#3 Kolacja z Jungkookiem?
-Jedzenie przygotowane przez Jina nie jest tak bardzo prestiżowe, żeby podaj je tobie. Dla takich pięknych pań jak ty jego danie to jedzenienie że śmieci - cała się zarumieniłam - skarbie jak dalej będziesz się robić taka czerwona to zamienisz się w pomidora - zaśmiał się a ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Na szczęście ten kolor z mojej twarzy szybko znikł - specjalnie dla ciebie zamówiłem najlepszych kucharzy z całego Seulu.
-Miło z twojej strony, ale wystarczyło by mi jakby je zrobił Jin albo ty.
Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Myślał pewnie, że będę leciała na jego pieniądze jak duża ilość dziewczyn. Bo w końcu kto by nie chciał mieć prawie wszystkiego i na dodatek na zawołanie. W sumie... dużo osób ale nie ja. Gdy Jungkook przemyślał co powiedzieć postanowił się odezwać. Już otwierał usta ale jak to ja w takich cichych i niezręcznych sytuacjach chciałam coś powiedzieć, żeby sytuacja się zmieniała i zaczęła się rozmowa.
-To moż... - w tym momencie chłopaka mi przez przypadek przerwał.
-Jeśli... - spóścił wzrok na swoje nogi - przepraszam - popatrzył na mnie z miną jest mi przykro wybacz, że ci przerwałem - proszę, dokończ - chyba nie wiedział, że to miało być tylko na poruszenie rozmowy heh.
-Nie, proszę mów, "ja tylko chciałam zacząć jakoś rozmowę, bo było tak niezręcznie" oczywiście drugiej częściej nie powiedziałam, bo to było tylko to co myślałam, żeby mu powiedzieć - nie lubię za dużo sama mówić - dokładnie. Tak brzmiała moja wymówka. Ciekawe czy w to uwierzył, mam taką nadzieję.
-No dobrze, niech ci będzie. Chciałem ci zaproponować, żebym podziękował kucharzom, a sam poszedł coś zrobić, a ty byś patrzył i ze mną rozmawiała - był to świetny pomysł. Lecz nie doskonały, miał on jedną wadę. A mianowicie to że ja miałam nie gotować, a jest to moje ulubione zajęcie. Nie chcę się chwalić, ale wygrałam Masterchefa w Polsce.
-Twój pomysł jest prawie idealny, ale niestety ma jedną wadę - już brałam wdech, żeby powiedzieć tą wadę, ale Kooki musiał się o nią zapytać.
-Co jest tą wadą?
-Nie chce się... jego wadą jest to, że sam chcesz gotować, a ja to po prostu uwielbiam i bym ci na to nie pozwoliła.
-Chciałaś coś innego powiedzieć, a przynajmniej zaczęłaś.
-To nic ważnego, nawet nie opłaca się k tym mówić - chłopak już widział, że akurat z tym kłamię.
-Mów, bo wezwę pana Łaskotka - podniósł ręce, a ja się domyśliłam, że będzie chciał nie łaskotać. Zaczął się powoli zbliżać. Był coraz bliżej. Ja położyłam się na podłodze z nadzieją, że na parter już nie zejdzie. Ale myliłam się, chodź nie do końca, bo na podłodze nie siedział tylko usiadł a mnie.
-No dobrze, dobrze. Już ci mówię. Tylko proszę nie łaskocz, bo mam łaskotki, a jak zaczniesz mnie łaskotać to ja zacznę się drżeć na cały budynek.
-No to mów - chłopak położył ręce pomiędzy moją głowę, tak, że była ona pomiędzy nimi. Łokcie ugiął trochę tak jakby chciał zrobić pompkę. Był niebezpiecznie blisko mojej twarzy. Odsunęłam trochę jego głowę.
-Okej, ale z góry mówię, że nie chciałam mówić, a tym bardziej chwalić, bo tego nie lubię.
-Dobrze.
-Jeszcze gdy mieszkałam w Polsce to wzięłam udział w takim programie na Masterchefa, i wygrałam go, więc jeśli sam będziesz chciał gotować to mi się to nie spodoba. Ale pamiętaj mówiłam ci, że nie lubię się chwalić, więc już nigdy mnie do tego nie zmuszaj.
-No dobrze. Zapamiętam, ale z góry mówię, że nie wiem czy zastosuje się do twojej prośby - uśmiechnął się. Ja zaś przewróciłam oczami - nie przewracając tak oczami, bo ci wypadną - zaśmialiśmy się oboje.
Poszliśmy do kuchni. Jeon grzecznie podziękował kucharząom i poprosił o zabranie przygotowanych przez nich dań. Mężczyźni nie za bardzo wiedzieli czemu, ale zrobili to o co poprosił. Postanowiliśmy zrobić sushi. Wyjęliśmy wszystkie potrzebne składniki z lodówki i z szafki. Zaczęliśmy je robić. W trakcie przygotowywań chłopak poszedł do sklepu po napoje dla nas, bo nie miał nic do picia, a kucharze zapomnieli o napojach. Ja w tym czasie dalej przygotowywałam jedzenie. Po chwili chłopak wrócił z butelką wina. Gdy wrócił pomógł mi dalej szykować poyrawe. Skończyliśmy szykować posiłek.
Ja zaniosłam pysznie przygotowane jedzie, a chłopak w tym czasie rozlał nam napój do kieliszków i przeniósł je do salonu gdzie mieliśmy przyszykowane miejsce na naszą kolacje. Siedząc na przeciwko chłopaka zwróciłam uwagę na nasze kieliszki. Nie różniły się one kształtem, a kolorem napoju w środku.
-Czemu twoje wino jest inne? -zapytałam przeglądając się zupełnie innej barwie cieczy. Bo moje było czerwone a jego praktycznie przezroczyste.
-Ja mam bezalkoholowe, bo ktoś musi cię odwieść -skinęłam główną, że rozumiem.
Rozmawialiśmy i śmialismy się na różne tematy. Naszych rozmów nie było końca. Przyjemnie się z nim rozmawiało.Kiedy już wszystko zjedliśmy, zrobiło mi się słabo. Jakby świat zaczął mi wirować. Złapałam się za głowę żeby jakoś temu zapobiec, ale nic nie pomogło.
-Wszystko dobrze? -zapytał z niepokojem Jeon.
-Tak, tak -machnęłam ręką i kiedy chciałam wstać, zachwiałam się i gdyby nie chłopak to bym leżała plackiem na ziemi.
-Może cię lepiej odwiozę do domu? -jego twarz była tak blisko mojej, że bez wahania mogłam się przyjrzeć nawet najmniejszym wad.
-Jesteś przystojny -wysepleniłam. Nie mam bladego pojęcia czemu. To tak nagle wyszło z moich ust.
-Ah, dziękuję -uśmiechnął się, następnie wziął mnie jak księżniczkę i zaniósł do samochodu.
Ostatnie co pamiętam to wyjście z pomieszczenia. Dalej film mi się urwał, nie wiadomo z jakiego powodu.
Hejo~ jak widać jest nowy rozdział, a już niebawem dowiem się dlaczego naszej Wenesie film urwał się i co się dalej wydarzyło.
Dziękuję za pomoc Milka9795.
Pa~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top