#7 Ciężki wieczór
Zdecydowałam, że zapytam. Podniosłam głowę do góry i popatrzyłam ma niego. Wzięłam dwa głębokie wdechy i zaczęłam mówić.
-Czy wszytkie te samochody są twoje? - nie czekałam długo na odpowiedź ponieważ odpowiedział mi wręcz natychmiast.
-Nie, tylko trzy - mówił patrząc w zupełnie inną stronę niż moją - a czemu pytasz?
-Pytam bo jest ich mnustwo. Przeciętny człowiek ma tylko jedno - byłam zdziwiona pytaniem Jungkooka.
Chłopak nagle stanął. Przez chwilę myślałam, że o czymś zapomniał, ale myliłam się. Powoli odwrócił się w moją stronę i popatrzył na mnie. Przeleciał mnie wzrokiem od góry do dołu i pomyślał chwilę.
-Poczekaj tu. Zaraz do ciebie wrócę. Muszę ci coś przynieść - oddalił się. Ja zostałam na miejscu tak jak mi kazał. Podczas czekania na niego rozejrzałam się po pokoju stojąc w tym samym miejscu, w końcu byłam w jego pokoju poraz pierwszy. Na ścianach było dużo ozdubek. Jedna z nich był zegar. Chciałam do niego podejść lecz w tym samym momencie zza drzwi usłyszałam jak ktoś się kłuci. Byłam pewna, że to był Jungkook i V. Niestety nie zrozumiałam dużo. Jedynie co zrozumiałam, to, że kłucą się o jakiś pudelko, ale nie zrozumiałam co w nim jest. Była już 18:57. Do pomieszczenia wszedł Kook z dość małym pudełkiem w rękach - to dla ciebie. Masz się w to ubrać na dzisiejszą imprezę - powiedział przekazując mi pudelko. Otworzyłam "prezent" od niego. W środku znajdował się kostium króliczka - każdy mężczyzna który idzie na tą imprezę ma swoją zwierzęcą kobietę. Ja mam królika - wyjęłam z pudełka uszy królika, i czarną seksowną sukienkę - jaki masz rozmiar buta? - nie odpowiedziałam mu. Byłam w wielkim szoku. Nie wiedziałam co on do mnie mówi. Nie mogła tego przyswoić do swojej wiadomości - sam sprawdzę... - mruknął pod nosem. Podszedł do szafy i zaczął sprawdzać rozmiary czarnych szpilek. Po nie długiej chwili wyciągnął jedne z nich - masz, to twój rozmiar, umaluje się szybko. Za pół godziny widzę cię na dole czekająca pod drzwiami.
Jungkook wyszedł z pokoju nie zamykając drzwi. Wzięłam szlafrok, ubranie i ręcznik. Zaczęłam kierować się do łazienki wziąć prysznic. Gdy tylko się rozebrałam i weszłam do kabiny usłyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Czułam się nie komfortowo, ale jeśli to był Kook to zaczął by na mnie krzyczeć, że się zasłaniam, więc postanowiłam nic sobie z tego nie robić. Przez parę na szybie ujrzałam sylwetkę jakiegoś chłopaka. Widziałam jak zaczął się rozbierać. Odwróciłam się tyłem i starałam się nie zwracać na niego uwagi.
Słyszałam, że ktoś wchodzi pod prysznic. Nie minęła nawet chwila, a na moich plecach poczułam chłodny oddech, a moje oczy ktoś zakrył. Nie widziałam zupełnie nic. Pewna, że to Jeon poddałam mu się. Zaczął mnie całować po szyi powoli schodząc w dół. Odwrócił mnie i złapał za usta, tak że nie mogłam nic powiedzieć
-To co się tu zaraz stanie ma zostać pomiędzy nami, jeśli ktoś się o tym dowie to marny twój żywot będzie - mówił z pełną powagą.
Ponownie zaczął mnie całować, tym razem zaczynając od klatki piersiowej. Im niżej schodził tym więcej śladów zostawiał po sobie, ja tylko w ciszy się uśmiechałam. Gdy pocałunkami doszedł do mojego uda zatrzymał się tam na dłuższą chwilę. Po wewnętrznej stronie zaczął mnie lekko podgryzać. Było to dość podniecające, przez co lekko go ciągnęłam za jego miętowe włosy. Chłopak powoli przechodził coraz to wyżej. Rozchylił lekko moje nogi, dmuchnął delikatnie w moje intymne miejsce. W tym momencie usłyszeliśmy pukanie. Yoon wstał jak na zawołanie i złapał jeden z ręczników.
-Jesli to Kook masz go natychmiast zaciągnąć pod prysznic, tak abym mógł wyjść. Musisz również zadbać o to aby było wystarczająco głośno.
-Dlaczego ma być glosno? - do drzwi ktoś zapukał kolejny raz. Był to na pewno Jeon.
-Wenesa... jesteś tam? - gdy uslyszalam jego głos byłam pewna, że to on. Zaczął pukać coraz to głośniej.
-Macie być głośno, ponieważ jeśli będe wychodził kiedy będzie cicho to na pewno mnie usłyszy - odparł Suga.
-Okej - wypchnęłam go spod prysznica. On szybko schował się do jednej z wolnych szafek, które stały koło wanny, po drugiej stronie pomieszczenia.
-Tak jestem tu, możesz wejść - Min zamykał szafkę. W ostatnie chwili udało mu się schować. Jungkook otworzył drzwi od pomieszczenia i wszedł - chodź do mnie Kooki - krzyknęłam.
-Mów do mnie tatusiu, nie lubię jak moje szmaty mówią po imieniu... chyba że jesteśmy w gościach - przez chwilę nie mogłam zrozumieć o co mu chodzi, ale po chwilę mnie oświeciło. Byłam dla niego szmatą i tyle. A ja głupia myślałam że on się ze mną umówił i będzie chciał lepiej poznać, że to że tak się zachowywał to wina tego że mu kobiety brakowało, a jednak nie... Jak ja tak mogłam w ogóle pomyśleć... Ehhh...
-OKEJ TATUSIU. PRZEPRASZAM, JUŻ NIE BĘDĘ CI PRZESZKADZAĆ - powiedziałam z wielkim wkurwem, aby ukryć moją prawdziwą emocje, a mianowicie smutek. Od zawsze maskuje moje emocje, ponieważ boje się ich.
Po tych słowach wyszłam spod prysznica, lekko wytarłam i owinęłam się ręcznikiem po czym najzwyczajniej w świecie wyszłam trzaskając drzwiami. Odrazy po zamknięciu drzwi z moich oczu wyleciało kilka łez. Otarłam je i poszłam dalej. Przeszłam przez korytarz do przebieralni z małą nadzieją, że będą tam jakieś damskie ubrania, jednakże marne moje nadzieję, przecież w tym domu mieszkają sami mężczyźni. Weszłam do pomieszczenia i rozejrzałam się. Tak jak myślałam nie było tam nawet jednego damskiego ubrania, same męskie. Szukałam jakiejś mega dużej koszulki, po to aby potraktować jak jak sukienkę. Po chwili znalazłam dużą, białą koszulkę z nadrukiem. Ubrałam ją, ale i tak czułam się naga, ponieważ bieliznę zostawiłam w łazience a tam nie mam ochoty wracać.
Ubrana wyszłam kierująca się do pierwszego lepszego pomieszczenia. Idąc podknęłam się i upadłam na kolana. Nie zdążyłam nawet wstać, a z najbliższych drzwi wyłonił się Jin. Podbiegła do mnie wręcz z prędkością światła i złapał.
-Nic ci nie jest? Czy coś się boli? Jak to się stało? Boże, chyba stókłaś sobie kolana. Natychmiast zabieram cię na pogotowie!- Seok mówił tak szybko, że nawet nie zdążyłam wziąć wdechu na jedną odpowiedź a on już prawie skończył mówić.
-Jin nic mi nie jest. Podknęłam się tylko, nie musimy jechać na pogotowie. Jest wszytko okej - przerwałam mu.
-Na pewno? Może pojedziemy upewnimy się tylko, albo nie... Zadzwonię po lekarz! To on przyjedzie do nas, przecież to ty jesteś poszkodowana, a nie on - to co mówił rozwalali mnie. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem - z czego ty się śmiejesz? Przecież ja mówię poważnie!
-Seok ale mi naprawdę nic się nie stało, nie potrzebuje badań lekarza - mówiłam śmiejąc się lekko.
-No niech ci będzie, ale następnym razem jedziemy bez zastanowienia - złapał moją twarz i popatrzył mi głęboko w oczy - rozumiesz?
-Rozumiem - zamilknełam na chwilę...
Jak myślicie co się teraz stanie? Czy będzie ktoś poza nimi w przedpokoju? Czy oni pocałują się? Czy Wenesie spodobał się Jin? Jakie są wasze teorie? Piszcie w komentarzach, ja z chęcią przeczytam wasze pomysły. A jak na tą chwilę żegnam się z wami.
Pa~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top