco jak zwykle zbył go tłumacząc, że juz od ponad roku niepotrzebnie go odkładają. No i Harry musiał w pewnym momencie ulec.

***************

— Koniec tego upijania się moi drodzy! Teraz czas na gry integracyjne!

Lukrecja stała na niskim stoliku rozdając każdemu los do jakiej gry zostanie przydzielony. Było kilka opcji, karty, Chińczyk, kalambury, twister czy butelka. Dla większości najciekawsza opcja była oczywiście butelka, każdy chciał nawzajem wypytać się o zawstydzające fakty z życia, czy zadać sobie niebezpieczne wyzwania.

Harry jeknal niezadowolony widząc że wylosował twister i kątem oka rozejrzał się po pokoju gdzie zaczęły tworzyć się już grupki podzielone na poszczególne gry, zniesmaczony odszedl w kąt zauważając dwójkę swoich przyjaciół przy fotelach przygotowanych do gry w butelkę.

— No, no no Potter. Znowu się spotykamy.

Malfoy uśmiechnął się seksownie i schylił się w jego strone. Harry znowu się zarumienił i odwrócił wzrok zawstydzony głosem swojego chłopaka. Dalej musieli być wrogami dla innych uczniów. Po chwili do ich dwójki doszedł Blaise z Lukrecja oraz Dean i Notte. Zabini po wygraniu z Deanem patrzył zniesmaczony jak jego dziewczyna wygina się przed Nottem, Harry szepnął coś do drugiego Gryfona śmiejąc się razem z nim z miny czarnoskórego.

— Wygrałam!

Pisnęła Lukrecja podnosząc się z niewygodnej pozycji i wystawiając język do Theodore'a który leżał zniesmaczony przegrana na ziemi. Blondynka wskoczyła w ramiona swojego chłopaka i złączyła ich usta, po czym szepnęła mu że nie musi być aż tak zazdrosny. Harry wstał smutny z fotela, też chciał się bardzo ujawnić, ale im bliżej tego momentu byli tym bardziej się bał.

Draco stanął przed nim na macie w samych skarpetkach i uśmiechnął się złośliwie chcąc trochę rozluźnić Gryfona, który stał bawiąc się swoimi palcami. Malfoy westchnął rozdrażniony widząc, że Potter nawet na niego nie patrzył.

— Strach obleciał Potter?

Harry jak na zawołanie podniósł szybko głowę i zaczął świdrować go wzrokiem. Zadrżał, gdy zobaczył jak starszy puszcza mu oczko i oblizał spierzchnięte wargi.

— Chyba śnisz Malfoy.

******************

Harry wiedział, że za chwilę upadnie na klatkę Malfoya, zagryzł wargę czując jak ślizgon poprawił się na rękach przez co potarł swoim wybrzuszeniem o jego kroczę. Draco uśmiechnął się na reakcję swojego chłopaka i już wiedział, że to jest idealny moment.

— Wybacz ale zdecydowanie zbyt dobrze wyglądasz w tej pozycji.

Powiedział dosyć głośno blondyn i mocno złączył ich usta, Harry stracił nagle siły i upadł na niego przez co Draco upadł na ziemię łapiąc go za biodra aby ten mógł upaść na jego klatkę piersiową.
Wszyscy uczniowie nagle spojrzeli w ich stronę i stanęli w szoku patrząc na całujących się chłopców.
Potter westchnął w usta kochanka i powoli się podniósł zarumieniony, dopiero po chwili doszło do niego co właśnie zrobił Malfoy. Wstał przestraszony patrząc na przyjaciół i nieznajome twarze.
Ślizgon także wstał po nim i oblizał się zadowolony po czym złapał go w talii.

— To co coming out mamy już z głowy. To możemy teraz już iść do sypialni?

— Malfoy ty tleniony dupku!

*******************
Hej, ho trala lala witam was w tym one shocie.
Ja ożywam i mam wenę zaczęłam kolejne rozdziały. Więc może powrócę na stałe.

Taca na opinie ————> ________________

Tutaj możecie mnie wyzywać ——> _________

Baj baj ❤️

Oto fan art na którego podstawie pisałam shota (jeśli się załaduje, jeśli nie będzie na górze)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top